Przejdź do treści
Mi-2 opryskuje hiacynty, fot. Lesław Karst
Źródło artykułu

Polskie agrolotnictwo w Sudanie: "Zakres wykonywanych usług agrolotniczych, część 1..."

Zapraszamy do lektury kolejnego odcinka nowego cyklu portalu dlapilota: "Polskie agrolotnictwo w Sudanie", przybliżającego wyzwania codzienności setek pilotów wykonujących na przestrzeni prawie 42 lat prace agrolotnicze w tym afrykańskim kraju. Temat opracował na podstawie m.in. własnych doświadczeń Lesław Karst, Prezes Warszawskiego Klubu Seniorów Lotnictwa.

Agrolotnictwo to dziedzina polskiego lotnictwa, w której odnosiliśmy znaczne sukcesy, a o której obecnie mało się mówi i pisze. Można z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że model organizacyjny naszego agrolotnictwa nie miał odpowiedników w świecie i był wzorcowy. Polska była liderem światowym zarówno w produkcji samolotów i śmigłowców dla rolnictwa (ponad 12 tys. szt.), ich eksporcie (do ponad 40 krajów) oraz oferowaniu usług Co istotne i warte podkreślenia, wszystkie kontrakty (w ponad 20 krajach), realizowane były przy wykorzystaniu produkowanych w Polsce samolotów i śmigłowców.
 
Na tle prac w Sudanie rozgrywała się historia rozwoju samolotu PZL106 Kruk. Powstał on i wszedł do eksploatacji w okresie największego rozkwitu usług w Egipcie i Sudanie i przez wiele sezonów był obok An-2  podstawowym typem przy realizacji oprysków. Niniejszy cykl  publikacji został przygotowany z myślą o upamiętnieniu tej bogatej i ciekawej historii polskiego lotnictwa. Najdłużej, bo przez 42 lata usługi agrolotnicze prowadzono w Sudanie, gdzie angażowały największą ilość sprzętu latającego, transportowego oraz personelu i obejmowały różnorodne zakresy prac, często w ekstremalnych warunkach

Pomimo trudnych warunków pobytu i pracy czy zdarzających się wypadków, nigdy nie brakowało chętnych do wyjazdu do Afryki. Pilotów zachęcała do tego możliwość poznania egzotycznych miejsc, sprawdzenia się w trudnych warunkach i oczywiście kwestie finansowe. Realizowanie kontraktów wymagało często improwizacji i pokonywania nieprzewidzianych trudności, ale dawało dużą satysfakcje i było szkołą w kierowaniu operacjami lotniczymi i zasobami ludzkimi. 


ZAKRES WYKONYWANYCH USŁUG AGROLOTNICZYCH - część 1

W Sudanie występowały różne rodzaje upraw wymagające  zabiegów lotniczych. Korzystne było to, że okresy zapotrzebowania na te prace nie nakładały się na siebie i można było elastycznie  wykorzystać te same samoloty i załogi kolejno do różnych prac a infrastruktura techniczna, baza obsługowa i kierownictwo i służba finansowa było jedna dla wszystkich usług.

Uprawy  bawełny i pszenicy

Podstawowym i głównym zakresem prac w Sudanie była ochrona upraw bawełny i pszenicy, które, były pod szczególnym nadzorem Ministerstwa Rolnictwa. Warunki klimatyczne w Sudanie są takie, że po okresie pory deszczowej miedzy majem, a sierpniem, kiedy mogą pojawiać się opady,  następuje wielomiesięczny okres suszy.


                                                                Kwitnąca bawełna

Bawełna jest krzewinką o wysokości 50 -100 cm. Rośnie na polach zalewanych wodą zasilaną przez  systemy irygacyjne, które bazują na wodzie z Nilu Białego lub Błękitnego. Ładne kwiaty, przeważnie żółte, zamieniają się w kokony podobne do orzecha włoskiego w łupince. Kokony te wypełnione są  tysiącami cienkich włókien celulozowych. W procesie dojrzewania otoczka kokonu otwiera się, włókna zasychają i są gotowe do zbioru. Worki z włóknem bawełnianym wędrowały do oczyszczalni, gdzie oczyszczane były z nasion. Z ziaren, po rafinacji wytwarzany był olej spożywczy, a wytłoki wykorzystane jako karma dla zwierząt.


                                                           Bawełna przed zbiorem

W okresie  wzrostu bawełny rośliny atakowane są przez różne szkodniki, których larwy rozwijają się w kokonie, a ich wydzieliny  powodują zlepianie się włókien i nieprzydatność do przędzenia. Aby bawełna mogła być sprzedana musiała uzyskać certyfikat potwierdzający dokonanie oprysków ochronnych. Opryski bawełny środkami owadobójczymi odbywały się od  sierpnia do połowy lutego. Równolegle do pól bawełny na sąsiednich polach wysiewana była pszenica, którą opryskiwano herbicydami zwalczając chwasty. Te opryski trwały od grudnia do lutego ramach tego samego  kontraktu.


                                               Tama w Sennarze z satelity widoczne kanały

Do zapewnienia wody dla pól bawełny zbudowano na Nilu Błękitnym tamy i sztuczne jeziora, które ochraniały przed falą powodziową i magazynowały wodę umożliwiając korzystanie z niej w sezonie suchym do zasilania systemów irygacyjnych. Największy taki system zbudowany przez Anglików, powstał na płaskim terenie zwanym Gezirą pomiędzy Nilem Błękitnym, a Białym od Chartumu po Sennar. Ten  system rozciągał się na długości ok 250 km i szerokości 150 km, miał powierzchnię 8,8 tys km2, a kanały o długość 4300km. Posiadał niewielkie nachylenie na północ i zachód co umożliwiało naturalną irygację grawitacyjną. Budowę tamy dokończono w 1925 r. w Sennarze (250 km na południe od Chartumu). Z zapory poprowadzono 2 główne kanały zasilające pola uprawne. Dla zarządzania tym systemem powołano Sudan Gezira Board (SGB) jako agendę Ministerstwa Rolnictwa administrującą całym systemem i odpowiedzialną za technologię upraw bawełny w całym Sudanie i organizujące przetargi na chemikalia i opryski również dla rejonów poza Gezirą. 

Cały rejon SGB- Gezira dzielił się na 7 rejonów, z których każdy  był przedmiotem przetargu na opryski  i przydzielany innemu wykonawcy. W centrum rejonu lokalizowano siedzibę bazy roboczej z lotniskiem bazowym. Stacjonowały tu samoloty przypisane do rejonu, sprzęt naziemny do ich obsługi i magazyn paliw. Kierownictwo bazy i załogi wynajmowały przeważnie poangielskie  kluby, w których urządzano sypialnie i kuchnie.  Rejon miał  swoich inspektorów-entomologów, którzy śledzili rozwój szkodników i zlecali opryski. Nadzorowali oni również przygotowywanie mieszaniny chemikaliów na lądowisku roboczym i prawidłowość wykonywania oprysków nad polami. Przypinali często kartki papieru do liści bawełny kontrolując prawidłowość pokrycia uprawy chemikaliami. Pola były bardzo dobre dla pracy samolotów.


                            Tama na Nilu Błękitnym w Sennarze i wylot 2 kanałów zasilających Gezirę
                                                            
Miały regularne wymiary  o wymiarach 1420 na 280 m i powierzchni 90 fedd, (1 feddan = 0,42 ha) i przeważnie bez przeszkód terenowych. Jednak teren trudny do nawigacji, brak charakterystycznych punktów w terenie oraz szczegółowych map –jedynie sieć pól i kanałów. Występowały częste błądzenia –szczególnie na początku sezonu. Informacje nawigacyjne dla pilotów wyglądały  w skrócie tak: Leć kursem 2000 przez 32 min. Jak zobaczysz samotne drzewo skręć 200 w prawo i po 8 min będziesz nad lotniskiem bazowym. Dojazd do baz roboczych był możliwy jedynie drogami gruntowymi, które po opadach w porze deszczowej były przez kilka dni nieprzejezdne.  System Geziry miał jednak własną kolej wąskotorową, która ułatwiała dostawy paliwa do baz roboczych bez angażowania własnego transportu. Bilans wodny systemu zakładał, że w danym sezonie nawadniane było tylko 50% pól. Pozostałe odpoczywały do następnego sezonu.


               Siedziba bazy w Gezirze. Lądowisko, samoloty, resthouse mieszkalny miedzy ogrodami

Poza Gezirą  istniały jeszcze inne rejony upraw bawełny i pszenicy. Woda z  jeziora w Sennarze  zasilała  dodatkowymi kanałami 2 inne mniejsze systemy irygacyjne na wschód od Sennaru - Suki i Rahad, będące przedmiotem przetargów jako oddzielne rejony. Pola były również regularne i dobre do oprysków.

Rejonem położonym 400 km na wschód od Nilu Błękitnego była  New Halfa. Teren nawadniany był przez wody z jeziora zaporowego na rzece Atbara. Na ten teren w 1964 r. przesiedlono ok 7 tys. mieszkańców wiosek z rejonu Wadi Halfy, które zalane zostały przez wody jeziora Nassera po wybudowaniu tamy w Assuanie w Egipcie. Pola były regularne i dobre do oprysków.

Jako oddzielny rejon występowały pola położone po obu stronach Nilu Błękitnego, przeważnie na południe od zapory, nawet w odległości ponad 100 km od Sennaru. Nawadniane były za pomocą kanałów, do których woda pobierana była z jeziora zaporowego za pomocą pomp spalinowych. Część pól była jednak  mała i nieregularna. Lotnisko bazowe i mieszkania załóg zlokalizowane było w Sennarze, który był ważnym węzłem drogowym i kolejowym.


                                     Widok regularnych pól  bawełny w rejonie bazy Hassaheisa
 
Najstarszym i trudnym w realizacji rejonem były tereny nad Nilem Białym zarządzane z większego miasta Kosti. Pola położone były po obu stronach Nilu Białego na długości ok 800km na południe i aż pod Chartum na północy. Woda na pola dostarczana była z Nilu Białego przy pomocy pomp spalinowych  do wyżej położonych kanałów mniejszych systemów irygacyjnych. Cały teren podzielony był na 3 części. Baza w Kosti była bazą główną dla całego rejonu. Południowa część terenu obejmowała tereny zamieszkane przez czarne plemiona Szylluków i Dinków. Dostawy paliw realizowano drogą asfaltową i rozsyłano je drogami gruntowymi do grup roboczych po obu stronach Nilu. Teren był bardzo trudny i kosztowny  w realizacji oprysków. Pola małe i nieregularne, bardzo długie doloty. Tu doloty stanowiły nawet 30% nalotu przy 10 % w Gezirze. Przez wiele lat był polską specjalnością, gdyż  realizowaliśmy  opryski w kilku innych rejonach i praca w tym rejonie  była jedynie uzupełnieniem i posiadaliśmy rezerwy sprzętowe. Jednak brak konserwacji kanałów nawadniających i ograniczanie powierzchni upraw oraz trwająca od 1983 r. wojna na południu Sudanu ograniczyła możliwość bezpiecznej pracy na południowej części terenu. Od 1996 r. zaprzestano więc składania ofert na ten rejon.

Na załączonym schemacie przedstawiony jest typowy schemat lotu roboczego. Samolot dolatywał w okolice obrabianych pól na lądowisko robocze. Tu dojeżdżała grupa robocza z chemikaliami i paliwem. Stąd wykonywał loty na wskazane na mapie pola wykonując kolejne najścia przesunięte o szerokość roboczą. Oprysk należało wykonywać na wysokości ok 2 m omijając ew przeszkody, linie elektryczne czy telefoniczne. Nawroty cyklicznie na wysokości min 50 m, które trwały zwykle ok 1min. Kontrakt zawierany był na powierzchnię pola opryskaną w czasie lotu roboczego. Czas nawrotów, dolotu do pola i powrotu oraz związane z tym zużycie paliwa  jak również czas operacji na lotnisku roboczym był po stronie kosztów realizującego opryski.


                                                                      Schemat lotu

Bardzo istotne było więc ze względu na ekonomikę prac urządzanie lądowisk roboczych blisko obrabianych pól oraz eliminowanie nawrotów poprzez wykonywanie oprysków kilku pól jednocześnie leżących blisko na linii lotu. Po otrzymaniu zlecenia loty na wskazanych  polach wykonywano od godz. 6:00 do 18:00 z przerwą na obiad. Prace należało wstrzymywać przy wietrze większym od 5 m/sek. i temperaturze ponad 35 Co  Po wykonaniu zlecenia występowały nieraz wielodniowe przerwy aż do pojawienia się kolejnego nasilenia szkodników. Na jednym polu wykonywano w czasie sezonu nawet do dziesięciu oprysków w latach 70, a do trzech po roku 2000.

Zwalczanie hiacyntów wodnych oraz plag szarańczy i ptaszków


Drugą agendą Ministerstwa Rolnictwa prowadzącą ochronę roślin poza terenami irygowanymi na terenie całego Sudanu, było Plant Protection Directorate (PPD) z siedzibą w Chartumie. Organizowali oni przetargi na zwalczanie hiacyntów wodnych oraz plag szarańczy i ptaszków. Zakres prac w danym sezonie i ilość zapotrzebowanego sprzętu zależał od nasilenia gradacji szkodników w danym roku, jak też od środków finansowych, które mogły być użyte do ich zwalczania. Prace te często  finansowane były ze środków pomocowych FAO (szczególnie  zwalczanie szarańczy, która przemieszczała się przez kilka krajów Afryki). PPD posiadało swoje placówki w różnych częściach Sudanu. Wyposażone one były w radiostacje krótkofalowe zapewniające łączność z centralą w Chartumie. W placówkach tych były magazyny chemikaliów oraz paliwa lotniczego i olejów do samolotów uczestniczących w zwalczaniu szkodników. Zatrudnieni tam inspektorzy śledzili rozwój i przemieszczanie się szkodników i kierowali samoloty  do zagrożonych miejsc.

Współpracę z PPD rozpoczęliśmy od zwalczania hiacyntów wodnych za pomocą oprysków  herbicydami. Prowadzono je w latach 1971-78 na południu Sudanu na Nilu Białym i jego dopływach. Po wybuchu wojny na tych terenach prace wstrzymano. Prace te praktycznie wykonywane były tylko przez Polaków.


                                                             Łany hiacyntów wodnych

Hiacynty wodne lub inaczej pływające pochodzą z Ameryki Południowej, ale za sprawą misjonarzy pojawiły się na Nilu. Łodygi liści hiacynta posiadają zgrubienia, które jak pływaki unoszą go nad powierzchnią wody. Kwiaty o kolorze niebieskim podobne do hiacynta ziemnego kwitną nad wodą przy temperaturze ponad 20st C. Rozmnaża się on szybko przez fragmentację, szczególnie w wysokiej temperaturze i żyznej wodzie (zamulonej). Z jednej rośliny mogą wyrosnąć setki roślin tworząc pływające wyspy czy zarastając zbiorniki wodne i kanały.  Hiacynty są więc bardzo szkodliwe -wypierają lokalne rośliny, utrudniają dostęp światła i tlenu dla ryb, stwarzają dogodne warunki dla rozwoju komarów i powodują duże utrudnienia w żegludze. Hiacynty zaczęły się również namnażać na kanałach irygacyjnych upraw bawełny. Jest to więc szkodliwy chwast wodny, którego wzrost wymknął  się spod kontroli.

Spawa rozprzestrzeniania się hiacyntów stała się na tyle poważna, że FAO udzieliło Sudanowi dotacji na ich zwalczanie. Opryski tych “kwiatków” jak je nazywano prowadzono od lutego do kwietnia, a więc po sezonie bawełnianym,  3-5 samolotami An-2, a 1978 również 2 śmigłowcami Mi-2, na Nilu Białym i dopływach, poczynając od Juby przemieszczając się na północ. Tereny te zamieszkiwane są przez czarne pasterskie plemiona Dinków, Nuerów, Szilluków prowadzące pierwotny tryb życia. Pokryte są bagnami i rozlewiskami Nilu i nie mają praktycznie żadnych dróg dojazdowych. W tych rejonach brak było źródeł zaopatrzenia w żywność i zdrową wodę. Załogi mieszkały na barkach zakotwiczonych na Nilu lub w trzcinowych lokalnych chatach (“termosach”). Paliwo i oleje zapewniało PPD dostarczając je drogą wodną. Opryskane hiacynty ginęły, ale w krótkim czasie namnażały się nowe. Była to więc praca  mało skuteczna i nastawiona bardziej na robienie dobrego wrażenia, niż realnie niszcząca te chwasty.

                                                             Mi-2 opryskuje hiacynty


Czytaj również:
Polskie agrolotnictwo w Sudanie: "Historia i lata świetności..."
Polskie agrolotnictwo w Sudanie: "Zakres wykonywanych usług agrolotniczych, część 2..."
Polskie agrolotnictwo w Sudanie: "Zasady otrzymywania kontraktów..."
Polskie agrolotnictwo w Sudanie: "Wyzwania organizacyjne Bazy Agrolotniczej..."
Polskie agrolotnictwo w Sudanie: "Sprzęt lotniczy użytkowany na kontraktach..."
Polskie agrolotnictwo w Sudanie: "Przygotowanie ekipy i przebazowania samolotów..."
Polskie agrolotnictwo w Sudanie: "Zagrożenia zdrowotne i klimatyczne..."
Polskie agrolotnictwo w Sudanie: "Życie agrolotników w bazach i kontakty polsko sudańskie..."
Polskie agrolotnictwo w Sudanie: "Utrwalanie pamięci o polskim agrolotnictwie..."
Polskie agrolotnictwo w Sudanie: „Przebazowania część 1…”

Polskie agrolotnictwo w Sudanie: „Przebazowania część 2…”

Polskie agrolotnictwo w Sudanie: „65 samolotów na kontrakcie, część 1...”

Polskie agrolotnictwo w Sudanie: „65 samolotów na kontrakcie, część 2...” 

 

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony