Wojsko przygarnie latającą karetkę
Tczew, jako czwarte miasto w województwie, od kilku lat nie może się uporać ze stałym miejscem dla "latającej karetki". Teraz znalazło się rozwiązanie. Śmigłowiec nie będzie już musiał korzystać z miejskiego stadionu czy nadwiślańskiego bulwaru.
Władze wojskowe na wniosek prezydenta miasta i starosty zgodziły się, aby na placu musztry w 16 Tczewskim Batalionie Saperów utworzyć miejsce startu i lądowań dla helikoptera. Oczywiście doraźnie.
Choć sprawy zdrowotne należą do starosty, prezydent Tczewa Zenon Odya zapowiada, że ratusz jest skłonny dorzucić starostwu pieniądze na utrzymanie takiego miejsca. Zwłaszcza teraz, gdy trzeba zadbać o jego odśnieżanie. Z nowego rozwiązania najbardziej cieszą się miejscowi lekarze.
Kiedy maszyna lądowała na Stadionie Miejskim przy ul. Bałdowskiej, okoliczni mieszkańcy wnioskowali, by ją stamtąd usunięto. Denerwował ich hałas i tumany kurzu. Teraz śmigłowiec ląduje na nadwiślańskim bulwarze, tyle że tam swój interes prowadzą gastronomicy i odbywają się różnego rodzaju masowe imprezy.
Nowe miejsce startu i lądowań nie rozwiązuje problemu na dobre. Tczewie wciąż potrzebuje lądowiska z prawdziwego zdarzenia.
W Pomorskiem wszystkie kryteria spełnia tylko lądowisko przy szpitalu na gdańskiej Zaspie. Sytuacja ma się nieco poprawić, gdy lądowisko - na dachu jednego z budynków - uruchomione zostanie też przy Akademii Medycznej w Gdańsku.
Władze Lotniczego Pogotowia Ratunkowego w Gdańsku zapowiadają, że jeszcze bardziej przycisną samorządowców do poprawy lotniczej infrastruktury. Tym bardziej że w przyszłym roku LPR otrzyma nowy śmigłowiec i wówczas baza będzie już funkcjonować całodobowo. Tylko od początku tego roku do teraz maszyna brała udział w 420 akcjach. W ubiegłym roku było ich aż o 120 mniej.
Pełna treść artykułu na stronie Dziennika Bałtyckiego
Komentarze