Zespół Macierewicza: będzie doniesienie ws. nagrań z czarnych skrzynek
W czwartek zespół parlamentarny zaprezentował analizę fonograficzną nagrań rozmów w kokpicie TU-154M zarejestrowanych przez czarne skrzynki dokonaną przez biegłych Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Jest to opinia dla rosyjskiego Komitetu Śledczego FR. Według Macierewicza biegli FSB nie wykluczyli w niej, że doszło do ingerencji w nagranie.
Macierewicz wskazywał też, że pliki dźwiękowe badane przez ekspertów FSB są dłuższe od tych, które otrzymali polscy eksperci, mimo że noszą tą samą nazwę.
"Na zapisach, rozmieszczonych w danych plikach, nie udało się wykryć wiarygodnych oznak ciągłości procesu ich zapisu na odcinkach rozgraniczonych przez ujawnione odcinki z oznakami zmian. Ponieważ oryginały fonogramów lub inne kopie oryginalnych zapisów nie zostały przedstawione, to ustalenie, czy zapisy w przedstawionych plikach zostały wykonane nieprzerwanie, okazało się niemożliwe. Nie można wykluczyć wprowadzenia zmian do zapisu, wykonanych w sposób cyfrowy" - taki fragment ekspertyzy FSB przytoczył zespół Macierewicza.
"Są różne wersje zapisów czarnych skrzynek i to w miejscach kluczowych, zwłaszcza w zapisie ostatnich dwóch minut. Doniesienie o przestępstwie będzie dotyczyło wskazania, że zapisy, którymi posługiwał się raport pana Jerzego Millera i na które dotychczas powoływała się prokuratura, noszą cechy fałszerstwa, manipulacji. Wnosimy, żeby prokuratura wykryła i ścigała sprawców fałszerstwa czarnych skrzynek" - powiedział Macierewicz dziennikarzom.
"Wiele wskazuje na to, że tylko MAK (Międzypaństwowy Komitet Lotniczy badający w Rosji katastrofę smoleńską-PAP) posiada oryginał i że różnym instytucjom daje kopie zawierające różne treści. (...) W rosyjskiej ekspertyzie zapis jest dłuższy o 20 sekund. W kopii, którą posługiwał się Instytut Ekspertyz Sądowych oraz pan Miller tych 20 sekund brakuje" - dodał.
Macierewicz zapowiedział też, że zespół wystosuje pismo do sekretarza generalnego NATO Andersa Fogh Rasmussena.
Na początku czerwca Rasmussen gościł w Polsce. Powiedział wówczas, że jego zdaniem zwrot wraku to kwestia dwustronnych relacji polsko-rosyjskich.
"Chodzi nam o stosunek NATO, a nie tylko tę wypowiedź. Zdajemy sobie sprawę z różnych uwarunkowań dyplomatycznych. Nie chcemy komukolwiek nic zarzucać. Chcemy przypomnieć, że eksperci NATO w pierwszych dniach po katastrofie zgłosili się, chcieli brać udział w pracach komisji MAK. Chcemy przypomnieć, że wtedy rząd Donalda Tuska sprzeciwił się temu. (...) Chcemy też spytać, czy w sytuacji kiedy zginął prezydent oraz oficerowie NATO Sojusz nie znalazłby drogi, która umożliwiłaby badanie tej tragedii" - oświadczył Macierewicz. (PAP)
tgo/ par/ ura/
Komentarze