Przejdź do treści
Źródło artykułu

W Płocku uczczono pamięć o ofiarach katastrofy smoleńskiej

Katastrofa smoleńska, która dotknęła cały naród, obnażyła słabość polskiego rządu - powiedział w Płocku podczas sobotnich uroczystości 2. rocznicy katastrofy poseł PiS i szef tamtejszych struktur tej partii, b. minister Skarbu Państwa Wojciech Jasiński.

"Po dwóch latach więcej jest znaków zapytania niż rzeczy wyjaśnionych, a raczej są rzeczy, o których można z dużym stopniem prawdopodobieństwa powiedzieć, że się stały, ale o dowody trudno, gdyż polski rząd zawiódł na całej linii" - ocenił Jasiński.

W uroczystościach wzięło udział ponad 150 osób, które po mszy świętej w kościele św. Maksymiliana Kolbe, odprawionej w intencji 96 ofiar katastrofy smoleńskiej, przeszły ulicami Płocka w Marszu Pamięci. Wśród uczestników był m.in. Włodzimierz Fetliński, mąż płockiej senator PiS Janiny Fetlińskiej, która zginęła 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku.

Na zakończenie Marszu Pamięci złożono kwiaty i zapalono znicze pod tablicą w kościele św. Stanisława Kostki, upamiętniającą wszystkie ofiary katastrofy smoleńskiej.

Jasiński powiedział, że polski rząd "podjął współpracę z obcym mocarstwem, współpracę, która miała na celu walkę z głową państwa polskiego, z prezydentem Kaczyńskim". Przypomniał jednocześnie, że ideą prezydenta Lecha Kaczyńskiego było państwo solidarne, które dba o swoich obywateli i występuje w ich interesie bez względu na okoliczności, w jakich się znajdują.

"Rząd, który się nie upomina o swojego prezydenta, nie upomni się o nikogo z Polaków. Musimy mieć nadzieję, że ta sytuacja się zmieni, że wspólnym, długotrwałym wysiłkiem doprowadzimy do zmiany tej sytuacji" - powiedział Jasiński.

Przemawiając do uczestników Marszu Pamięci przewodniczący Regionu Płockiego NSZZ "Solidarność" Wojciech Kępczyński odczytał napis z jednego z transparentów: "Smoleńsk + Niewolnicza Praca = PO" i nawiązał do proponowanego wydłużenia wieku emerytalnego. "Trzydzieści jeden lat temu taki pan w ciemnych okularach w imię ocalenia narodowego dekretem wprowadził nam stan wojenny, bo on chciał zrobić nam dobrze. Trzydzieści jeden lat później ktoś chce na siłę, kolanem przepchnąć ustawę, w której będziemy zmuszeni do pracy aż do śmierci" - powiedział Kępczyński.

Szef płockiej Solidarności, oświadczył, że jest zaskoczony "postawą rządu, który obywateli ma za nic". I tak jak w nazwie swojej partii mają, że są partią obywatelską, tak niestety z głosem narodu się nie liczą" - dodał Kępczyński. (PAP)

mb/ woj/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony