Ukraińskie media: błędy polskich pilotów wynikiem rosyjskich poleceń
Rosyjscy kontrolerzy "nie informowali polskich pilotów, iż ich samolot znajduje się poniżej dopuszczalnego poziomu, nie informowali o fatalnych warunkach pogodowych i możliwości odlotu na lotnisko zapasowe. Jednocześnie podczas lądowania kontrolerzy podawali, że lądowanie odbywa się normalnie, choć wcale tak nie było" - napisała lwowska gazeta "Wysokyj Zamok".
W relacjach nt. publikacji nagrań z wieży kontrolnej w Smoleńsku ukraińscy dziennikarze wybijają także stwierdzenie zięcia zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Marcina Dubieneckiego, iż "Rosja zorganizowała katastrofę w celu jego zabicia".
Media informują też, jak na raport Komisji Technicznej Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) i ustalenia strony polskiej w sprawie przyczyn katastrofy zareagował Jarosław Kaczyński. "Oświadczył on, że decyzję o lądowaniu polskiego samolotu rządowego w warunkach pogodowych, uniemożliwiających bezpieczne posadzenie maszyny, podjęła nieznana osoba w Moskwie, a nie kontrolerzy smoleńskiego lotniska" - napisała gazeta "Dieło".
Dziennik "Siegodnia" uważa, że ustalenia Moskwy i Warszawy na temat ubiegłorocznych wydarzeń w Smoleńsku najprawdopodobniej nie doprowadzą do "ostatecznej zgody między Polską i Rosją", a dyskusja w tej sprawie "coraz bardziej przypomina początkową fazę zimnej wojny".
"Moskwa na razie wstrzemięźliwie odpowiada na wypady polskiej opozycji, mając nadzieję, że nie doprowadzą one do kryzysu we wzajemnych relacjach" - czytamy.
"Siegodnia" cytuje także deputowanego rosyjskiej Dumy Państwowej Siergieja Markowa, który podkreśla, iż tragedia w Smoleńsku doprowadziła do pojednania między Polakami i Rosjanami, krytykując jednocześnie obóz Jarosława Kaczyńskiego za obarczanie Rosji winą za katastrofę.
"Rozumiemy, że takimi oświadczeniami nacjonaliści Kaczyńscy starają się osiągnąć zwycięstwo w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Oczekujemy, że w przyszłości będą się pojawiały jeszcze bardziej kompromitujące oświadczenia Polaków, którym nie wystarcza ducha, by ocenić szlachetność strony rosyjskiej" - powiedział rosyjski deputowany "Siegodnia".
Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)
jjk/ ro/ jra/
Komentarze