Premier Turcji ostrzega przed konsekwencjami nalotów USA w Iraku
"Z amerykańskiej dotychczasowej postawy i składanych oficjalnie zapowiedzi wynika, że nie traktują opcji przeprowadzenia takich ataków pozytywnie. (...) Tam są bojownicy ISIL (Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu), którzy są wmieszani w tłum cywilów. W związku z tym taka operacja (naloty) pociągnęłaby za sobą liczne ofiary wśród ludności cywilnej" - powiedział Erdogan dziennikarzom w Ankarze.
Turcja przygląda się uważnie rozwojowi sytuacji w Iraku, w którym od zeszłego tygodnia bojownicy ISIL opanowali znaczne obszary na północy kraju, w tym dwumilionowe miasto Mosul. Dżihadyści operują także na terenie graniczącej z Turcją Syrii, jednak ostatnio zawiesili swą działalność zbrojną na terenie tego państwa, aby móc skoncentrować się na walkach w Iraku.
Sunniccy rebelianci przetrzymują także co najmniej 80 obywateli Turcji, z czego 49 pojmano w zeszłym tygodniu w Mosulu na północy Iraku. Wśród porwanych są dyplomaci, żołnierze sił specjalnych i dzieci.
W środę przedstawiciele władz Iraku i USA poinformowały, że Bagdad zwrócił się do Stanów Zjednoczonych o przeprowadzenie operacji z powietrza, aby ukrócić prowadzoną od ubiegłego tygodnia ofensywę sunnickich dżihadystów na północy Iraku. Szef irackiego MSZ Hosziar Zebari powiedział dziennikarzom w Dżuddzie w Arabii Saudyjskiej, że Irak oficjalnie poprosił USA, by przeprowadziły operacje z powietrza, aby "złamać morale" ISIL.
Amerykański prezydent Barack Obama od minionego tygodnia rozważa różne opcje, w tym militarne, aby wesprzeć irackie władze wobec sunnickiej ofensywy. Wśród tych opcji wymienia się ataki prowadzone przez samoloty bojowe lub drony czy zwiększenie pomocy dla Bagdadu w dziedzinie szkoleń lub wywiadu. (PAP)
lm/woj/
Komentarze