Data publikacji:
04.09.2009 13:34
Źródło artykułu
Po katastrofie na Air Show prokuratura zajmie się krótkofalowcem
04.09. Radom (PAP) - Radomska prokuratura rejonowa zajmie się sprawą krótkofalowca z Radomia, który nagrał i umieścił w internecie ostatnią rozmowę między naziemną kontrolą lotów i pilotami rozbitego podczas Air Show białoruskiego samolotu Su-27. Mężczyźnie może grozić do 2 lat więzienia.Materiały w sprawie krótkofalowca przekaże radomskiej prokuraturze Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Poinformował o tym PAP w piątek zastępca wojskowego prokuratora okręgowego w Warszawie płk Ireneusz Szeląg. Wyjaśnił, że sprawa trafi do radomskiej prokuratury, gdyż sprawcą okazała się osoba cywilna. Według ustaleń śledczych podczas niedzielnych pokazów lotniczych krótkofalowiec - amator z Radomia przy użyciu skanera radiowego nagrał ostatnią rozmowę radiową pomiędzy białoruskim kontrolerem lotów a pilotami Su-27. Treści te umieścił następnie w internecie; skorzystały z nich niektóre media. Według prokuratury zachodzi podejrzenie popełnienia przestępstwa z artykułu 267 paragraf 3 Kodeksu karnego. "Należy zbadać kwestie, czy osoba ta posłużyła się urządzeniem lub oprogramowaniem w celu uzyskania informacji, do której nie była uprawniona oraz czy informacja ta została upubliczniona" - wyjaśnił prokurator. Płk Szeląg zastrzegł, że ocena prawna w tej sprawie i merytoryczna decyzja będzie należała do radomskiej prokuratury rejonowej, która na początku przyszłego tygodnia otrzyma komplet materiałów. Krótkofalowiec został już przesłuchany w charakterze świadka. Przyznał się do popełnionych czynów. Grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 2.Prokurator dodał, że przestępstwo ścigane jest na wniosek dwóch pokrzywdzonych: dowódcy jednostki wojskowej w Radomiu i kontrolera białoruskiego, którego głos został nagrany i wyemitowany. Szeląg przypomniał, że w sprawie katastrofy podczas radomskiego Air Show prowadzone są dwa niezależne śledztwa. Jedno - przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie, a drugie - przez polsko-białoruską komisję ds. badania wypadków lotniczych. Zdementował jednocześnie informację, że w Polsce prowadzi śledztwo także białoruska prokuratura wojskowa. Jej przedstawiciel był w Radomiu. "Uzgodniliśmy wspólnie jednoznaczne stanowisko, że umowa z 1994 roku między Polską a Białorusią o pomocy prawnej w zakresie m.in. spraw karnych nie przewiduje takiej formy prowadzenia czynności"- powiedział płk Szeląg.Podkreślił, że strona białoruska może zwrócić się do Polski z wnioskiem o wykonanie określonych czynności lub o udostępnienie dokumentów z prokuratorskiego postępowania prowadzonego przez polską prokuraturę. Myśliwiec Su-27 spadł w niedzielę po południu, w czasie pokazu akrobacji podczas drugiego dnia pokazów Air Show. W katastrofie zginęli dwaj doświadczeni lotnicy, z ponad 20-letnim stażem lotniczym. Oficjalna białoruska agencja BEŁTA podała, powołując się na rzecznika ministerstwa obrony w Mińsku, że w wypadku w Radomiu zginęli: zastępca dowódcy zachodniego operacyjno-taktycznego dowództwa Sił Powietrznych i Wojsk Obrony Przeciwlotniczej Białorusi płk Alaksandr Marficki i zastępca dowódcy 61. myśliwskiej bazy lotniczej płk Alaksandr Żurawlewicz. (PAP)
Źródło artykułu
Komentarze