Głowacki: technicznie dobry wybór, sposób zakupu budzi zastrzeżenia
W piątek w Świdniku została podpisana umowa zakupu czterech śmigłowców do zwalczania okrętów podwodnych i akcji poszukiwawczo-ratowniczych. Polska kupiła śmigłowce AW101 włoskiego koncernu Leonardo, do którego należą zakłady PZL-Świdnik. Wartość umowy to 1,65 mld zł brutto wraz z pakietem szkoleniowym i logistycznym. Śmigłowce maja zostać dostarczone do roku 2022.
"Pod względem technicznym jest to dobry wybór; to duży śmigłowiec morski, o dużych możliwościach, generalnie dla ratownictwa morskiego im większy śmigłowiec, tym lepszy. Szkoda, że tylko cztery" - powiedział PAP Głowacki.
"Z drugiej strony pozostaje niesmak, bo śmigłowce są kupowane faktycznie bez przetargu; nie wiemy, jakie były kryteria wyboru. Podatnik powinien być lepiej informowany, na co są wydawane jego pieniądze. Nie jest to robione do końca tak, jak świecie - nie poznaliśmy uzasadnienia, dlaczego został wybrany ten śmigłowiec. Brakuje mi transparentności, pełnej informacji dla podatnika, na co jego pieniądze zostaną przeznaczone. Nie można wszystkiego tłumaczyć pilną potrzebą operacyjną; pod to można podciągnąć wszystko na dobrą sprawę" - dodał.
Zdaniem Głowackiego można było też wynegocjować większy zakres prac w Polsce. "Tymczasem najpierw podpisano zobowiązania offsetowe, o których też niewiele wiadomo - informacje podane przez MON są skąpe. Przed kilku laty, kiedy mówiło się o możliwości zakupu przez Polskę AW101, była mowa o poważniejszym zakresie prac, w grę wchodziły struktury, wiele się mówiło, że zakład w Świdniku ma być kolejnym filarem brytyjsko-włoskiego konsorcjum" - zauważył.
Odnosząc się do ceny śmigłowców zaznaczył, że zależy ona od wyposażenia, a szczególnie drogi i najtrudniejszy do zintegrowania jest sprzęt do zwalczania okrętów podwodnych. "Powstaje pytanie, kiedy i w jakim zakresie zostanie on zintegrowany, i kto za to zapłaci" - powiedział.
O wyborze AW101 jako śmigłowca do zwalczania okrętów podwodnych i operacji poszukiwawczo-ratowniczych, także w w warunkach bojowych (CSAR) resort obrony poinformował na początku kwietnia, kiedy podpisano umowę offsetową, która była warunkiem zawarcia kontraktu.
Wartość offsetu to ponad 395,8 mln zł, a jego głównymi odbiorcami mają być Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 1 i Centrum Morskich Technologii Militarnych Politechniki Gdańskiej. Umowa obejmuje dziewięć zobowiązań, w tym utworzenia w WZL 1 licencjonowanego centrum wsparcia eksploatacji śmigłowców - miejsca obsługi technicznej, serwisu i napraw AW101, przekazanie kompetencji koniecznych do obsługi nowych maszyn oraz kontynuację wsparcia technicznego przez kolejnych 10 lat.
W produkcji elementów maszyn nie tylko dla Polski mają uczestniczyć WSL PZL-Świdnik.
AW101, produkowany przez koncern Leonardo, do którego należy WSK PZL-Świdnik, był jedyną maszyną oferowaną w przetargu po wycofaniu się konkurencji z Airbus Helicopters.
Po rezygnacji przez rząd PiS z rozmów na temat dostaw śmigłowców H225M Caracal europejskiej grupy Airbus MON rozpisało postępowanie na śmigłowce dla wojsk specjalnych i cztery maszyny - początkowo mówiono także o opcji na cztery kolejne - do zwalczania okrętów podwodnych, zdolne również do akcji poszukiwawczo ratowniczych na morzu.
AW101 to wielozadaniowy śmigłowiec opracowany w kooperacji brytyjsko-włoskiej i produkowany w zakładach w angielskim Yeovil. W 2017 r. śmigłowiec w wersji dla włoskich wojsk specjalnych (ten wariant nosi nazwę Caesar) był prezentowany m. in. w Warszawie i na targach zbrojeniowych w Kielcach; w lutym bieżącego roku na testy do Gdyni przyleciał AW101 wyprodukowany dla Norwegii.(PAP)
autor: Jakub Borowski
brw/ pś/
Komentarze