Przejdź do treści
Źródło artykułu

List Prezesa LAF RP do redakcji portalu

Otrzymaliśmy stanowisko Wiesława Filoska, prezesa Lotniczej Amatorskiej Federacji RP w sprawie I Walnego Zebrania LAF RP. List obejmuje komentowane, między innymi na łamach portalu, kwestie dotyczące zagadnień funkcjonowania federacji.

List Prezesa LAF RP do redakcji dlapilota.pl:
Nawiązując do wcześniejszej, nieco skąpej z oczywistych względów notatki z I Walnego Zebrania LAF RP, dodam jeszcze trochę informacji uzupełniających, ale przede wszystkim spróbuję przybliżyć sytuację obecną naszej Federacji oraz plany i zamiary na przyszłość.

Przede wszystkim chcę zwrócić uwagę, że nie liczba uczestników była decydującym atutem naszego zebrania, a fakt, że przybyli oni z najdalszych zakątków Polski, za co im wszystkim bardzo gorąco dziękuję. Byli uczestnicy z Wadowic, Rzeszowa, Lublina, Mazur, Łodzi, Warszawy, Górnego i Dolnego Śląska, że nie wspomnę o naszych bliższych regionach. Był nawet gość, członek LAF RP z czeskiego Cieszyna. Pojawili się też goście nie będący naszymi członkami, a bardzo zainteresowani koniecznymi zmianami w regulacjach prawnych „małego” lotnictwa. Osobiście fatygowali się, by sprawdzić, czy nasza organizacja takich zmian dokona, czy warto do nas przystąpić.

Na sali spotkali się ludzie (znane nazwiska ze świata lotniczego), którzy przystąpili do Federacji nie pod wpływem chwilowego impulsu, czy dla tej, jeszcze niezbyt dużej różnicy w składce OC. Ich przystąpienie poprzedzały częste kontakty i długie rozmowy przed i po powstaniu Federacji. Federacja to nie kaprys jednego, czy kilku ludzi, bo już w momencie powstania grupa założycielska zwiększyła się z trzech do pięciu Stowarzyszeń. Okres poprzedzający trwał około roku. To wtedy powstawał statut, z którym zapoznawaliśmy wszystkich zainteresowanych. Uwzględnione były wszystkie uwagi i poprawki. Autorzy złośliwych uwag na różnych forach, nawet pewnie do niego wtedy nie zajrzeli. Inni, teraz opanowani żądzą krytyki, wcześniej statut chwalili.

A prawda dzisiaj, w świetle nowych stawek i opłat opublikowanych na stronach ULC ostatecznie dobijających lotnictwo amatorskie, wygląda następująco: gdyby nie powstanie LAF RP, kto podjąłby walkę w obronie naszych interesów? Znając nieufność polskiego środowiska amatorskiego, wiedząc, że już nie raz było wpuszczone w maliny lub o jego losach decydowały kilkuosobowe grupy, chcieliśmy pozyskać zaufanie, nie pobierając przez okres roku składek. Docieraliśmy do każdego zainteresowanego indywidualnie, słuchaliśmy argumentów cudzych i broniliśmy swoich. Federacja bowiem to nie instytucja, która powstała nagle jakimś wielkim aktem prawnym i od razu ma wielką moc sprawczą. Jakie będzie jej oblicze i siła, zadecydują członkowie, ich aktywność, wiedza i zaangażowanie. Nie będziemy ani „małym” ULC-em, ani kopią wielkiego, a nadzór, jeżeli uda nam się go w końcu przejąć, to tylko narzędzie, które zliberalizowane i ucywilizowane ma zapewnić bezpieczeństwo, ale nie hamować rozwoju.

Zebranie było emanacją takich pragnień, które skonkretyzowane w wypowiedziach znanych i znamienitych członków naszej Federacji i gości, świadczą, że środowisko dojrzało do wspólnego działania, wie co zmienić i jak do tego dochodzić. Do rozwiązania każdego problemu i zadania mają być powołani chętni i kompetentni ludzie. Ten Zarząd i każdy następny ma być tylko dobrym organizatorem i dbać o standardy.
Obecnie realizujemy najważniejszy strategiczny cel: uzyskać taki zapis w nowelizowanym Prawie Lotniczym, który pozwoli właściwemu Ministrowi przekazywać nadzór nad lotnictwem amatorskim wyspecjalizowanym organizacjom społecznym-osobom prawnym. Ustawa ta odciążałaby ULC z obowiązków i zwalniała z wielkiej odpowiedzialności. Następnym etapem byłoby w okresie przejściowym stopniowe przejmowanie obowiązków, ale też ostateczne wewnętrzne zorganizowanie się. Wdrażanie zaś tych obowiązków następowałoby już według innej receptury i standardów niż dotychczasowe. Najprawdopodobniej powrócilibyśmy do rozwiązań, które już w Polsce obowiązywały i dotyczyły motolotni. Ich zakres rozszerzylibyśmy na samoloty ultralekkie i uzupełnili czeskimi rozwiązaniami ogólnymi, czyli mechanizm nadzoru, przepływ dokumentów, zależności kompetencyjne, itd.

Jeżeli takiego mechanizmu nie zdołamy wywalczyć, to przejmowanie nadzoru bezpośrednio od ULC jest dla jednej strony niewygodne, a dla drugiej nie do przyjęcia. Dopóki w sejmie trwają prace nad nowelizacją Prawa Lotniczego, jest okazja, by skutecznie to przeprowadzić. Żebyśmy jednak mieli siłę przebicia potrzebne jest jeszcze większe poparcie, w miarę możliwości aktywne, bo nie sztuka czekać i wymagać. Nikt nam nic nie da tylko dlatego, że chcemy. Pierwszy etap wymaga mobilizacji i ogromnego wysiłku, dyplomatycznych zabiegów, szukania i angażowania sojuszników w sejmie i rządzie. Następne etapy nie będą łatwiejsze, ale wiara, że dopniemy swego musi być powszechna.

Dla większej integracji naszego środowiska, do komunikowania się i korzystania z wzajemnych rad i propozycji uruchomimy forum dyskusyjne. Dopracujemy tylko formułę i zasady korzystania z niego. Jeżeli w wyniku naszych wszechstronnych działań uzyskamy taki efekt, że lotnicy latający na innych znakach wrócą pod polskie, a liczba maszyn na polskich znakach w krótkim czasie się zwielokrotni, będzie to nasz niezaprzeczalny sukces.

Zdołaliśmy zainteresować naszym problemem polityków, mamy też spore poparcie, o czym świadczą załączone listy.

Jeszcze raz dziękuję Wszystkim za przybycie na I Walne Zebranie i proszę o aktywne włączenie się do zadań.

Wiesław Filosek

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony