Prezes PPL dla PAP: jesteśmy gotowi na ratunkowe finansowanie lotniska w Modlinie
Jesteśmy gotowi na ratunkowe finansowanie lotniska w Modlinie; warunkiem jest uzdrowienie modelu biznesowego portu, co oznacza brak zgody na dalsze dotowanie Ryanaira – powiedział PAP szef Przedsiębiorstwa Państwowego "Porty Lotnicze" Stanisław Wojtera. Lotnisko musi na siebie zarabiać – dodał.
Mazowiecki Port Lotniczy Warszawa-Modlin znajduje się 37 km od centrum Warszawy, w pobliżu drogi ekspresowej S7 i linii kolejowej Warszawa-Modlin. Modlin obsługuje regularne rejsy Ryanaira. Przedsiębiorstwo Państwowe "Porty Lotnicze" posiada 27,86 proc. udziałów w Mazowieckim Porcie Lotniczym Warszawa-Modlin. Pozostali udziałowcy to Województwo Mazowieckie - 36,17 proc. udziałów, Agencja Mienia Wojskowego – 31,56 proc. udziałów oraz Nowy Dwór Mazowiecki – 4,41 proc. udziałów.
"2023 rok będzie kluczowy dla Lotniska w Modlinie – Ryanair musi podjąć decyzję – albo zgodzi się na rynkowe warunki i zacznie płacić urealnione stawki, albo będzie musiał zrezygnować z przychodów z tego portu. Nie znam w branży drugiego przypadku, gdzie przy rekordowej liczbie pasażerów zarabia wyłącznie linia lotnicza, a lotnisko jest trwale deficytowe. Uważam więc, że obecna dysproporcja korzyści jest do natychmiastowej zmiany. Rzecz jasna Modlin jako lotnisko regionalne z definicji zawsze pozostanie dla linii lotniczych lotniskiem tańszym niż np. hubowe Lotnisko Chopina w Warszawie" – powiedział PAP szef Przedsiębiorstwa Państwowego "Porty Lotnicze" (PPL) Stanisław Wojtera.
Jego zdaniem "należy gruntownie przeorganizować model zarządzania portem i zmienić cennik opłat lotniskowych". "Nie można dopuścić, aby polityka cenowa preferowała jednego przewoźnika i de facto uniemożliwiała innym przewoźnikom rozpoczęcie działalności. Jeżeli wszyscy wspólnicy poprą działania obecnego zarządu zmierzające do uzdrowienia polityki handlowej portu, to jestem pewny, że będzie on mógł się rozwijać i zarabiać. Wszystko teraz w rękach pozostałych wspólników, ale jestem przekonany, że podobnie jak nam zależy im na tym projekcie i szybko uda się nam dojść do niezbędnego porozumienia" – wskazał.
Wojtera podkreślił, że od początku jego przyjścia do PPL robione jest "wszystko, by dojść do porozumienia z innymi udziałowcami i współpracować dla dobra lotniska w Modlinie".
"Pierwszym efektem tej współpracy była zmiana zarządu Lotniska Warszawa/Modlin we wrześniu ubiegłego roku. Nam, jako jednemu z właścicieli portu, bardzo zależy na dalszym rozwoju lotniska, dlatego deklarujemy niezbędną pomoc, także finansową, tak by można było przeprowadzić najważniejsze i kluczowe dziś inwestycje utrzymaniowe, które pozwolą mu dalej funkcjonować" – przekazał Wojtera. Zastrzegł, że choć "te pieniądze leżą na stole" – to jest jeden warunek – "uzdrowienie sytuacji w porcie".
"Port w latach 2016-2019 zwiększał liczbę obsłużonych pasażerów, a mimo to ponosił wysokie straty. Taka negatywna relacja kosztów i przychodów z góry skazuje biznes na niepowodzenie niezależnie od skali dofinansowania przez udziałowców. Trwanie w takich warunkach, wcześniej czy później zniszczy każdą firmę. Nie można działać tymi samymi metodami i oczekiwać innych rezultatów. Lotnisko, aby być efektywnym, nie może współpracować tylko z jednym przewoźnikiem i to na radykalnie zaniżonych stawkach. Dlatego model biznesowy uzależniający port od jednej linii, która jest monopolistą, wymaga zmiany. Bez niej pompowanie publicznych środków nie ma racjonalnego uzasadnienia" – wyjaśnił.
Wojtera przypomniał, że 15 lipca 2012 r. na Lotnisku Warszawa/Modlin wylądował pierwszy samolot rejsowy.
"Jak wszyscy doskonale wiemy początki tego lotniska nie należały do najłatwiejszych. Po zaledwie pół roku, z uwagi na wady budowlane, trzeba było zamknąć kilometr drogi startowej przez co wszystkie samoloty kodu C, takie jak Airbus A320 czy Boeingi 737 nie mogły wykonywać operacji lotniczych. Wizzair i Ryanair wróciły na Lotnisko Chopina, a Ryanair wykorzystując trudną sytuację portu zawarł z ówczesnym zarządem bardzo niekorzystną dla portu umowę" – przypomniał.
Jak dodał, loty z Modlina wznowiono ostatniego dnia września 2013 r.; od tego czasu lotnisko bardzo szybko rozwijało swoją siatkę połączeń i generowało coraz większy ruch.
"Niestety z uwagi na niekorzystną umowę, Port Lotniczy w Modlinie – mimo rekordowych wyników pasażerskich – nie mógł pochwalić się zyskiem. Lotnisko, zbudowane dla 1,5 mln pasażerów, obsługujące przed pandemią 3 mln pasażerów rocznie +dosłownie pękało w szwach+, ale nie zarabiało. Umowa z 2013 r. zamroziła cennik, który nie został zaktualizowany od grudnia 2013 r." – tłumaczy szef PPL.
W jego ocenie Ryanair w Modlinie ma "najlepsze warunki do działania". "Lokując do granic możliwości pasażerów na tym lotnisku, w najlepszych latach, czyli w 2018 i 2019, linia płaciła portowi stawkę za pasażera dużo poniżej stawek rynkowych – zaledwie 5 zł. Dla przykładu – na Lotnisku Chopina linie płacą 81 zł – szesnastokrotnie więcej. Tak nierynkowa stawka była możliwa dzięki cennikowi, który wraz ze wzrostem obsłużonych pasażerów zmniejsza opłatę za pasażera odlatującego z lotniska do stawek, które nie dają najmniejszej szansy na opłacalność. Podczas gdy Ryanair płaci 5 zł, każdy nowy przewoźnik, który wszedłby do portu musiałby płacić wielokrotnie większą stawkę, co w efekcie wyklucza jakąkolwiek zdrową konkurencję w porcie w Modlinie" – wyjaśnił.
Jak dodał, mimo rekordowych 3 mln pasażerów rocznie, Modlin "jest trwale deficytowy i nie jest w stanie wypracować zysku". "Paradoksalnie – im mniej pasażerów, tym mniejsza strata dla portu. Nie mówiąc o tym, że koszty funkcjonowania lotniska to nie tylko koszty stałe, ale również wydatki związane z liczbą operacji lotniczych – im jest ich więcej, a w Modlinie jest nich dużo, tym krótsza użyteczność np. drogi startowej. Każdy port odprawiający takie liczby pasażerów powinien być w stanie sam się utrzymać i z własnych środków móc przeprowadzać niezbędne inwestycje utrzymaniowe. Jeśli tak nie jest to znaczy, że coś działa źle i wymaga poważnych zmian" – podkreślił prezes PPL.
W ocenie Wojtery 10 lat funkcjonowania portu, "daje wiarę, że dziś Port Warszawa/Modlin jest na dobrej drodze, by zacząć być rentowną firmą, a nie prywatnym lotniskiem jednego przewoźnika, do którego muszą dopłacać polscy podatnicy". "Jesteśmy gotowi na ratunkowe finansowanie pod warunkiem uzdrowienia modelu biznesowego portu. Kluczem jest wybranie takiego, aby lotnisko na siebie zarabiało. Od tego zależy przyszłość portu" – podkreślił Wojtera.
W maju br. lotnisko w Modlinie obsłużyło 307 081 pasażerów i 2 144 operacji lotniczych. Stanowiło to odpowiednio 105,4 proc. wolumenu pasażerów i 110 proc. operacji startów i lądowań w stosunku do analogicznego okresu roku 2019. Maj 2022 r. okazał się najlepszym przewozowo miesiącem w 10-letniej historii lotniska. Poprzedni rekord przewozów został ustanowiony w sierpniu 2019 r., kiedy obsłużono 303 133 pasażerów.
Komentarze