Jak powinni latać przywódcy? Debata w Europie po katastrofie
Katastrofa polskiego samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem wywołała debatę w Europie dotyczącą podróży lotniczych czołowych osób w państwie. W Niemczech politycy chcą uchwalenia specjalnego prawa.
- Ta straszna tragedia daje pretekst, by znaleźć rozwiązania, które pozwolą zapobiec najgorszemu i zatroszczyć się o to, by całe kierownictwo państwa i rządu nie podróżowało jednym samolotem - powiedział parlamentarny sekretarz stanu w ministerstwie transportu Andreas Scheuer w rozmowie z dziennikiem "Passauer Neue Presse".
Polityk liberalnej FDP Patrick Doering ocenił z kolei, że należy wykluczyć ryzyko, wiążące się ze wspólnym podróżowaniem przywódców państwa. - Także w rządzie musi wzrosnąć świadomość dotycząca możliwych zagrożeń - dodał.
W Niemczech nie ma obecnie ograniczeń dotyczących wspólnego podróżowania samolotami czołowych osób w państwie. - Nie ma żadnych przepisów w tej sprawie, poza zdrowym rozsądkiem - powiedział dziennikarzom rzecznik rządu Christoph Steegmans.
Holandia również bez przepisów
Holenderski wpływowy dziennik "NRC Handelsblad" podkreśla, że w Holandii nie ma odpowiednich unormowań dotyczących podróży lotniczych najważniejszych osób w państwie. Na pokładzie tego samego samolotu mogą znaleźć się zarówno holenderska królowa, jak i następca tronu, razem z premierem, wicepremierem i ministrami. Tej kwestii nie regulują również przepisy w resorcie obrony narodowej.
Rzecznik holenderskiego rządu uspokaja jednak, że w praktyce zwraca się uwagę na to, aby ważne osoby nie podróżowały razem. Przyznał jednak, że na pewno nie wysyła się trzech ważnych osób w państwie trzema osobnymi samolotami.
Nie prawo, lecz reguła
Dziennik "Le Figaro" przypomina, że we Francji nie ma formalnych przepisów, dotyczących podróżowania członków władz państwowych, ale obowiązują niepisane reguły. - Prezydent Francji nie leci nigdy wspólnie z premierem, natomiast towarzyszy mu czasem kilku ministrów lub naczelny dowódca armii - pisze dziennik. Przewidują one, że prezydent nie leci tym samym samolotem co premier i przewodniczący Senatu, pełniący we Francji funkcję tymczasowego szefa państwa w wypadku śmierci prezydenta.
Jak zaznacza gazeta, nieformalny zakaz wspólnych podróży prezydenta i premiera wynika nie tylko z wymogów bezpieczeństwa, ale też protokołu. Jeśli bowiem obaj przywódcy udają się razem w wizytą zagraniczną, tradycja każe, by francuski szef rządu przywitał na miejscu prezydenta swego kraju. W wypadku jednoczesnej podróży prezydenta i całej delegacji rządowej, jej członkowie lecą kilku samolotami
Prezydent Bułgarii zmienia samoloty
Prezydent Bułgarii Georgia Pyrwa zrezygnował z lotów samolotami Tu-154. Taką właśnie maszyną leciała polska delegacja z Lechem Kaczyńskim na czele.
Tymczasem w Izraelu politycy zaczęli debatować nad wprowadzeniem przepisów, które zabraniałyby latania najwyższym władzom kraju w jednym samolocie. Nowe prawo miałoby zakazać wspólnego podróżowania: prezydentowi, premierowi, ministrowi obrony, szefowi MSZ, spikerowi Knessetu, przedstawicielowi opozycji, przedstawicielowi Sądu Najwyższego, a także naczelnikowi sztabu generalnego oraz szefowi specsłużb.
Komentarze