Przejdź do treści
Źródło artykułu

Ustawa Prawo lotnicze: Za szkody spowodowane zestrzelonym dronem, który wykonuje legalną operację będzie odpowiadał... Pilot / Operator

8 grudnia 2024r. w miejscowości Quanzhou w Chinach miał miejsce incydent, polegający na tym, że wobec niezgłoszonego, filmującego pokaz roju dronów bezzałogowca, lokalna Policja użyła "pistoletu zagłuszającego" (jamming gun). W efekcie z nieba spadł deszcz dronów, niezdolnych do kontynuowania lotu. Część maszyn spadła do morza, na szczęście nikomu nic się nie stało.

Incydent z udziałem dronów w mieście Quanzhou w Chinach

Tymczasem w Polsce, państwie prawa, dokonuje się zmiana ustawy Prawo lotnicze. Wśród zapisów tzw. ustawy "dronowej", czytamy:

Art. 156ze. 1. Bezzałogowy statek powietrzny może zostać zniszczony albo unieruchomiony albo nad jego lotem może zostać przejęta kontrola, w przypadku gdy:
1)    przebieg operacji lub działanie bezzałogowego statku powietrznego:

a) zagraża lub może zagrozić życiu lub zdrowiu ludzi lub zwierząt,
b) stwarza lub może stworzyć zagrożenie dla chronionych obiektów, urządzeń lub obszarów,
c) zakłóca lub może zakłócić przebieg imprezy masowej albo zagraża bezpieczeństwu jej uczestników,
d) stwarza lub może stworzyć uzasadnione podejrzenie, że może zostać użyty jako środek ataku terrorystycznego,
e) stwarza lub może stworzyć zagrożenie bezpieczeństwa ruchu lotniczego, statku powietrznego lub życia lub zdrowia załogi lub pasażerów znajdujących się na jego pokładzie,
f) utrudnia lub może utrudnić ruch lotniczy lub powoduje lub może spowodować jego wstrzymanie lub ograniczenie;

2)    bezzałogowy statek powietrzny wbrew zakazowi wykonuje operację w strefie geograficznej ustanowionej nad:

a) chronionymi obiektami Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej oraz jednostek organizacyjnych podległych lub podporządkowanych Ministrowi Obrony Narodowej lub nadzorowanych przez Ministra Obrony Narodowej,
b) obiektami, urządzeniami lub obszarami istotnymi dla bezpieczeństwa lub obronności państwa, bezpieczeństwa publicznego lub nienaruszalności granicy państwowej.

2. Do zniszczenia albo unieruchomienia bezzałogowego statku powietrznego albo przejęcia kontroli nad jego lotem, w związku z realizacją zadań ustawowych, w przypadkach, o których mowa w:

1)    ust. 1 pkt 1 lit. a, b oraz d-f – są uprawnieni funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Policji, Straży Granicznej, Służby Ochrony Państwa, Służby Celno-Skarbowej, Służby Więziennej, Straży Marszałkowskiej, inspektorzy Biura Nadzoru Wewnętrznego, żołnierze zawodowi wyznaczeni na stanowiska służbowe w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego albo Służbie Wywiadu Wojskowego, żołnierze Żandarmerii Wojskowej i Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej, pracownicy służby ochrony lotniska, strażnicy leśni, pracownicy ochrony specjalistycznych uzbrojonych formacji ochronnych, a także pracownicy wewnętrznych służb ochrony działających na terenach jednostek organizacyjnych podległych lub podporządkowanych Ministrowi Obrony Narodowej lub nadzorowanych przez Ministra Obrony Narodowej,

2)    ust. 1 pkt 1 lit. c – są uprawnieni funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Policji, Straży Granicznej, Służby Ochrony Państwa, żołnierze zawodowi wyznaczeni na stanowiska służbowe w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego albo Służbie Wywiadu Wojskowego, żołnierze Żandarmerii Wojskowej, pracownicy ochrony specjalistycznych uzbrojonych formacji ochronnych, a także pracownicy wewnętrznych służb ochrony działających na terenach jednostek organizacyjnych podległych lub podporządkowanych Ministrowi Obrony Narodowej lub nadzorowanych przez Ministra Obrony Narodowej,

3)    ust. 1 pkt 2 lit. a – są uprawnieni żołnierze Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej oraz żołnierze Żandarmerii Wojskowej,

4)    ust. 1 pkt 2 lit. b – są uprawnieni żołnierze Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej, żołnierze Żandarmerii Wojskowej, żołnierze zawodowi wyznaczeni na stanowiska służbowe w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego albo Służbie Wywiadu Wojskowego, funkcjonariusze Policji, Straży Granicznej, Służby Więziennej, Służby Ochrony Państwa, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego, Straży Marszałkowskiej, pracownicy ochrony specjalistycznych uzbrojonych formacji ochronnych, a także pracownicy wewnętrznych służb ochrony działających na terenach jednostek organizacyjnych podległych lub podporządkowanych Ministrowi Obrony Narodowej lub nadzorowanych przez Ministra Obrony Narodowej

– na zasadach określonych w ustawie z dnia 24 maja 2013 r. o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej.

3. Podmioty, o których mowa w ust. 2, w przypadkach wskazanych w ust. 1, są uprawnione do sprawdzenia spełnienia obowiązku zawarcia umowy ubezpieczenia, o którym mowa w art. 209 ust. 1 i 1a.

4. Za szkody powstałe w wyniku zniszczenia albo unieruchomienia bezzałogowego statku powietrznego albo przejęcia kontroli nad jego lotem w przypadkach, o których mowa w ust. 1, odpowiada pilot bezzałogowego statku powietrznego lub operator systemu bezzałogowego statku powietrznego zniszczonego albo unieruchomionego albo nad którego lotem przejęto kontrolę.”;

Przyjrzyjmy się proponowanej zmianie ustawy w kontekście przypadku z Chin

Immanentną cechą Homo Sapiens Sapiens (człowieka rozumnego właściwego) jest popełnianie błędów. Mówią o tym systemy zarządzania bezpieczeństwem, kolejne książki i ludzie w krawatach na konferencjach dookoła globu. Abstrahując od tego, czy opisany przypadek wydarzył się naprawdę czy nie, czy faktycznie błąd służb porządkowych przyczynił się do incydentu czy nie, wyobraźmy sobie sytuację, zupełnie hipotetycznie rzecz jasna, w której któraś, z licznie wymienionych służb z Art. 156ze popełnia błąd w ocenie legalności lotu, na skutek na przykład:

- błędnej identyfikacji lecącego drona
- błędnej identyfikacji drona na skutek błędu lub awarii systemu informatycznego dostarczonego przez Polską Agencję Żeglugi Powietrznej
- błędu systemu zdalnej identyfikacji RemoteID
- braku integralności danych w systemach PAŻP
- nieporozumienia w kontekście oceny ryzyka lotu w danej przestrzeni geograficznej
- locie drona skutkującym rzekomo zagrożeniem dla życia i zdrowia ludzi lub zwierząt
- subiektywnej ocenie, że dany lot "może" stwarzać zagrożenie
- pomylenia drona z dzikiem (co zdarza się nierzadko na polskich terenach leśnych)

Ponieważ w lotnictwie, również bezzałogowym, "rzeczy" dzieją się "szybko" podjęcie decyzji przez wymienione służby może być impulsywne, nagłe i .... błędne. Tym bardziej w sytuacji, w której uprawnionych służb jest tak wiele, podlegają tak wielu osobom i podmiotom i nie mamy zielonego pojęcia czy, kto, kiedy i w jaki sposób przygotuje je do prawidłowego identyfikowania zagrożeń. Zdążyliśmy się już pogubić w OCoChodzi przy okazji projektu CoTuLata.

Do tego dochodzą sformułowania modalne zawarte w projekcie („może zagrozić”, „może stworzyć” czy „może utrudnić”) które stanowią dla wybranych Homo Sapiens (ewentualnie tylko Erectus) prostą podstawę do nadużyć. A to oznacza, że należy się spodziewać, że w każdym przypadku, nawet oczywiście bezpodstawnego działania, służby państwowe będą zasłaniać się tymi nieostrymi i uznaniowymi sformułowaniami. Tak jak kiedyś Pegasus był koniem, potem konsolą a teraz narzędziem do zwiększania poziomu, a jakże, bezpieczeństwa.

O ile taki język regulacji ma sens w przypadku sytuacji nadzwyczajnych, np. po ogłoszeniu stanu wyjątkowego lub wojennego, to w przypadku pokoju zwyczajnie naruszają prawo własności i zasadę praworządności, obie określone w Konstytucji Rzeczpospolitej. Tutaj nie ma co dywagować. To po prostu jest zamach na nasze prawa i uregulowany prawnie mechanizm rodem z czasów Homo Sovieticus.

Bo czy ustawowe, bezwarunkowe przeniesienie odpowiedzialności na Pilota / Operatora, w przypadku, kiedy ten traci możliwość sterowania, jest działaniem legalnym, sprawiedliwym w demokratycznym ustroju? 

Art. 21 Konstytucji mówi, że Rzeczpospolita Polska chroni własność. Art. 64 ust. 3 Konstytucji stanowi, że Własność może być ograniczona tylko w drodze ustawy i tylko w zakresie, w jakim nie narusza ona istoty prawa własności. Wreszcie art. 417 §1 kodeksu cywilnego wprost stanowi, że „Za szkodę wyrządzoną przez niezgodne z prawem działanie lub zaniechanie przy wykonywaniu władzy publicznej ponosi odpowiedzialność Skarb Państwa lub jednostka samorządu terytorialnego lub inna osoba prawna wykonująca tę władzę z mocy prawa.” 

Proponowane zapisy “ustawy dronowej” stoją wprost w sprzeczności z wyżej wymienionymi zasadami państwa prawa, bliskie są natomiast ustrojowi państwa opresyjnego, w którym kolejne służby decydują o naszych prawach i własnościach. Bo „może” akurat nasze zachowanie „mogłoby” komuś zagrozić …

Jakie decyzje w takich przypadkach będą podejmowały sądy podczas rozstrzygania sporu "kto zawinił"? Czy sądy wybiorą ochronę obywatela, który padł ofiarą błędnej decyzji czy systemową ochronę z definicji wysoko wykwalifikowanych służb, okrywanych ciepłym kocykiem tzw. zaufania społecznego?

Czy można przyjąć, że wymienione w artykule 156ze służby, mając świadomość “bezkarności”, gwarantowanej jednoznacznym językiem punktu 4, będą chętniej podejmowały ryzyko, w trosce o rzekome bezpieczeństwo? 

Bezpieczeństwo, które stało się lingwistycznym i medialnym wytrychem, z którym się nie dyskutuje, a które przypieczętowuje rzekomo skuteczne metody zapobiegania materializacji ryzyka? Jeszcze raz, żeby nam się utrwaliło:

4. Za szkody powstałe w wyniku zniszczenia albo unieruchomienia bezzałogowego statku powietrznego albo przejęcia kontroli nad jego lotem w przypadkach, o których mowa w ust. 1, odpowiada pilot bezzałogowego statku powietrznego lub operator systemu bezzałogowego statku powietrznego zniszczonego albo unieruchomionego albo nad którego lotem przejęto kontrolę.”;

Czym będzie można zniszczyć unieruchomić lub przejąć kontrolę nad dronem?

Mówi o tym między innymi proponowany punkt 33a:

6)    po art. 33 dodaje się art. 33a w brzmieniu:
Art. 33a. 1. Środki i urządzenia przeznaczone do zniszczenia albo unieruchomienia bezzałogowego statku powietrznego albo przejęcia kontroli nad jego lotem można wykorzystać w przypadkach, o których mowa w art. 156ze ust. 1 ustawy z dnia 3 lipca 2002 r. – Prawo lotnicze.

2. Zniszczenie albo unieruchomienie bezzałogowego statku powietrznego albo przejęcie kontroli nad jego lotem może nastąpić przez wykorzystanie:

1)    urządzenia wykorzystującego lub zakłócające fale radiowe;
2)    siatki obezwładniającej;
3)    bezzałogowych statków powietrznych;
4)    pocisków niepenetracyjnych lub innych przedmiotów miotanych za pomocą przeznaczonych do tego urządzeń oraz za pomocą broni palnej i broni pneumatycznej;
5)    urządzeń emitujących skumulowaną wiązkę energii lub fal elektromagnetycznych.”;

Czyli w ruch pójdą, po uprzednim przetargu i zakupie, od handlarza siatkami obezwładniającymi i przedmiotami miotanymi, pistolety drony, elektronika i wiele innych gadżetów o szerokim spektrum zastosowania. Także wobec ludzi. Dlaczego?

Zajrzyjmy do wspomnianej w przedmiotowej ustawie dronowej, ustawy z dnia 24 maja 2013 r. o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej aby dowiedzieć się czym są owe "środki".

Art. 12.
1. Środkami przymusu bezpośredniego są:
1)   siła fizyczna w postaci technik:

a)  transportowych,
b)  obrony,
c)   ataku,
d)  obezwładnienia;

2)   kajdanki:

a)  zakładane na ręce,
b)  zakładane na nogi,
c)   zespolone;

3)   kaftan bezpieczeństwa;
4)   pas obezwładniający;
5)   siatka obezwładniająca;
6)   kask zabezpieczający;
7)   pałka służbowa;
8)   wodne środki obezwładniające;
9)   pies służbowy;
10)  koń służbowy;
11) pociski niepenetracyjne;
12) chemiczne środki obezwładniające w postaci:

a)  ręcznych miotaczy substancji obezwładniających,
b)  plecakowych miotaczy substancji obezwładniających,
c)   granatów łzawiących,
d)  innych urządzeń przeznaczonych do miotania środków obezwładniających;

13)    przedmioty przeznaczone do obezwładniania osób za pomocą energii elektrycznej;
14)    cela zabezpieczająca;
15)    izba izolacyjna;
16)    pokój izolacyjny;
17)    kolczatka drogowa i inne środki służące do zatrzymywania oraz unieruchamiania pojazdów mechanicznych;
18)    pojazdy służbowe;
19)    środki przeznaczone do pokonywania zamknięć budowlanych i innych przeszkód, w tym materiały wybuchowe;
20)    środki pirotechniczne o właściwościach ogłuszających lub olśniewających.
 

2. Środki przymusu bezpośredniego, o których mowa w ust. 1 pkt 1 lit. b–d, pkt 5, 7, 8 i 11–13, można wykorzystać także wobec zwierzęcia, którego zachowanie zagraża bezpośrednio życiu lub zdrowiu uprawnionego lub innej osoby.

Przypomnijmy, że punkt 2 “ustawy dronowej” mówi nie tylko o unieruchomieniu bezzałogowca ale także o przejęciu kontroli nad jego lotem. Jednocześnie powstaje pytanie, czy ustawa o środkach przymusu bezpośredniego dotyczy samego drona, czy Pilota i / lub Operatora? 

Trudno jest założyć kajdanki “temu dronu”. Człowiekowi znacznie łatwiej. Ciekawi też, czy i jakim narzędziem (środkiem przymusu bezpośrednio) służby będą działać wobec Pilota / Operatora operującego ze zdalnego pomieszczenia, nawet w innym państwie? Ale nawet, tuż obok nas, gdzie bursztynowy świerzop i gryka jak śnieg biała, czy naprawdę chcemy drony “unieszkodliwiać" zgodnie z Artykułem 12, to jest z broni palnej lub niepenetrującej? 

Czy w ramach ustawy zostanie powołana specjalna brygada snajperska posiadająca umiejętności do strzelania np. do 1000 dronów naraz z broni maszynowej. Czy też lepiej nie wychodzić z domu, na wypadek, gdyby zbłąkana kula miała nas dopaść, w majestacie prawa, bowiem … punkt 4.Trudno przewidzieć. Jedno jest pewne - szkolenia z celnego strzelania do rzutków, staną się bardzo popularne.

Wróćmy raz jeszcze punkt 2. Art. 12. Czy jeśli służby uznają, że biała mewa, majestatycznie szybując po niebie nad molo, nad którym lot wykonuje np, państwowy lub komercyjny dron wybranej stacji telewizyjnej, zagraża lecącemu dronowi, który w efekcie ewentualnej kolizji może spaść na owe molo, po którym właśnie przechadza się prominentny poseł wraz z małżonką - czy możemy spodziewać się użycia środków przymusu bezpośredniego wobec mewy? Na szczęście ustawodawca przewidział, że w Polsce równolegle z użyciem środków obezwładniania elektronicznego będzie można poszczuć drona lub jego Pilota psem, lub wysłać do niego/niej policjantkę na koniu. Niepoważne? To nie my piszemy tę komedię.

Skupmy się jeszcze na chwilę na udokumentowaniu zdarzenia użycia środków przymusu bezpośredniego. Mówi o tym rozdział 4 Ustawy z dnia 24 maja 2013 r. O środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej. Czytamy tam o sporządzaniu notatek. Wyłącznie notatek.

Prawnie jakiekolwiek zakłócanie częstotliwości chronionych jest zabronione. Stosowanie urządzeń zakłócających funkcjonowanie systemów nawigacyjnych wymaga zgody i musi być użyte w należyty sposób. 

Dlaczego zatem, w propozycji ustawy “dronowej", nie ma słowa o rejestrze użycia takich urządzeń? Wyobraźmy sobie, że któraś ze służb, które za chwilę mają otrzymać prawo do wyłącznego decydowania o tym co może się wydarzyć na podstawie prawdziwych, ale także zmanipulowanych danych, np. w celu ochrony VIPa, użyje zagłuszaczy sygnałów satelitarnych. Choćby dlatego, że dzień wcześniej jakiś minister albo generał wymyśli, że ten czy tamten na taki lub inny czas staje się VIPem. Pilot wykonujący całkowicie legalny lot może nagle stracić kontrolę nad bezzłogowcem a zatem stworzyć owe zagrożenie o który mowa w Art. 156ze. W to mi graj telewizjom i koncernom medialnym. Wielu ekspertów zasiądzie na fotelach i się wypowie, ale co kilka lat później stwierdzi sąd powszechny? Czy mamy rozumieć, że informacja o lokalizacji kolumny z VIPem na pokładzie nie będzie od teraz tajna? O tym na jaką ochronę państwa może liczyć obywatel w zderzeniu z, nomen omen, maszyną państwową, dowiedzieliśmy się z przypadku Pana kierującego samochód Seicento...

Dwa słowa o procesie legislacyjnym
W uzasadnieniu ustawy "dronowej" o numerze UC19 czytamy, że ma ona za zadanie przystosować prawo polskie do europejskiego? To równie dobry wytrych jak słowo “bezpieczeństwo” tyle, że nijak ma się do rzeczywistości. Gdzie w dronowym prawie unijnym (Rozporządzenia (UE) 947, 945, 664, 665, 666) jest mowa o przejęciu kontroli nad bezzałogowcem i zrzucenie całej odpowiedzialności na Pilota / Operatora?

Projekt ustawy Prawo lotnicze dotyczący dronów (UC19) to długi i skomplikowany dokument, nad którym pracowano bez konsultacji ze środowiskiem lotniczym od 2019 roku. To projekt wielowymiarowy, przeciskany na przysłowiowego chama za naszymi plecami, oparty na starych frazesach o podniesieniu bezpieczeństwa obywateli, systemie mandatowym, rzekomym (tylko pozornym) dostosowaniu do przepisów unijnych i potrzebie do dostosowania do operacji komercyjnych. W rzeczywistości to świadoma próba podważenia podstawowych zasad prawa, przerzucenia całości odpowiedzialności za działania państwa na obywatela oraz rozregulowania europejskich podstaw prawnych dotyczących lotów bezzałogowych.  

O wybranych i bardzo szkodliwych elementach proponowanych zmian, pisaliśmy już w artykule: Zmiana ustawy Prawo lotnicze w zakresie BSP, czyli jak PAŻP zostaje super monopolistą. Teraz obserwujemy ciąg dalszy tego zamachu na prawa podstawowe.

Z uwagi na złożony charakter zmian i to w obszarze wymagającym specjalistycznej wiedzy, dopiero pojawienie się doniesień w masowych mediach przebiło się do społeczeństwa i środowiska dronowo-lotniczego. A mimo to 3 grudnia 2024 roku Projekt ustawy Prawo lotnicze trafił do podkomisji stałej do spraw lotnictwa cywilnego (tu polecamy odsłuchanie prac komisji od godziny 15:25).
 

Na nagraniu widać i słychać jak Minister Maciej Lasek idzie w zaparte twierdząc, że projekt jest oczywiście dobry i powinien niezwłocznie wejść w życie. Towarzysząca mu Pani Jadwiga Żandarska, dyrektorka Departamentu Lotnictwa w Ministerstwie Infrastruktury stwierdziła, że konsensus powinien być osiągnięty jak najszybciej, bo projekt ustawy tworzono również podczas poprzedniej kadencji Sejmu. Stwierdza ona, że obecnie rynek działa na bazie wytycznych, które nie są wystarczające (bowiem nie są prawem lotniczym). 

Tragiczne jest jednak to, że Pani Żandarska zauważa również, że być może ten projekt nie odpowiada w 100% potrzebom rynku. Być może dlatego, że sama ona wspomina o kwestii konsultacji społecznych oraz przywołuje tryb odrębny. Zapewne dlatego, że w uzasadnieniu do ustawy jest napisane, że konsultacji nie było, ale Pani dyrektorka stwierdziła, że były … Czego nie rozumiecie?

Niech każdy z Was podsumuje sobie wiedzę, która tu przedstawiamy. Według nas projekt ustawy dronowej to bubel, pisany na kolanie w imię usatysfakcjonowania “góry”. Dzieje się to w niejasnym trybie, jest pełne kolejnych sprzeczności, także z przepisami europejskimi. A ponad wszystko narusza podstawowe zasady konstytucyjne. Czy pominięte konsultacje społeczne mogłyby wyłowić owe sprzeczności i luki? Nie wiemy. Lepiej już było … Teraz obowiązuje tryb odrębny.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony