Jamel – idéa fixe z WSK PZL Mielec. Dlaczego w PRL-u przepadały samoloty?
Gdyby tak zbudować samolot konkurencyjny dla An-2… Na taki pomysł na początku lat 70. wpadł mielecki inżynier, konstruktor Stanisław Jachyra. Opracował projekt lekkiego, wielozadaniowego, ekonomicznego i łatwego w eksploatacji samolotu w układzie dwusilnikowym, który czerpał ze wzorów światowych.
Samolot Jamel miał być polską „latającą furgonetką”. Realizacja projektu nie doszła do skutku, lecz do dziś w Archiwum Państwowym w Rzeszowie zachował się liczący prawie 100 stron, opatrzony klauzulą TAJNE projekt wstępny takiego samolotu.
Ale to niejeden przykład koncepcji polskiego, mieleckiego samolotu, którego masowej produkcji w dobie PRL nie podjęto. Dlaczego?
W powojennej Polsce było wiele pomysłów na budowę samolotów, bardziej bądź mniej udanych technicznie, tworzonych z pasji, eksperymentalnie, z zapotrzebowania, na konkurs; detalicznie lub hurtowo.
Na Podkarpaciu hasła o odbudowie krajowego lotnictwa padły na podatny grunt. Choćby dlatego, że to właśnie tu, przed wojną w ramach COP były ulokowane 2 kluczowe zakłady dla przemysłu lotniczego – WSK PZL Rzeszów produkująca silniki lotnicze i WSK PZL Mielec produkująca samoloty. W latach 50. konsekwentnie rozbudowywano lotnictwo dla celów obronności. Później, aby zabezpieczyć istnienie fabryki szukano innych rozwiązań na miarę możliwości funkcjonowania w socjalistycznym kraju.
Cały artykuł Katarzyny Hadały, autorki bloga poświęconego promocji i popularyzacji regionalnego lotnictwa – "Lotnicze podkarpackie" można przeczytać na stronie www.lotniczepodkarpackie.pl
Komentarze