Andrzej Kobielski: Mamy już blisko połowę rynku czarterów w Polsce
Jak informuje portal Rzeczpospolita, rynek lotniczy stał się międzynarodowy, nie ma zróżnicowania na płace załóg w Polsce i za granicą. One są w miarę zunifikowane. Tu osiągamy poziom Zachodu - mówi Andrzej Kobielski, członek zarządu Enter Air, gość programu Pawła Rożyńskiego.
Enter Air to największy polski przewoźnik czarterowy. Niedawno zbankrutowało biuro podróży Neckermann. Oberwaliście?
Szczęśliwie nie. Neckermann w portfelu naszych klientów miał relatywnie niewielki udział. Jako Enter Air nie odczuliśmy tego prawie w ogóle.
Gdyby zbankrutowała Itaka czy TUI byłoby gorzej?
Krótkoterminowo byłaby to odczuwalna turbulencja, ale rynek nie znosi pustki.
Działacie też za granicą. Odczuwacie już tamtejsze spowolnienie gospodarcze?
Ciągle rośniemy, bo nasz model biznesowy i założenia rozwojowe opierają się o bezpieczny przewidywalny wzrost rynku, a nie ten generowany sztucznie. W ciągu ostatnich 3 lat bankructwa ponad 20 linii lotniczych zmiotły z rynku europejskiego ponad 500 samolotów. Sam Air Berlin to ponad 300 samolotów.
Dotyczy to także linii czarterowych?
Nazwa „linii czarterowej" to pewna zaszłość. My obsługujemy rynek podróży wakacyjnych. Ten rynek w całej Europie, również w Polsce, był nadoferowany. To spowodowało bankructwa wspomnianych linii lotniczych, dotknęło to również polskiego rynku, z którego zniknął bardzo duży operator Small Planet Airlines.
Skorzystaliście na tym bankructwie?
Tak. Do tej pory nasz udział na rynku był powyżej 33 proc. W tym roku powinniśmy się zbliżać do 50 proc., na pewno przekroczymy 40 proc.
Cały wywiad czytaj na stronie www.rp.pl
Komentarze