Data publikacji:
15.01.2009 20:50
Źródło artykułu
Związkowcy PLL LOT zamierzają zawiadomić prokuraturę
5.1.Warszawa (PAP) - Do 12 stycznia br. związkowcy z Polskich Linii Lotniczych (PLL) LOT zamierzają złożyć do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez przewoźnika w sprawie kontraktów na zakup paliwa. W spółce prowadzona jest kontrola NIK. Jak powiedział w poniedziałek PAP przewodniczący NSZZ "Solidarność" w PLL LOT Stefan Malczewski, pracownicy firmy zrzeszeni w związkach zawodowych wystąpili do rady nadzorczej o odwołanie prezesa PLL LOT Dariusza Nowaka i członka zarządu ds. ekonomiczno-finansowych Konrada Tyrajskiego. "O Tyrajskim mówiło się już wcześniej. Podjęcie przez radę nadzorczą decyzji o jego odwołaniu ma nastąpić 12 stycznia" - zaznaczył związkowiec. "Do tego czasu, czyli do 12 stycznia, związki chcą przekazać prokuraturze zgłoszenie podejrzenia popełnienia przestępstwa dotyczącego kupowania paliwa, w sytuacji gdy ropa naftowa była piekielnie droga" - powiedział Malczewski. Dodał, że w przyszły poniedziałek (12 stycznia) zbiera się rada nadzorcza spółki. Jak wyjaśnił, sprawa dotyczy podpisania przez LOT w lipcu ub.r. kontraktów paliwowych na dwa lata do przodu. Cena za baryłkę ropy wynosiła wtedy 140 dol. "Baryłka ropy kosztuje obecnie w granicach 30 dol., LOT zgodnie z kontraktem płaci za baryłkę 140 dol. W ciągu dwóch lat daje to 280 mln zł strat. Ta różnica pokrywana jest z pieniędzy LOT. Firma nie jest w stanie tego odrobić" - powiedział Malczewski. Zdaniem rzecznika LOT Wojciecha Kądziołki, LOT nabywa paliwo lotnicze po aktualnych cenach rynkowych, wynikających z notowań giełdowych. "PLL LOT, podobnie jak zdecydowana większość linii lotniczych, prowadzi politykę tzw. hedgingu paliwa, czyli zabezpieczania przyjętej do budżetu ceny paliwa przed ryzykiem jej wzrostu przy pomocy transakcji finansowych" - poinformował Kądziołka. Jak dodał, zgodnie z obowiązującymi w firmie procedurami, zawierane były transakcje, które w przypadku przekroczenia ceny budżetowej, przynoszą rekompensatę wzrostu, natomiast w przypadku spadku tej ceny poniżej poziomu, przyjętego do budżetu, powodują konieczność dopłat. "Hedging stabilizuje zatem cenę paliwa na poziomie budżetowym. W obecnej chwili, przy znacznym spadku ceny ropy i paliwa lotniczego, zawarte kontrakty generują +ujemne przepływy pieniężne+ i powodują wzrost realnych wydatków na paliwo" - podkreślił Kądziołka. Jego zdaniem, "transakcje hedgingowe nie były jednak zawierane w okresie najwyższych notowań paliwa lotniczego (lipiec 2008). Przeciwnie, w tym właśnie okresie, ich ilość była bardzo ograniczona (...) i zawierano je głównie w związku z licznymi analizami, sugerującymi dalszy wzrost cen ropy (...) oraz występującymi wówczas objawami paniki na rynku". Tymczasem jak podkreślił Malczewski, przewoźnik nie musiał podpisywać kontraktu na tak długi okres. Mógł to zrobić np. na trzy, sześć miesięcy. "Nie jest to przymus obligatoryjny, że (umowę należy podpisywać - PAP) na dwa lata". "Jeżeli cena za baryłkę wzrośnie, to się okaże, że mamy genialny zarząd, gdyż ta różnica będzie się zmniejszać i ta strata będzie się również zmniejszać" - zauważył Malczewski. Zdaniem Kądziołki "nieuzasadnione jest stwierdzenie, dotyczące 2-letniego okresu, na jaki zawierane są transakcje zabezpieczające". "Zdecydowana większość aktualnie czynnych transakcji nie przekraczała w chwili ich zawierania 12 miesięcy, a ich obecny średni czas do zapadalności wynosi poniżej 9 miesięcy" - podkreślił. Malczewski pytany o ewentualne zwolnienia w firmie w ramach programu naprawczego, który przewoźnik ogłosił w sierpniu ub.r., powiedział, że do tej pory do związków zawodowych, ani do rady pracowników nie wpłynęły żadne propozycje negocjacji na temat redukcji załogi. Jak powiedział PAP rzecznik prasowy NIK Błażej Torański, pod koniec października ub.r. w LOT rozpoczęła się kontrola. "W ramach jednej, wielkiej kontroli, sprawowania nadzoru właścicielskiego w spółkach z większościowym udziałem skarbu państwa, kontrolowanych jest 30 spółek. Przedmiotem kontroli jest przestrzeganie procedur w doborze kandydatów na stanowiska w zarządach i radach nadzorczych, zarządzanie spółkami oraz wpływ uchwał i decyzji organów spółek na ochronę interesów skarbu państwa" - poinformował Torański. Jak dodał, jest to kontrola planowa NIK, "ale sygnały uzasadniające tę kontrolę docierały do nas od posłów (np. w lipcu ub. r. na komisji Skarbu Państwa) i w publikacjach prasowych. Wyniki NIK ma opublikować za kilka miesięcy. Ogłaszając program naprawczy LOT szacował, że działania naprawcze mogą przynieść do końca 2010 roku 560 mln zł oszczędności. Skarb Państwa ma 67,97 proc. akcji PLL LOT. Pozostałe akcje są w rękach syndyka Swissaira, byłego inwestora w LOT, poprzez spółkę SAirLines B.V. (25,1 proc.) oraz pracowników (6,93 proc.).
Źródło artykułu
Komentarze