Przejdź do treści
Źródło artykułu

Zażalenia na umorzenie ws. organizacji lotów do Smoleńska - do sądu

Jeszcze w tym tygodniu do stołecznego sądu mają trafić cztery zażalenia na umorzenie we wrześniu zeszłego roku śledztwa w sprawie organizacji lotów prezydenta i premiera do Smoleńska w 2010 r. - poinformowała PAP we wtorek Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga.

"Akta sprawy wraz z zażaleniami zostaną przesłane do sądu w tym tygodniu. 7 marca udało się nam doręczyć decyzję o umorzeniu ostatniemu z 382 pokrzywdzonych, kilka dni temu wróciła ostatnia +zwrotka+" - powiedziała rzeczniczka prasowa praskiej prokuratury okręgowej prok. Renata Mazur. Prokuratura nie informuje, kto złożył zażalenia.

Składający zażalenia - jak ustaliła PAP - uważają m.in., że zaniechania urzędników ocenione przez prokuraturę jako uchybienia służbowe lub dyscyplinarne, należało zakwalifikować jako przestępstwa.

Prokurator wyjaśniła, że cała procedura trwała długo ze względu na liczbę pokrzywdzonych oraz konieczność przetłumaczenia liczącej blisko 350 stron decyzji prokuratury na język angielski. Przypomniała, że śledztwo dotyczyło także m.in. organizacji lotu Jaka-40 z dziennikarzami mającymi obsługiwać wizytę. "W Jaku-40 był na przykład japoński dziennikarz, on zadeklarował język angielski i w tym języku doręczono mu decyzję" - dodała prokurator.

Autor jednego z zażaleń, pełnomocnik bliskich prezydenta Lecha Kaczyńskiego, mec. Piotr Pszczółkowski powiedział PAP, że jego zdaniem "w realiach tej tragedii (...) zaniechania mają znamiona przestępstwa". "Kwestionuję dokonaną ocenę prawno-karną i uważam, że zebrany w sprawie materiał dowodowy pozwala na przedstawienie zarzutów osobom związanym ze śledztwem" - zaznaczył.

Zażaleniami zajmie się teraz stołeczny sąd. "Z mojej perspektywy ta sprawa do sądu mogłaby trafić w październiku zeszłego roku" - dodał Pszczółkowski. Wyraził nadzieję, że - mimo konieczności zapoznania się z kilkudziesięcioma tomami akt w tej sprawie - sąd w ciągu kilku tygodni wyznaczy termin rozpoznania zażaleń.

Prokuratura badała sprawę ewentualnego niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez urzędników i funkcjonariuszy publicznych kancelarii prezydenta, premiera, MSZ, MON, polskiej ambasady w Moskwie w związku z przygotowaniami w 2010 r. lotów do Smoleńska - premiera z 7 kwietnia i prezydenta z 10 kwietnia. Chodziło o przygotowania w okresie od września 2009 r. do 10 kwietnia 2010 r.

Śledztwo - po raz pierwszy zakończone w czerwcu 2012 r. - już raz, w marcu zeszłego roku nakazał wznowić sąd. Prokuratura uznała pierwotnie, że nie ma nikogo, kto mógłby tę decyzję zaskarżyć, bo nikt w tej sprawie nie ma statusu pokrzywdzonego. Sąd - po rozpatrzeniu zażalenia bliskich prezydenta Kaczyńskiego - nakazał jednak wznowić postępowanie. Sąd wskazał wtedy, że podjęcie przez prokuraturę prawidłowej decyzji będzie możliwe dopiero po dopuszczeniu do udziału w postępowaniu wszystkich pokrzywdzonych i rozpatrzeniu ewentualnych wniosków dowodowych, które oni złożą.

Prokuratura podkreślała wówczas, że sąd nie zakwestionował merytorycznej treści rozstrzygnięcia, a jedynie kwestię pokrzywdzonych. Po wznowieniu śledztwa prokuratorzy ustalili 382 pokrzywdzonych. Prawa pokrzywdzonych uzyskali pasażerowie sześciu samolotów. W związku z pierwszą wizytą 7 kwietnia leciały cztery samoloty: Tu-154M, Jak-40 i dwie Casy z oprawą uroczystości, m.in. z orkiestrą. Z kolei 10 kwietnia leciały dwa samoloty: Tu-154M i Jak-40 z dziennikarzami.

Prokuratura informowała też, że po wznowieniu śledztwa od pokrzywdzonych wpłynął jeden wniosek dowodowy, który został zrealizowany. W wrześniu 2013 r. prokuratura ponownie umorzyła sprawę.

Uzasadnienie umorzenia zawarto w 343-stronnicowym postanowieniu - ze względu na nieprawomocność decyzji nie ujawniono jego szczegółów. Jednak już przy okazji umorzenia z czerwca 2012 r. prokuratura informowała, że dopatrzono się niedociągnięć, ale nie uznano ich za przestępstwo. Śledczy tłumaczyli wówczas, że "zabrakło wszystkich elementów, które muszą być", aby stwierdzono popełnienie przestępstwa niedopełnienia obowiązków; w tym przypadku - godzenia w dobro powszechne i dobro instytucji państwowych.

Wyjaśniając w 2012 r. powody pierwszego umorzenia, Mazur wskazywała m.in., że w żadnym z urzędów objętych śledztwem prokuratorzy nie dopatrzyli się przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez urzędników i funkcjonariuszy - najlepiej pod tym kątem wypadła Kancelaria Prezydenta RP, która w toku przygotowań działała prawidłowo.

Marcin Jabłoński (PAP)

mja/ malk/ jbr/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony