Zachodniopomorskie: nie będzie lotniska w Zegrzu Pomorskim
O negatywnej opinii Jaspersa poinformowało w środę biuro prasowe Urzędu Marszałkowskiego w Szczecinie. W komunikacie napisano, że w związku z tym zarząd województwa rozpoczął procedurę usunięcia przedsięwzięcia z listy kluczowych projektów Regionalnego Programu Operacyjnego 2007–2013.
Władze regionu prawdopodobnie wystąpią do Komisji Europejskiej o zgodę na przesunięcie pieniędzy zarezerwowanych na lotnisko na inne projekty. Chodzi o 35,9 mln zł.
Cywilny port lotniczy w Zegrzu Pomorskim chciało za pośrednictwem celowej spółki uruchomić miasto Koszalin. Realizacja inwestycji była uzależniona od pozytywnej opinii inicjatywy Jaspers (Joint Assistance to Support Projects In European Regions), która skupia ekspertów oceniających skomplikowane i drogie projekty infrastrukturalne w 12 krajach, które przystąpiły do UE w latach 2004–2007.
W przypadku lotniska w Zegrzu Pomorskim ocenie Jaspersa podlegały analizy opłacalności inwestycji, przygotowane na zlecenie władz Koszalina przez firmę Ove Arup. Wynikało z nich, że utworzenie na dawnym wojskowym lotnisku cywilnego portu będzie kosztować 144 mln 266 tys. zł. Ponieważ miasto nie miało takich pieniędzy, a unijna dotacja wynosiła tylko 35,9 mln zł, postanowiono podzielić projekt na dwie fazy. W pierwszej miało powstać regionalne lotnisko obsługujące od 2015 r. połączenia z Warszawą, a od 2017 r. z Krakowem, Poznaniem Wrocławiem i Lublinem. Natomiast później, po rozbudowie, planowano połączenia zagraniczne.
Pierwszy etap miał kosztować 76 mln zł, na które składałaby się unijna dotacja w wysokości 35,9 mln zł i 40,2 mln zł z budżetu miasta. Druga część, szacowana na ponad 50 mln zł, miała być współfinansowana z unijnych pieniędzy, przyznanych Polsce na lata 2014–2020.
Eksperci z Jaspers negatywnie ocenili taki sposób uruchamiania lotniska, gdyż w perspektywie 2014–2020 UE nie przewiduje współfinansowania tworzenia portów lotniczych. Koszalin musiałby więc całą kwotę na drugi etap wyłożyć z własnego budżetu.
Zwrócili uwagę na to, że port w Zegrzu Pomorskim przynosiłby w pierwszych latach straty, zaś loty odbywałyby się w formule PSO (Public Service Obligation), co oznacza ich dofinansowywanie przez samorząd. Koszalin musiałby więc przez kilka lat dokładać do lotniska po kilkanaście milionów złotych rocznie.
Jak wyjaśnił w środę na specjalnie zwołanym briefingu prezydent Koszalina Piotr Jedliński, wyliczenia Jaspers spowodowały, że lotnisko należałoby doprowadzić do planowanego stanu w jednym etapie, co wiązałby się z wydaniem przez miasto ponad 100 mln zł. „Na takie wydatki nas nie stać. Gdybyśmy mieli 100 mln zł, nie trzeba było rozmawiać o dofinansowaniu z UE” – powiedział.
Lotnisko w Zegrzu Pomorskim zbudowano w latach 50. ubiegłego wieku. Przez kilkadziesiąt lat stacjonowały tu myśliwce polskich sił powietrznych. W latach 70., obok wojskowego, zaczął funkcjonować cywilny terminal dla krajowych połączeń. Szczyt przewozów przypadł na rok 1979 - prawie 86 tys. pasażerów. Cywilne loty zlikwidowano w 1988 r., a w 2002 lotnisko przestało być użytkowane przez wojsko. Niedługo później Koszalin zaczął zabiegać o utworzenie w Zegrzu Pomorskim cywilnego portu.
Lotnisko zajmuje 305 hektarów i posiada betonowy pas startowym o szerokości 60 m i długości 2,5 km – do wykorzystania przez pasażerskie samoloty nadają się obecnie 2 km pasa.
Od 2011 r. właścicielem lotniska jest powiat ziemski Koszalin. Obiekt trafił do niego na mocy uchwalonej w lipcu 2008 r. nowelizacji ustawy o gospodarowaniu niektórymi składnikami Skarbu Państwa oraz o Agencji Mienia Wojskowego. Od powiatu lotnisko dzierżawi Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Pomorza Środkowego, którego prezesem jest prezydent Koszalina.
Obecnie w Zegrzu Pomorskim odbywa się mały ruch lotniczy prywatnych samolotów, funkcjonuje również Aeroklub Koszaliński oraz sezonowa baza Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Miasto nadal chciałoby utrzymać taki charakter obiektu. (PAP)
sibi/ pad/ mow/
Komentarze