Trwają izraelskie naloty na Gazę - kolejne ofiary śmiertelne
W nocy z niedzieli na poniedziałek palestyńscy bojownicy wystrzelili cztery rakiety typu Grad, z czego dwie zostały przechwycone przez system antyrakietowy Żelazna Kopuła, jedna spadła na pustą szkołę, a kolejna w okolicach przedszkola w regionie Eszkol. Szkoły i uniwersytety w południowym Izraelu są od niedzieli zamknięte.
Rzecznik izraelskiej policji poinformował, że w poniedziałek rano na południowy Izrael spadło w sumie 12 palestyńskich rakiet. Nikt nie został ranny.
Izraelskie lotnictwo przeprowadziło dziewięć ataków z powietrza w ciągu nocy i nad ranem w poniedziałek. Wojsko poinformowało, że jednym z celów był skład broni znajdujący się w domu mieszkalnym.
"Wszyscy śpią przy otwartych oknach, zasłoniętych najlepiej grubymi zasłonami, żeby uniknąć obrażeń spowodowanych odłamkami szkła z pękających od wybuchów szyb" - powiedziała w rozmowie z PAP Lydia de Neuv, Holenderka pracująca dla Palestyńskiego Centrum Praw Człowieka (PCHR) w Gazie.
Izraelskie wojsko poinformowało, że celem ostatnich nalotów były miejsca, z których Palestyńczycy wystrzeliwują rakiety oraz gdzie mają składy broni. Armia oświadczyła natomiast, że nie przeprowadziła operacji powietrznej w północnej części Strefy Gazy, gdzie - według palestyńskich służb ratowniczych - zginął nastoletni Palestyńczyk. Rzecznik służb ratunkowych mówił, że izraelski samolot bezzałogowy zaatakował rano "grupę uczniów w drodze do szkoły", ale izraelskie wojsko twierdzi, że ostatnie ataki w tej części Strefy prowadzone były jeszcze w nocy.
Trwające od soboty próby mediacji przez Egipt, mające na celu osiągnięcie zawieszenia broni, nie przyniosły na razie efektów. W weekend kolejni wysocy rangą członkowie rządzącego w Strefie Gazy Hamasu udali się w tym celu do Kairu.
Hamas jednak nie ma kontroli nad skrajnie radykalnymi organizacjami wystrzeliwującymi rakiety z Gazy - Islamskim Dżihadem i Ludowymi Komitetami Oporu. Trwające starcia rozpoczął piątkowy nalot izraelskiego lotnictwa, w wyniku którego zginął przywódca Ludowych Komitetów Zuhair al-Kaisi. Izraelska armia podała, że ugrupowanie przygotowywało atak terrorystyczny, który miał być przeprowadzony z półwyspu Synaj.
"Hamas i władze Autonomii Palestyńskiej aktywnie starają się osiągnąć zawieszenie broni za pośrednictwem Egiptu, (...) ale władze w Jerozolimie wydają się tym mało zainteresowane" - napisał w poniedziałek izraelski dziennik "Jerusalem Post". "Jeśli nie ma medialnej wrzawy wokół tego, rządy nie będą naciskać (na Izrael, by zaprzestał nalotów)" - powiedział w rozmowie z gazetą anonimowy dyplomata, tłumacząc, dlaczego władze Izraela nie spieszą się z zawieszeniem broni.
Z Jerozolimy Ala Qandil (PAP)
aqa/ ksaj/ ap/
Komentarze