Szef MSZ na początku września pokaże dokumenty dot. organizacji wizyty w Katyniu
"Z dokumentów, które osobiście przebadałem i które za kilka dni, we wrześniu, chcę pokazać, są notatki z różnych rozmów polsko-rosyjskich, na różnym szczeblu - od rozmów ekspertów po najwyższy szczebel. Jasno (z nich - PAP) wynika, że przede wszystkim strona rosyjska parła do tego, aby w uroczystościach w Katyniu nie brał udziału świętej pamięci prezydent Lech Kaczyński" - powiedział Waszczykowski w TVP Info.
Dopytywany o szczegóły powiedział, że rozmowy o przygotowaniach do tej wizyty były prowadzone na poziomie "głów państw, ministrów, wiceministrów". "Rzeczywiście najpierw była informacja o tym, że powinny być jednolite uroczystości, jednak strona rosyjska naciskała otwarcie, aby w uroczystościach nie brał udziału Lech Kaczyński. W związku z tym strona polska przychyliła się do tego, żeby zorganizować podwójne uroczystości" - powiedział Waszczykowski.
Jego zdaniem były szef KPRM Tomasz Arabski mówiąc, że nie było rozdzielenia wizyt prezydenta Lecha Kaczyńskiego i premiera Donalda Tuska, się myli. "Pan Arabski się myli, bo dokumenty mówią tutaj jednoznacznie. Pod wpływem nacisków strony rosyjskiej, która nie chciała dopuścić do tych uroczystości Lecha Kaczyńskiego, strona polska zdecydowała się na zorganizowanie odrębnych uroczystości z udziałem Tuska i wtedy premiera Putina, i odrębnych uroczystości dla prezydenta Lecha Kaczyńskiego" - powiedział Waszczykowski.
Poinformował, że większość z dokumentów MSZ, które przeglądał, nie było znanych dotąd prokuraturze. "Oczywiście zostaną przekazane do komisji (smoleńskiej - PAP) i prokuratury. (...) Mówię o dokumentach, które zapowiadały radykalną zmianę w polityce polskiej wobec Rosji. One już powstawały w 2008 roku. W 2009 roku zaczęto mówić już o uroczystościach w Katyniu" - powiedział Waszczykowski.
Przed Sądem Okręgowym w Warszawie z prywatnego oskarżenia rodzin kilkunastu ofiar katastrofy smoleńskiej toczy się proces przeciwko byłemu szefowi Kancelarii Premiera Tomaszowi Arabskiemu i czterem innym osobom. Arabski nie przyznał się do zarzutów ws. niedopełnienia obowiązków przy organizacji lotu do Smoleńska 10 kwietnia 2010 r. Oświadczył, że nie było tzw. rozdzielenia wizyt prezydenta Lecha Kaczyńskiego i premiera Donalda Tuska.
10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński, jego małżonka, wielu wysokich urzędników państwowych i wszyscy najważniejsi dowódcy wojskowi. Polskie śledztwo do początków kwietnia br. prowadziła Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Postawiła ona zarzuty dwóm kontrolerom lotów ze Smoleńska (dotychczas nie zdołano im ich przedstawić) oraz dwóm oficerom z rozwiązanego po katastrofie 36. specjalnego pułku lotnictwa transportowego. 4 kwietnia śledztwo przejęła Prokuratura Krajowa z nowym zespołem śledczym. Własne śledztwo prowadzi strona rosyjska, która wiele razy podkreślała, że przed jego zakończeniem nie zwróci Polsce wraku Tu-154 i jego "czarnych skrzynek". (PAP)
gdyj/ mag/
Komentarze