Rzecznik MON: zakładam, że komisja smoleńska zostanie powołana jeszcze w styczniu
W czwartek rano rychłe powołanie komisji przez MON zapowiedział szef MSZ Witold Waszczykowski. "Wiemy że w przyszłym tygodniu minister obrony narodowej ma powołać nowy skład nowej komisji, która ma wyjaśnić na nowo przyczyny katastrofy smoleńskiej. Głównie ta komisja ma się składać z ekspertów, którzy pracowali w tym parlamentarnym zespole przez wiele, wiele miesięcy" - powiedział minister w TVP Info.
Również czwartkowa "Rzeczpospolita" napisała, że oficjalne powołanie nowych członków komisji powinno nastąpić w przyszłym tygodniu. Z kolei PAP dowiedziała się ze źródeł w kierownictwie MON, że powołanie komisji w przyszłym tygodniu nie jest pewne, choć "bardzo prawdopodobne".
Rzecznik MON poinformował PAP, że komisja może zostać powołana w tym miesiącu. "Nie da się na ten moment określić terminu powołania komisji. Zakładam, że stanie się to jeszcze w styczniu" - powiedział Misiewicz.
Waszczykowski zapowiedział także rozmowy z Rosją na temat zwrotu wraku Tu-154M, który rozbił się pod Smoleńskiem. "Czekamy na możliwość kontaktu z Rosjanami, na razie mieliśmy kontakt z ambasadorem, chcemy podjąć dialog na poziomie wiceministrów. Wstępne terminy były około 20 stycznia, otrzymaliśmy zaproszenie do Moskwy. Jeśli ten termin będzie podtrzymany, na pewno w trakcie takich konsultacji sprawa zakończenia śledztwa rosyjskiego i zwrotu naszego mienia, jakim jest to, co zostało z tupolewa, będzie podniesione" - powiedział szef MSZ.
W połowie listopada 2015 r., tuż po objęciu urzędu ministra obrony narodowej, Antoni Macierewicz powiedział PAP, że konieczne jest wznowienie prac Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (KBWLLP) w sprawie katastrofy smoleńskiej i "uwzględnienie podczas nowych badań dorobku zespołu parlamentarnego i niezależnych naukowców oraz uwzględnienie ich osobiście jako członków tej komisji". Pod koniec listopada Macierewicz mówił, że prace nad utworzeniem komisji w sprawie katastrofy smoleńskiej powinny się skończyć w ciągu tygodnia.
Jak dowiedziała się PAP, obecnie rozważanych jest dwóch kandydatów na przewodniczącego komisji. Obaj to naukowcy związani do tej pory z parlamentarnym zespołem ds. katastrofy smoleńskiej, któremu przewodniczył Macierewicz. "Cel komisji jest jeden - rzetelne, obiektywne, uczciwe i stuprocentowe wyjaśnienie przyczyn katastrofy" - podkreślił rozmówca PAP. Potwierdził, że zgodnie z zapowiedzią Macierewicza komisja ma zbadać całość katastrofy, przynajmniej od rozpisania przetargu na remont Tu-154M, który rozbił się 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem, choć zdaniem ministra kluczowe znaczenie ma "końcowy moment lotu i katastrofy".
Pod koniec listopada szef MON zapewniał, że "sprawa związana z tragedią smoleńską będzie zbadana przez kompetentnych, uczciwych i chcących dojść do prawdy fachowców na najwyższym poziomie, także międzynarodowych". Nieco wcześniej Macierewicz powołał na swojego społecznego doradcę ds. zbadania przyczyn katastrofy prof. Kazimierza Nowaczyka. To polski naukowiec, fizyk pracujący w USA. Od września 2010 roku współpracował z innymi naukowcami jako ekspert sejmowego zespołu parlamentarnego ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej.
Jak napisała czwartkowa "Rzeczpospolita", w nowej komisji nie znajdzie się nikt, kto brał udział w pracach KBWLLP, która badała katastrofę smoleńską bezpośrednio po jej nastąpieniu, w latach 2010-11 (komisja ta, od nazwiska jej przewodniczącego, ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera, była nazywana komisją Millera).
Nowaczyk podczas swoich wystąpień na forum zespołu parlamentarnego przedstawiał tezę, że samolot Tu-154M przeleciał nad brzozą i nie utracił końcówki skrzydła w wyniku kolizji z tym drzewem. Według niego przez następne dwie sekundy samolot miał lecieć zgodnie z kursem i wznosić się, osiągając w miejscu zapisu TAWS38 wysokość 35 metrów nad ziemią; za tym punktem, 144 metry za brzozą, miał wykonać gwałtowny skręt, niezgodny ze swoją aerodynamiką.
Według Nowaczyka w raportach końcowych Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) oraz polskiej KBWLLP nie podano metodologii badań i weryfikowalnych metod analizy poszczególnych etapów katastrofy, dane odczytane z instrumentów samolotu zostały poddane nieuzasadnionym korektom, a część z nich (np. alarmy TAWS i FMS) nie zostały uwzględnione w końcowych wnioskach.
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęli wszyscy pasażerowie i członkowie załogi - 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
Komisja Millera w przedstawionym w lipcu 2011 r. raporcie ustaliła, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, czego konsekwencją było zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji Tu-154M. Komisja podkreśla, że ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.
Pod koniec listopada 2015 r. nowy rząd premier Beaty Szydło zamknął stronę internetową Millera oraz stronę powołanego przez poprzedni rząd zespołu dr. Macieja Laska, który miał wyjaśniać opinii publicznej ustalenia komisji Millera. Na stronach dostępny był m.in. raport komisji Millera.
Śledztwo w sprawie przyczyn katastrofy nadal prowadzi Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie; jest ono przedłużone obecnie do 10 kwietnia 2016 r. (PAP)
ral/ itm/
Komentarze