Rosja: dwaj podejrzani ws. katastrofy malezyjskiego boeinga nie zamierzają zeznawać
"Pospolite ruszenie nie ma z tym związku. Nie mogę tego nawet komentować; ani ja, ani inni uczestnicy pospolitego ruszenia nie mają z tym nic wspólnego" - powiedział Girkin. Określenie "pospolite ruszenie" odnosi się do oddziałów prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy. Girkin w 2014 roku pełnił funkcję ministra obrony powołanej przez separatystów tzw. Donieckiej Republiki Ludowej.
Dubinski, który był zastępcą Girkina, nie wypowiedział się bezpośrednio, jednak źródło z jego otoczenia powiedziało agencji Interfax, że nie zamierza on składać zeznań, ponieważ "nie ma o czym" zeznawać. Rozmówca ten powiedział, że Dubinski "nie ma żadnego związku z boeingiem i nie zajmuje się sprawami wojskowymi".
Pozostali podejrzani, których nazwiska ogłoszono w środę w Holandii, to Oleg Pułatow (również Rosjanin, który był zastępcą Dubinskiego) i Ukrainiec Leonid Charczenko.
Według ukraińskich i zachodnich służb specjalnych Girkin, używający też nazwiska Striełkow, jest związany z rosyjskim wywiadem wojskowym GRU. Obecnie mieszka w Moskwie. Dubinski przebywa w obwodzie rostowskim na południu Rosji. Pułatow według niezależnego Radia Swoboda w 2017 roku informował, że znajduje się na terytorium Rosji.
W lipcu 2014 roku niedługo po zestrzeleniu malezyjskiego boeinga Girkin poinformował w internecie o zestrzeleniu ukraińskiego samolotu wojskowego, dołączając do wiadomości zdjęcia z miejsca katastrofy. Po jakimś czasie, kiedy okazało się, że trafiono malezyjską maszynę, internetowa wiadomość została usunięta.
Policja holenderska wchodzi w skład międzynarodowego zespołu śledczego ds. zbadania katastrofy malezyjskiego samolotu pasażerskiego, w której zginęło 298 osób. Na konferencji prasowej w środę wskazano nazwiska podejrzanych; śledczy zapowiedzieli, że jeszcze tego dnia zwrócą się do władz Rosji o pozwolenie na przesłuchanie podejrzanych przebywających na jej terytorium.
Przedstawiciel zespołu śledczego ocenił, że "nie sądzi, by była duża szansa", aby podejrzani stawili się na procesie, jaki ma się rozpocząć w przyszłym roku w Holandii.
Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)
awl/ ndz/ mal/
Komentarze