Przejdź do treści
Źródło artykułu

Producent rakiet Buk: malezyjski samolot zestrzelono z pozycji ukraińskich

Producent pocisków ziemia-powietrze Buk, rosyjski koncern Ałmaz-Antej, poinformował we wtorek, że zgodnie z wynikami jego śledztwa w sprawie zestrzelenia w 2014 roku nad Donbasem malezyjskiego samolotu, maszyna została trafiona rakietą z pozycji ukraińskich.

Rezultat śledztwa Rosjan jest sprzeczny z ujawnionymi przez wtorkową holenderską prasę wynikami prac międzynarodowych śledczych. Według dziennika "Volkskrant" mieli oni ustalić, że Boeing 777 został zestrzelony w lipcu 2014 roku przez rakietę przeciwlotniczą Buk odpaloną z terenów na wschodzie Ukrainy, kontrolowanych przez prorosyjskich separatystów.

Dyrektor generalny koncernu Ałmaz-Antej Jan Nowikow na wtorkowej konferencji prasowej podał w wątpliwość te ustalenia, jednak nie powiedział, czy miał dostęp do dokumentów, które w najbliższych godzinach mają być opublikowane w Holandii.

Nowikow tłumaczył, że jego firma przeprowadziła testy na samolocie Ił-86, który przypomina zestrzelonego nad wschodnią Ukrainą Boeinga 777. Z testu wynika, że malezyjski samolot został strącony przez pocisk Buk wystrzelony z terytoriów kontrolowanych przez Ukraińców - zaznaczył Nowikow.

W czerwcu koncern Ałmaz-Antej sugerował, że jeśli malezyjski Boeing 777 został strącony pociskiem rakietowym, to mógł być to jedynie Buk-M1, który jest na wyposażeniu ukraińskiej armii, a z którego nie korzystają już rosyjskie wojska. We wtorek Nowikow podkreślił, że ostatnie badania pokazują, iż samolot mógł zostać zestrzelony nawet przez jeszcze starszy model pocisku przeciwlotniczego.

Boeing 777 linii Malaysia Airlines, który wykonywał lot MH17 z Amsterdamu do Kuala Lumpur, został zestrzelony na wschodzie Ukrainy 17 lipca 2014 roku. Zginęło 298 osób, w tym 193 obywateli Holandii. Zachód i Ukraina uważają, że maszyna została najprawdopodobniej zestrzelona rakietą ziemia-powietrze dostarczoną przez Rosję. Moskwa stanowczo odrzuca te oskarżenia i wskazuje na ukraińskie siły jako na sprawców katastrofy. (PAP)

lm/ ap/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony