Przejdź do treści
Źródło artykułu

Polski bezzałogowy samolot FlyEye chce zdobyć rynek cywilny

Wykorzystywany już przez polskie wojsko bezzałogowy samolot FlyEye wkrótce może trafić na cywilny rynek. Producent, gliwicka spółka Flytronic, rozpoczęła testy i liczy, że maszynę kupią u niej policja czy straż pożarna, a później także prywatne firmy.

W środę odbył się pierwszy lot maszyny w cywilnej, specjalnie wydzielonej strefie powietrznej, w obecności jednostek ratownictwa z Gliwic. W czwartek na terenie Aeroklubu Gliwickiego zorganizowano lot pokazowy dla dziennikarzy.

Podczas pierwszego lotu zadaniem wyposażonego w głowicę obserwacyjną samolotu było monitorowanie ruchu na czterokilometrowym odcinku autostrady A4. Samolot wystartował automatycznie, nadleciał nad wskazany odcinek drogi, a po wykonaniu misji przeprowadził procedurę automatycznego lądowania.

„Samoloty bezzałogowe wielokrotnie udowadniały swą przydatność na polach walki. Nadszedł czas na sprawdzenie ich możliwości w sektorze cywilnym” - powiedział PAP Przemysław Tomków z firmy Flytronic, odpowiadający za wprowadzenia FlyEye na rynek cywilny.

Gliwicka spółka nie jest jedyną polską firmą produkującą bezzałogowce. Chce zainteresować swoim produktem policję, straż pożarną i Straż Graniczną. Przez te służby maszyny bezzałogowe mogą być wykorzystywane np. do poszukiwania ludzi zaginionych lub monitorowania zagrożenia pożarowego w lasach. Firma Flytronic z grupy WB Electronics rozpoczęła testy funkcjonalności platformy FlyEye, które pozwolą w przyszłości na zastosowanie jej w tych właśnie służbach.

„W dalszej perspektywie chcemy też wejść na rynek prywatny. Nasz samolot może być wykorzystywany przez firmy np. do monitorowania sieci przesyłowych czy patrolowania rurociągów” - przekonuje Tomków.

Aby przekonać potencjalnych nabywców, firma Flytronic będzie organizowała testowe, pokazowe loty. Najwcześniej bezzałogowy samolot na niebie zobaczą kierowcy podróżujący autostradą A4 w okolicach Gliwic.

Platforma FlyEye ma 4 metry rozpiętości, waży około 10 kg i może latać 2-3 godziny, wysyłając nieustannie rejestrowany obraz do centrum dowodzenia. Samolot wyposażony jest w stabilizowaną głowicę, wewnątrz której znajduje się kamera światła dziennego i kamera termowizyjna. Pierwsza z nich pozwala na obserwację obiektu wielkości samochodu z odległości nawet 4 km. Druga umożliwia prowadzenie działań w całkowitych ciemnościach. Samolot może operować w promieniu 30 km.

Nie wiadomo, ile będzie kosztowała taka maszyna. „Cena wersji wojskowej to tajemnica, wycena wersji cywilnej zostanie wykonana po zbadaniu potrzeb rynku. Pracujemy nad ofertą” - odpowiedział Tomków.

Strefa EA 35, w której wykonano próbne loty, obejmuje swym obszarem lotnisko w Gliwicach i część autostrady A4. Została specjalnie wysegregowana z przestrzeni powietrznej w celu wykonywania lotów testowych platform bezzałogowych. W przyszłości będą tu testowane samoloty bezzałogowe klasy Tactical z możliwością pionowego startu i lądowania.

Zgodnie z obecnym prawem lotniczym samoloty bezzałogowe nie mogą latać w przestrzeni powietrznej wspólnie z lotnictwem ogólnym, a jedynie w specjalnych strefach. W Polsce o wyznaczeniu takiej strefy decyduje Polska Agencja Żeglugi Powietrznej. Procedura trwa do 10 dni, choć w niektórych przypadkach szybciej - mówi Tomków. W Europie prowadzone są prace nad zmianą prawa lotniczego, tak aby samoloty bezzałogowe mogły latać wspólnie z innymi. (PAP)

kon/ je/ gma/

Więcej o Fly Eye na stronie WB ELectronics

WB Electronics - Mini UAV FlyEye


 

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony