Biały Dom: tajemnicze drony nad New Jersey nie były wrogimi obiektami
Tajemnicze drony, które pojawiły się nad New Jersey, miały zezwolenia na loty, a wiele z nich należało do hobbystów – powiedziała we wtorek rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt. Prezydent USA Donald Trump sugerował wcześniej, że poprzednie władze ukrywały prawdę na ten temat.
"Po przeprowadzeniu badań i analiz możemy stwierdzić, że drony, które pojawiły się nad New Jersey w dużych liczbach, zostały upoważnione przez FAA (Federalną Administrację Lotnictwa) do lotów badawczych i innych celów" – powiedziała Leavitt podczas swojego pierwszego briefingu w Białym Domu. Zaznaczyła, że jest to oświadczenie samego prezydenta Donalda Trumpa.
"Wiele z tych dronów (...) należało do osób prywatnych, które lubią latać dronami. Z czasem sytuacja pogorszyła się z powodu ciekawości. To nie był wróg" – dodała.
Oświadczenie Trumpa odnosiło się do zgłoszeń – głównie w listopadzie i grudniu – o bezzałogowcach nad New Jersey, m.in. w pobliżu baz wojskowych, czy klubu Trumpa w Bedminster. Fala zgłoszeń – w tym również ze strony polityków – wywołała niepokoje i skłoniła poprzednią administrację do wyjaśnienia sprawy. Ówczesne wnioski służb były zbieżne z tym, co we wtorek oznajmił Trump.
Mimo to nowy prezydent wielokrotnie wcześniej sugerował, że władze ukrywają prawdę na ten temat.
"Nasze wojsko wie i nasz prezydent wie. I z jakiegoś powodu chcą trzymać ludzi w niepewności" – twierdził podczas konferencji prasowej w listopadzie.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński
Komentarze