Przejdź do treści
Źródło artykułu

Polscy żołnierze: Port w Kabulu to jedno z najtrudniejszych lotnisk na świecie (aktl.)

12.6.Kabul (PAP) - Nawet jedno lądowanie na minutę muszą obsługiwać polscy kontrolerzy cywilno-wojskowego portu lotniczego w Kabulu (KAIA). Jak przyznają, jest to jedno z najtrudniejszych lotnisk na świecie, zarówno dla obsługi naziemnej, jak i dla lądujących tu pilotów.Głównym afgańskim portem cywilno-wojskowym od kwietnia przez pół roku dowodzi płk Lesław Dubaj - w kraju dowódca 33. Bazy Lotniczej w Powidzu. 70 polskich żołnierzy pełni w KAIA funkcje kierownicze; poza dowództwem portu lotniczego polscy wojskowi kierują m.in. grupą operacji powietrznych, grupą logistyczną, żandarmerią wojskową i sztabem."W całej Europie nie znajdziemy lotniska, które można porównać do tego portu lotniczego. Nie chodzi tylko o natężenie lotów, które wynosi ok. 350 operacji dziennie wykonywanych przede wszystkim w ciągu dnia. Pracujemy w kraju objętym wojną; wszystkie załogi samolotów zagrożone są talibańskim atakiem. Normalną rzeczą są tu podejścia i lądowania taktyczne - nawet cywilne samoloty muszą nieraz przy lądowaniu wykonywać odpowiednie +akrobacje+" - powiedział PAP mjr Bartosz Orłowski, szef sekcji ruchu lotniczego lotniska KAIA."Taktyczny przylot wygląda tak, że pilot przylatuje nad lotnisko na bardzo dużej wysokości i pikując do ziemi, wykonuje lądowanie z zatrzymaniem. My jako kontrolerzy nie za każdym razem możemy przewidzieć, co który pilot zrobi. Pobliskie góry ograniczają nasze możliwości radiolokacyjne, utrudniają też łączność radiową - część samolotów może się z nami porozumieć dopiero na milę przed lotniskiem" - dodał.Pracę aparatury kontroli ruchu lotniczego uniemożliwiają także urządzenia zakłócające umieszczone na pojazdach konwojów przemieszczających się po Kabulu."W wyjątkowych sytuacjach zdarza się, że jesteśmy tu +ślepi i głusi+ i używamy lamp sygnalizacyjnych, żeby dawać polecenia pilotom" - stwierdził mjr Orłowski.W wieży kontroli lotów polscy żołnierze są odpowiedzialni za cały ruch lotniczy samolotów cywilnych i wojskowych. W porcie lądują samoloty afgańskich linii lotniczych, transporty wojskowe, cywilne maszyny transportowe, a także samoloty z rannymi i z ciałami żołnierzy. Kontrolerzy przyznają, że każdego dnia mają do czynienia z sytuacją zagrożenia dla ruchu na lotnisku."Problem jest z załogami samolotów afgańskich, a także z pilotami rosyjskimi. Mamy do czynienia z wieloma śmigłowcami z załogami rosyjskojęzycznymi, których znajomość angielskiego jest nikła. Każdego dnia mamy do czynienia z sytuacją niebezpieczną w postaci nadmiernego zbliżenia bądź szczególnej sytuacji w locie, która wymaga podjęcia akcji ratowniczej" - powiedział mjr Orłowski.Kontrolerzy przyznają, że zdarza się, iż w sytuacji startu lub lądowania samolotu z afgańskimi pilotami wstrzymywany jest cały ruch powietrzny."Niektórzy z tych pilotów po angielsku mówią jedynie +roger+, czyli +zrozumiałem+, natomiast nie rozumieją ani jednego zdania z poleceń przekazywanych im przez wieżę" - mówi mjr Orłowski.Większość z sześciu pracujących w Kabulu kontrolerów to żołnierze z lotniska Poznań-Krzesiny. Jest to jedyne lotnisko na którym służbę kontroli ruchu lotniczego mogą pełnić licencjonowani kontrolerzy wyszkoleni przez Państwową Agencję Żeglugi Powietrznej i posiadający licencje kontrolera według standardów cywilnych. Na stanowiskach kontrolerów pracują też Włosi, Bułgarzy i żołnierz z Czech.Polscy specjaliści odpowiadają ponadto za wyszkolenie afgańskich kontrolerów ruchu lotniczego, przygotowują też do tego celu amerykańskich instruktorów. Polacy wspierają też proces szkolenia armii afgańskiej, która wykonuje loty na śmigłowcach Mi-17, Mi-35 i samolotach An-26 i An-32."Na razie szkolenie na kontrolera odbywa dwóch Afgańczyków. Mamy nadzieję, że do końca naszej misji uda nam się wyszkolić trzech specjalistów. Pomagamy Afgańczykom zbudować struktury własnej kontroli ruchu powietrznego, mamy nadzieję, że za jakiś czas będą oni mogli sami podjąć tu pracę" - powiedział mjr Orłowski.Kontrolerzy muszą pracować na sprzęcie wymagającym pilnej wymiany i w pomieszczeniach wymagających pilnego remontu. Jak powiedział szef grupy operacji powietrznych ppłk Bartłomiej Kozioł, w związku z tym, że Afganistan chce wstąpić do systemu ICAO (Międzynarodowa Organizacja Lotnictwa Cywilnego), na lotnisku wkrótce mają być instalowane nowe radary, przewidziana jest modernizacja wieży oraz budowa nowego terminalu. Ułatwi to pracę również pracującym tu żołnierzom.Polacy będą dowodzić portem lotniczym w Kabulu do października. Wtedy obowiązki po nich przejmą Hiszpanie. W Afganistanie służy obecnie 2000 polskich żołnierzy.
FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony