Podczas awaryjnego lądowania rozbił się śmigłowiec
Śmigłowiec jest dość poważnie uszkodzony – od maszyny odpadła między innymi cześć ogonowa ze śmigłem. Po wypadku z helikoptera wydobywało się paliwo. "Teren został zabezpieczony przez policję. Funkcjonariusze będą czekać tam do przybycia przedstawicieli komisji do badania wypadków lotniczych" – zaznaczyła Grzegorczyk.
Do wypadku doszło w środę po godz. 14 na polu, 200 metrów od lokalnej drogi. Rozbita maszyna - amerykański Bell 407 - jest własnością prywatnej firmy. W wypadku ucierpiał 59-letni pilot. Mężczyzna został przewieziony do szpitala, jego obrażenia nie zagrażają życiu. Według świadków, którzy o zdarzeniu powiadomili policję, jedną z przyczyn wypadku mogły być trudne warunki atmosferyczne, które zmusiły pilota do awaryjnego lądowania. (PAP)
jsz/ itm/
Komentarze