Pięć osób zginęło w zamachu na lotnisku w Burgas
Do szpitala w Burgas przewieziono 27 rannych, stan trzech z nich określono jako ciężki. Są to cudzoziemcy, lecz narodowość wszystkich jeszcze nie jest ustalona - podała telewizja komercyjna BTV.
Eksplozja nastąpiła w autobusie na parkingu lotniska w chwili, kiedy wchodzili do niego turyści. Oficjalnie potwierdzono, że pochodzili z Izraela i że chodzi o zamach. Cztery inne, zaparkowane obok pojazdy stanęły w ogniu w wyniku eksplozji.
Kobieta, która była w autobusie, powiedziała izraelskiemu radiu wojskowemu w rozmowie telefonicznej, że zamach przeprowadził najpewniej zamachowiec samobójca. "Usiedliśmy w autobusie i po kilku sekundach usłyszeliśmy ogromny wybuch i wybiegliśmy przez dziurę w pojeździe. Widzieliśmy ciała i wielu rannych ludzi" - powiedziała kobieta, cytowana przez Reutera.
Do Burgas udali się ambasador Izraela w Sofii, premier Bułgarii Bojko Borysow i szef MSW Cwetan Cwetanow.
Rzecznik izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu powiedział AFP, że "najwyraźniej doszło do ataku na autobus z Izraelczykami na lotnisku w Bułgarii. Były strzały i eksplozja ładunku" - powiedział.
Izraelskie MSZ powołało komórkę kryzysową a wieczorem do Bułgarii przylecieć mają z Izraela ekipy ratunkowe - podało izraelskie radio publiczne.
Jest pierwszy zamach terrorystyczny w Bułgarii od ponad 25 lat.
Wcześniej serii zamachów dokonano w latach 1984-1987 po przymusowej bułgaryzacji etnicznych Turków przez ówczesne władze komunistyczne. W najbardziej krwawym z nich na dworcu w miasteczku Bunowo 5 marca 1985 roku zabito siedem osób, w tym troje dzieci. Zamachy były dziełem tzw. Tureckiego Ruchu Narodowo-Wyzwoleńczego w Bułgarii. Trzech zamachowców skazano na śmierć w 1988 roku.
Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)
Komentarze