Na zamkniętym Lotnisku Chopina spory ruch (aktl.)
Na płycie lotniska trwają próby usunięcia Boeinga 767, który we wtorek lądował tam bez podwozia.
Przy ogrodzeniu płyty lotniska, z widokiem na pas startowy ustawiło się kilkunastu tzw. spottersów, czyli miłośników lotnictwa, którzy przez lornetki obserwują podnoszenie samolotu i robią zdjęcia. "Specjalnie wyszedłem dziś wcześniej ze szkoły, aby móc to zobaczyć, taka gratka nie zdarza się codziennie" - powiedział PAP jeden z nich.
We wtorek po południu na stołecznym lotnisku lądował awaryjnie samolot Polskich Linii Lotniczych LOT. Boeing 767 nie mógł wysunąć podwozia. Na pokładzie było 220 pasażerów i 11 członków załogi; nikt nie został ranny. Uszkodzony samolot zablokował obydwa pasy startowe lotniska. Maszyna ma zostać podniesiona z płyty lotniska i przetransportowana do bazy technicznej LOT-u.
Port będzie zamknięty do czwartku do godz. 4 rano.
Wszystkie przyloty i odloty z warszawskiego lotniska są odwołane, ale pasażerowie wykazują duże zrozumienie. "To oczywiste, że lotnisko jest zamknięte po tym, co się tu działo wczoraj. Na szczęście nikt nie zginął" - powiedziała w środę PAP pani Barbara, która miała lecieć do Zurychu.
Pasażerowie od rana ustawiają się w kolejce do punktów informacyjnych linii lotniczych, żeby dowiedzieć się, co z ich rejsami. Kolejka osiągnęła długość kilkudziesięciu metrów. Niektórzy pasażerowie przysypiają na krzesełkach w poczekalni.
Informacje o zamknięciu portu są podawane przez megafony. Pasażerowie są także informowani, gdzie mają się zgłaszać po informacje, a także skąd odjeżdżają autobusy przewożące część z nich na inne lotnisko. Obsługa lotniska po więcej szczegółów kieruje pasażerów do przewoźników. (PAP)
her/ luo/ ska/ bos/ jra/
Komentarze