Milczarski: LOT został w grudniu ub. r. uratowany pomocą publiczną
"LOT został w grudniu 2020 r. uratowany pomocą publiczną w wysokości 2 mld 926 mln zł. Ale gdyby nie ogromny wysiłek całego zespołu, zarządu, dyrektorów spółki i gigantyczna praca wykonana w 2020 roku, ale również - a może przede wszystkim - w latach 2016-2019, to nie byłoby czego ratować. Kwota 2 mld 926 mln zł z całą pewnością nie byłaby kwotą wystarczającą do tego, aby LOT mógł pozostać na lotniczej mapie świata" - powiedział Milczarski podczas środowego posiedzenia sejmowej Komisji Infrastruktury.
Komisja zajmowała się informacją na temat funkcjonowania operacyjnego i sytuacji finansowo-ekonomicznej Polskich Linii Lotniczych oraz lotnisk regionalnych w Polsce w kontekście epidemii i ograniczeń w ruchu lotniczym.
Komisja Europejska 22 grudnia ub.r. zatwierdziła dwa polskie środki pomocy na łączną kwotę ok. 650 mln euro (ok. 2,9 mld zł), których celem jest wsparcie PLL LOT w związku z pandemią. Środki pomocy obejmują pożyczkę subsydiowaną w wysokości 400 mln euro (około 1,8 mld zł) oraz zastrzyk kapitałowy w wysokości około 250 mln euro (około 1,1 mld zł). Większość pomocy LOT zobowiązał się spłacić wraz z odsetkami w 6 lat. Środki zostały zatwierdzone na podstawie tymczasowych ram pomocy państwa.
Jak mówił Milczarski, maksymalne dokapitalizowanie - bez działań kompensacyjnych - wynosi 250 mln euro. "I dokładnie takie dokapitalizowanie w maksymalnej kwocie zostało nam przekazane przez rząd w ramach pomocy publicznej na dokapitalizowanie. Niezależnie od tego mamy 1 mld 800 mln zł pożyczki z Polskiego Funduszu Rozwoju. Te środki - 1 mld 800 mln zł - wraz z odsetkami LOT będzie musiał zwrócić do końca 2026 roku" - tłumaczył Milczarski.
Prezes LOT podkreślił, że spółka otrzymała pomoc publiczną, a Komisja Europejska wydała na nią zgodę, pod warunkiem osiągnięcia efektywności ekonomicznej. "Jesteśmy zobowiązani dowieźć to, co obiecaliśmy w ramach tych modeli finansowych, które zostały przedstawione. W ramach tych modeli finansowych, my w przyszłym roku powinniśmy już (...) nie wykazać straty za rok 2022. I to będzie gigantycznie trudne" - powiedział.
Milczarski wskazywał, że LOT w ciągu 5 lat, od kiedy on "sprawuje stery w LOT" powiększył się ponad dwukrotnie. "Dwukrotnie zwiększyło się zatrudnienie, dwukrotnie zwiększyła się flota samolotów, ponad dwukrotnie wzrosła liczba przewiezionych pasażerów, ponad dwukrotnie wzrosły również przychody" - wyliczał.
Jak mówił, przed pandemią, "LOT był gotów do najważniejszego i największego przejęcia w całej swojej historii - do przejęcia linii Condor". A w latach 2016-2019 spółka wygenerowała skumulowany zysk netto w wysokości przekraczającej 770 mln zł.
"Wcześniej, za rządów LOT-u, które były nominowane przez przedstawicieli Platformy Obywatelskiej, było w ciągu ośmiu lat ośmiu prezesów. Ci prezesi zmieniali się ciągle. LOT wygenerował ponad 2 mld zł straty skumulowanej w tym okresie. Sprzedał aktywa za ponad 1 mld 400 mln zł. I był na skraju upadłości, kiedy ja do spółki przyszedłem" - mówił Milczarski.
Zdaniem Milczarskiego, LOT zderzył się z globalną pandemią koronawirusa. "Covid to jest największy kryzys, z jakim kiedykolwiek lotnictwo mogło się zmierzyć"- powiedział.
Jak tłumaczył, LOT funkcjonując w bardzo kryzysowej sytuacji, w rzeczywistości, w której drastycznie zostało obniżone zapotrzebowanie na rejsy, jest zmuszony - chociaż czyściwo - dostosować potencjał spółki. "I go dostosowujemy nie tylko, jeśli chodzi o pracowników, ale i o samoloty. W wyniku tych negocjacji, które przeprowadziliśmy, w tym roku rozpoczynamy zdawanie 12 statków powietrznych Q400 (Bombardier Q400 - PAP), które nie będą już funkcjonowały w naszej flocie do końca przyszłego roku. I to jest realna oszczędność, którą też udało nam się osiągnąć, dzięki bardzo skomplikowanym negocjacjom" - tłumaczył.
Prezes był też pytany o zwolnienia w spółce. PLL LOT podpisał w poniedziałek porozumienie ze wszystkimi związkami zawodowymi w sprawie redukcji zatrudnienia. W pierwszym półroczu 2021 r. przewoźnik ma dostosować zatrudnienie do post-covidowej rzeczywistości. Z firmą rozstanie się nie więcej niż 300 pracowników.
"Decyzja o zwolnieniach kogokolwiek to jest decyzja bardzo trudna, która jest okupiona gruntownymi wyliczeniami i zdajemy sobie sprawę z tego, że to jest bardzo trudny proces dla wszystkich osób, które podlegają tym zwolnieniom" - powiedział Milczarski. Jak mówił, strona społeczna również rozumie konieczność tych zwolnień. "Zaakceptowała regulamin tych zwolnień, który pozwoli nam wytypować osoby, które ostatecznie ze spółką będą się musiały pożegnać" - dodał.
Jak tłumaczył, "prowadząc bardzo długie, skomplikowane, trudne i twarde negocjacje ze związkami zawodowymi w sprawie tych porozumień, które wczoraj podpisaliśmy, zgodziliśmy się na to, żeby w tej liczbie 300 osób, które będą podlegać redukcjom, znaleźli się również, jako ochotnicy ci, którzy w ciągu najbliższych 24 miesięcy będą osiągać wiek emerytalny". "Tym osobom, które ten wiek emerytalny będą osiągać, pozwolimy na dopracowanie do momentu przejścia na emeryturę" - wskazał.
Milczarski przypomniał, że od ubiegłego roku zakończono też współpracę z ok. 200 osobami świadczącymi usługi na rzecz LOT w ramach umów z podmiotami zewnętrznymi (tzw. B2B).
"Formuła B2B była zapoczątkowana przez pana prezesa Sebastiana Mikosza - to był dwukrotny prezes LOT za czasów rządów PO. Ja, jako osoba skromna, ale również profesjonalny menadżer, potrafię docenić czyjeś osiągniecia i uważam, że ta formuła absolutnie się sprawdziła. Osoby, które zostały przez pana prezesa Mikosza zatrudnione właśnie w formule B2B sprawdziły się, jako piloci, stewardesy. Wykonywali w sposób bezpieczny i profesjonalny swoje obowiązki" - powiedział Milczarski. Dodał, że od początku pandemii 14 osób także z kadry kierowniczej pożegnało się ze spółką.
Jak przekazała spółka, LOT tworzy obecnie ok. 8 tys. miejsc pracy bezpośrednio oraz w związanych z nim spółkach serwisowo-obsługowych.
W 2019 r. LOT przewiózł na pokładach swoich samolotów rekordową liczbę 10 mln pasażerów. W 2020 r. planował m.in uruchomienie dalekodystansowych rejsów do Waszyngtonu i San Francisco oraz przewiezienie ok. 12 mln osób.
Właścicielem 100 proc. akcji PLL LOT jest Polska Grupa Lotnicza. Jedynym akcjonariuszem PGL jest Skarb Państwa, a prawa z akcji w tej spółce wykonuje Minister Aktywów Państwowych. (PAP)
autorka: Aneta Oksiuta
aop/ drag/
Komentarze