MAK we wtorek przekaże Polsce kolejne dokumenty ws. Tu-154M
Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) w Moskwie we wtorek przekaże stronie polskiej kolejne dokumenty dotyczące katastrofy prezydenckiego Tu-154M pod Smoleńskiem - dowiedziała się PAP ze źródła w MAK. Będzie to już czwarta porcja przekazywanych materiałów.Źródło nie podało, jakie to będą dokumenty.
Pułkownik Edmund Klich, przedstawiciel Polski akredytowany przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym, poinformował w zeszłym tygodniu, że MAK przygotowuje się do przekazania dwóch dokumentów: instrukcji technicznej i instrukcji użytkowania w locie. Obie znajdowały się na pokładzie rozbitej maszyny.
Nie wiadomo natomiast, czy wśród tych materiałów będzie też książka eksploatacyjna Tupolewa, zawierająca zapis przeglądów i napraw samolotu. Wiceprzewodniczący MAK Oleg Jermołow potwierdził w zeszłym miesiącu, że książka ta znajduje się w Komitecie. Zapowiedział wówczas, że pozostanie tam do końca badań.
Będzie to już czwarta porcja materiałów dotyczących katastrofy polskiego Tu-154M, którą Międzypaństwowy Komitet Lotniczy przekaże Polsce. 7 września MAK przekazał stronie polskiej dokumenty dotyczące kontrolerów lotów z lotniska Siewiernyj w Smoleńsku, którzy pracowali tam 7 i 10 kwietnia, tj. w dniu, gdy lądowały tam samoloty premierów Rosji i Polski, Władimira Putina i Donalda Tuska, oraz w dniu wypadku tupolewa z prezydentem Lechem Kaczyńskim.6 września Klichowi wręczono dokumenty dotyczące remontu kapitalnego, jaki Tu-154M w drugiej połowie 2009 roku przeszedł w zakładach lotniczych Awiakor w Samarze. Wśród przekazanych wtedy dokumentów były też protokoły z eksperymentu, który przeprowadzono na symulatorach lotu w porcie lotniczym Szeremietiewo w Moskwie, a w ramach którego zmodelowano podejście polskiego tupolewa do lądowania w Smoleńsku z uwzględnieniem warunków pogodowych, jakie panowały tam 10 kwietnia.
PAP dowiedziała się ze źródła zbliżonego do MAK, że dokumentacja na temat smoleńskich kontrolerów liczy około 80 stron. Wśród przekazanych materiałów są dokumenty potwierdzające ich kwalifikacje zawodowe oraz poziom wyszkolenia ogólnego i specjalistycznego.
Natomiast 25 sierpnia MAK przekazał 251 dokumentów, łącznie 10 tys. stron. Znajdują się wśród nich oryginały materiałów, które znaleziono na miejscu katastrofy, m.in.: różne instrukcje, w tym pierwsza część instrukcji użytkowania w locie, dokumentacja konstrukcyjna, dokumenty nawigacyjne, dokumentacja techniczna urządzeń pokładowych, informatory, tablice, schematy, wykazy.
Poza dokumentami z samolotu przekazane zostały wtedy także: AIP Rosji, tj. zbiór informacji aeronawigacyjnych (czyli informacje o lotniskach, drogach lotniczych i obowiązujących procedurach) oraz kopie wyników analizy paliwa, olejów i smarów, liczące 20 stron. MAK zaznaczył, że paliwo, oleje i smary w rozbitej maszynie były zgodne z normami.Cała ta dokumentacja trafiła do Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego w Warszawie, która niezależnie od MAK w Moskwie oraz prokuratur obu krajów wyjaśnia przyczyny i okoliczności katastrofy polskiego samolotu. Jej pracami kieruje minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller.
W lipcu Klich wystosował pismo do władz MAK, w którym zwrócił się o udostępnienie różnych materiałów z prac Komitetu. W sierpniu ponowił swój wniosek. Przedstawiciel Polski przy MAK prosił m.in. o dokumentację lotniska w Smoleńsku, raport z oblotów technicznych tego lotniska, zapis rozmów z wieży kontroli lotów w dniu katastrofy i protokoły przesłuchań świadków.
Odpowiadając na pierwsze z pism Klicha, MAK wyjaśnił, że nie zawsze wszystko może mu udostępnić, gdyż lotnisko w Smoleńsku jest wojskowe, więc tego rodzaju kwestie muszą być uzgadniane z wojskiem.
Miller oświadczył w poniedziałek, że dokumenty, które kierowana przez niego komisja w ostatnich dniach otrzymała z Moskwy, nie są jeszcze kompletną dokumentacją z Rosji. Szef MSWiA wyjaśnił, że chodzi przede wszystkim o dokumenty dotyczące lotniska w Smoleńsku. W katastrofie tupolewa pod Smoleńskiem 10 kwietnia zginęło 96 osób, w tym prezydent RP Lech Kaczyński i jego małżonka Maria. Polska delegacja leciała do Katynia na uroczystości upamiętniające 70. rocznicę mordu NKWD na polskich oficerach.
Jerzy Malczyk
Komentarze