Przejdź do treści
Źródło artykułu

Kwiatkowski: mam nadzieję, że wrak Tu-154M wróci przed rocznicą katastrofy

Minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski powiedział we wtorek, że ma nadzieję, że Polska otrzyma wrak Tu-154M, który rozbił się pod Smoleńskiem, jeszcze przed rocznicą katastrofy.

Jak dodał, on sam kilkakrotnie interweniował u Rosjan w tej sprawie.

"Mam nadzieję, że tak się stanie. Od strony proceduralnej, w chwili obecnej wrak samolotu znajduje się w gestii MAK-u (rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego wyjaśniającego okoliczności katastrofy - PAP). Musi go przekazać rosyjskiej prokuraturze, która jednak w tym zakresie będzie się już opierać o badania przeprowadzone przez ekspertów MAK-u" - powiedział Kwiatkowski w RMF FM.

Dodał, że właśnie dlatego, jego zdaniem, "jest szansa, by wrak samolotu trafił do Polski" jeszcze przed rocznicą katastrofy.

"Ja sam w tej sprawie podejmowałem kilkakrotnie interwencje u swojego odpowiednika po stronie rosyjskiej. Dla nas jest to wydarzenie (…) w wymiarze daleko przekraczającym wymiar katastrofy lotniczej.(...) Rosjanie pewno podchodzą do tego w sposób standardowy, my oczekujemy innego zachowania" - dodał minister.

Odniósł się też do ostatnich wypowiedzi premiera Donalda Tuska, dotyczących m.in. projektu raportu MAK w sprawie katastrofy smoleńskiej, do którego Polska przesłała swoje uwagi w połowie grudnia.

Pytany, czy wypowiedzi premiera, w których sugeruje on, że jeśli Rosjanie nie uwzględnią polskich uwag, to Polska poprosi o pomoc innych krajów, są formą nacisku na Rosjan, Kwiatkowski powiedział: "Nie mam żadnych wątpliwości, że słowa premiera są uprawnione zgodnie z procedurami, które w Polsce obowiązują, m.in. z przepisami, że z projektem zapoznaje się premier i przedstawia swoje wnioski, uwagi. To uprawnione oddziaływanie premiera na to, na czym nam najbardziej zależy, aby strona rosyjska uzupełniła swój raport o polskie wnioski".

Jak dodał, zgodnie z procedurami mogą być dwa raporty - polskiej i rosyjskiej komisji, ale najlepiej by było, gdyby powstał jeden, "który zarówno strona polska jak i rosyjska uznają za rzeczywiście opisujący i diagnozujący przyczyny katastrofy".

"Gdyby okazało się - a mam nadzieję, że ten scenariusz się nie zrealizuje - że nie jest to możliwe (powstanie wspólnego raportu - PAP) zgodnie z procedurami polska strona przedstawi swój raport, a w ramach tego raportu może zasięgnąć opinii, zlecać pewne ekspertyzy różnym podmiotom i instytucjom także o charakterze międzynarodowym" - zaznaczył Kwiatkowski. Jak dodał, jedną z takich instytucji o międzynarodowym autorytecie jest agencja amerykańska. (PAP)

pru/ abr/ jra/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony