Kreml: nie ma dowodów, że w rosyjskich nalotach w Syrii giną cywile
"Mimo wielkiej liczby takich oświadczeń nikt dotąd nie przedstawił choćby jednego wiarygodnego dowodu na poparcie tych słów" - powiedział Pieskow.
Merkel podczas wizyty w Turcji skrytykowała Rosję i reżim syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada za bombardowanie miasta Aleppo na północy Syrii, podkreślając, że nasiliło to exodus uchodźców w kierunku granicy tureckiej.
"Jesteśmy oburzeni ludzkimi cierpieniami powodowanymi przez naloty bombowe, także ze strony rosyjskiej" - powiedziała Merkel po rozmowach z tureckim premierem Ahmetem Davutoglu w Ankarze. Wskazała, iż Rosja narusza w ten sposób również rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Syrii, zakazującą atakowania ludności cywilnej. Jak zaznaczyła, Niemcy i Turcja zażądały od Rosji przestrzegania postanowień tej rezolucji.
Pieskow oświadczył też, że nie ma obecnie mowy o poprawie stosunków Rosji z Turcją, której siły powietrzne w listopadzie zeszłego roku zestrzeliły rosyjski samolot bojowy w pobliżu granicy syryjsko-tureckiej. "Nasze relacje są obecnie w najgorszym stanie od kilku dziesięcioleci. Turcja dopuściła się agresywnych, nikczemnych aktów wobec Rosji. Nie wyjaśniła wystarczająco swych działań i nie przeprosiła jak należy" - powiedział rzecznik Kremla.
Za "błędne i absurdalne" Pieskow uznał zarzuty tureckiego prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana, który oskarżył Rosję o dokonywanie inwazji na Syrię. Wskazywał, że rosyjskie siły powietrzne prowadzą operacje w Syrii "na zaproszenie prawowitych władz" tego kraju.(PAP)
az/ap/
Komentarze