Przejdź do treści
Źródło artykułu

Klich: dwóch oficerów z zarzutami za katastrofę CASY kończy służbę

25.03. Warszawa (PAP) - Szef MON Bogdan Klich potwierdził w czwartek, że dwaj oficerowie, którzy stracili stanowiska po katastrofie samolotu CASA w 2008 r. i są od tego czasu w rezerwie kadrowej, w związku z postawionymi im zarzutami zakończą służbę w wojsku.Chodzi o byłego dowódcę 13. Eskadry Lotnictwa Transportowego z Krakowa ppłk Leszka L. oraz kontrolera zbliżania i precyzyjnego podejścia w Mirosławcu por. Adam B."Jeżeli prokuratura wojskowa lub cywilna zamierza postawić zarzut któremukolwiek z wojskowych albo już go postawi, to przenoszę go do rezerwy kadrowej. To żelazna reguła, od której nie ma wyjątków" - powiedział dziennikarzom w czwartek Warszawie szef MON."W przypadku tych dwóch oficerów problem polega na tym, że oni od dwóch lat są już w rezerwie kadrowej (zgodnie z przepisami żołnierz może przebywać w rezerwie kadrowej maksymalnie dwa lata - przyp. PAP). W związku z tym niestety będą musieli zakończyć służbę" - dodał minister.Ppłk Leszek L. jest podejrzany o nieumyślne niedopełnienie obowiązków ws. katastrofy wojskowego samolotu CASA. Mężczyzna podczas przesłuchania w prokuraturze w lutym nie przyznał się do stawianego mu zarzutu. Grozi mu kara do dwóch lat pozbawienia wolności.Por. Adam B. usłyszał zarzut nieumyślnego sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym, grozi mu też do dwóch lat więzienia.Do służby, jak mówił PAP w środę rzecznik MON Janusz Sejmej, wkrótce wróci natomiast do służby ówczesny starszy dyżurny Centrum Operacji Powietrznych ppłk Marek Sołowianiuk. Czas jego pobytu w dwuletniej rezerwie kadrowej również dobiega końca na przełomie marca i kwietnia; żołnierz nie usłyszał zarzutów w związku z katastrofą.Samolot transportowy CASA C-295M rozbił się 23 stycznia 2008 r. w Mirosławcu (Zachodniopomorskie). Maszyna wykonywała lot na trasie Okęcie - Powidz - Krzesiny - Mirosławiec - Świdwin - Kraków; rozwoziła uczestników konferencji Bezpieczeństwa Lotów Lotnictwa Sił Zbrojnych RP. Zginęło wtedy 20 lotników - czteroosobowa załoga i 16 oficerów.Zarzuty dla kontrolera lotów i zmiana zarzutu dla b. dowódcy (który początkowo miał zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy lotniczej) były możliwe m.in. dzięki analizie opinii przygotowanej przez biegłych. Prokuratura otrzymała ją na początku grudnia 2009 r. Śledczy badający sprawę biorą pod uwagę odpowiedzialność załogi samolotu oraz osób, które były odpowiedzialne za organizację lotu i za sprowadzenie samolotu do lądowania, nie wykluczają też postawienia zarzutów innym osobom.Po katastrofie stanowiska straciło pięciu wojskowych bezpośrednio odpowiedzialnych - w ocenie ministra obrony - za decyzje, które do niej doprowadziły. Byli to ówczesny dowódca 13. Eskadry Lotnictwa Transportowego z Krakowa, kontroler zbliżania oraz precyzyjnego podejścia, kontroler lotniska, komendant Wojskowego Portu Lotniczego w Mirosławcu i starszy dyżurny Centrum Operacji Powietrznych. (PAP)ktl/ pz/ gma/
FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony