Kadm. Harding: libijscy powstańcy nie powinni wątpić w pomoc NATO
Wypowiedź kontradmirała była reakcją na zarzuty dowódcy oddziałów libijskich rebeliantów, który oskarżył we wtorek NATO o opieszałe działanie, w wyniku czego giną cywile.
"Libia ma z 800 mil szerokości i cały ten obszar powietrzny kontrolujemy" - powiedział Harding. "Mogę zrozumieć, że jeśli nas nie słyszą czy nie widzą w jednym czy dwóch rejonach, to może to prowadzić do braku zaufania" - dodał.
"Ale mogę was zapewnić, że o każdej godzinie każdego dnia śledzimy, co się dzieje w Libii i upewniamy się, że chronimy cywilów" - powiedział kontradmirał na konferencji prasowej w Neapolu, gdzie znajduje się regionalne centrum połączonego dowództwa sił NATO, skąd jest prowadzona operacje w Libii.
Jednocześnie Harding przyznał, że libijskie siły rządowe stosują w ostatnich dniach "niekonwencjonalną taktykę", wykorzystując w ruchu drogowym cywilów jako żywe tarcze.
"Jeśli próbuje się chronić ludzkie tarcze, gdy czołg jest otoczony wieloma ludźmi - niewinnymi cywilami - to najwłaściwszą rzeczą jest niezrzucanie bomb" - powiedział kontradmirał.
We wtorek wojskowy dowódca libijskich powstańców, b. minister spraw wewnętrznych Libii Abd al-Fatah Junis oskarżył NATO o to, że działa zbyt powoli i pozwala, by mieszkańcy Misraty, o którą toczą się walki, "każdego dnia umierali".
Zastępca dowódcy kierowanej obecnie przez NATO operacji podkreślił, że Sojusz nie ma pozwolenia na użycie sił lądowych, toteż ma "fizyczne ograniczenia" tego, co może robić, lecz nie oznacza to, że nie ma woli działania.(PAP)
mmp/ kar/
Komentarze