JLR transportuje części z Chin drogą lotniczą z powodu epidemii koronawirusa
Dyrektor generalny JLR Ralf Speth zapewnił, że w najbliższych dwóch tygodniach epidemia koronawirusa (Covid-2019) nie stanowi zagrożenia dla produkcji w trzech brytyjskich zakładach firmy. Podkreślił jednak, że zakłócenia w łańcuchu dostaw spowodowane rozprzestrzenianiem się koronawirusa mogą stanowić zagrożenie dla lokalnej produkcji w późniejszym czasie.
"Aby mieć pewność, że mamy odpowiednie części, przewozimy je z Chin do Wielkiej Brytanii w walizkach" - wyjaśnił, dodając, że w ubiegłym tygodniu firmie brakowało 38 kluczowych elementów.
Jak zauważyła gazeta, transport drogą powietrzną jest szybszy niż statkami. Jednocześnie jest jednak droższy i może obejmować wyłącznie mniejszą liczbę produktów niż ta, której brytyjski producent zazwyczaj potrzebuje.
Szef JLR poinformował, że "pierwszą kluczową częścią", której braki koncern odnotował są piloty z kluczykami do pojazdów marki. Z powodu utrudnionych dostaw tego urządzenia, do każdego samochodu będzie obecnie dołączana tylko jedna sztuka, co pozwoli kontynuować produkcję.
JRL nie jest pierwszą firmą, która zdecydowała się na realizację dostaw drogą lotniczą. Wcześniej do swoich fabryk Wietnamie zaczął w ten sposób dostarczać części z Chin południowokoreański producent smartfonów Samsung.
Jak zauważył "FT", brytyjski producent dołączył do rosnącej listy koncernów motoryzacyjnych, ostrzegających przed zakłóceniami w ich łańcuchach dostaw z powodu epidemii, która wybuchła w grudniu 2019 r. w Wuhan w środkowych Chinach.
Na początku lutego dyrektor generalny włosko-amerykańskiego koncernu motoryzacyjnego Fiat Chrysler Automobiles Mike Manley ostrzegł, że kryzys wywołany koronawirusem może spowodować zamknięcie europejskich fabryk na dwa do czterech tygodni, jeśli producenci części w Chinach wciąż nie będą mogli wrócić do pracy.
Tydzień później FCA poinformowało, że planuje wstrzymanie produkcji w fabryce w Serbii, gdzie budowane są Fiaty 500L. Agencja Bloomberga zauważyła, że byłby to pierwszy przypadek, kiedy europejski producent wstrzymuje produkcję na Starym Kontynencie ze względu na rozprzestrzenianie się wirusa Covid-2019.
O zakłóceniach w swoich łańcuchach dostaw, spowodowanych epidemią koronawirusa z Wuhan, poinformowały również Toyota, Hyundai, Volvo i PSA. Hyundai i Nissan wstrzymały ponadto pracę w swoich zakładach w Korei Południowej - przypomniał dziennik.
JLR utworzyło specjalne zespoły, które zajmują się zarządzaniem i monitorowaniem obecnej sytuacji, ale "nikt nie może przewidzieć przyszłości" - podkreślił Speth.
Koncern planuje wznowić produkcję w Chinach w następnym tygodniu. Szef JLR zauważył jednak, że sprzedaż samochodów w Chinach obecnie nie istnieje. "Nic się nie dzieje" - zaznaczył.
Z danych chińskiej Narodowej Komisji Zdrowia wynika, że w środę liczba ofiar śmiertelnych koronawirusa w Chinach wzrosła do ponad 2 tys., z czego 6 osób zmarło poza Chinami - w Hongkongu i na Tajwanie, a także we Francji, na Filipinach i w Japonii.
Właścicielem JLR jest pochodzący z Indii koncern Tata Motors. (PAP)
lus/ lm/
Komentarze