Przejdź do treści
Źródło artykułu

Graś: wkrótce nowe samoloty dla VIP-ów

04.05. Warszawa (PAP/Media) - Rzecznik rządu Paweł Graś wyraził we wtorek nadzieję, że już wkrótce będą nowe samoloty dla najważniejszych osób w państwie. Jak powiedział w Radiu ZET, mogą być wzięte w leasing lub wyczarterowane nawet w najbliższych dniach."Nie ma ich (nowych samolotów - PAP) ze strachu, bo kolejne ekipy obawiały się podjęcia tej decyzji i taka jest prawda" - ocenił Graś. "Teraz, mam nadzieję, do tego leasingu czy czarteru samolotów dojdzie w ciągu kilku dni, więc problem zostanie rozwiązany" - powiedział rzecznik rządu. Zdaniem Grasia, po remoncie rządowe Tu-154 M jest jednym z najbezpieczniejszych samolotów i - w jego ocenie - "to jest dobry samolot pomimo swojego wieku". "Po remoncie, po zainstalowaniu systemów, w tym amerykańskich, bezpieczeństwa lotu to jest naprawdę dobry i bezpieczny samolot" - powiedział rzecznik rządu. Graś zwrócił uwagę, że jedną z wersji w sprawie katastrofy koło Smoleńska, którą bada prokuratura jest "kwestia organizacji lotu". "Wszystkiego, co wiązało się z przygotowaniem lotu na ziemi, na lotnisku w Polsce, z komunikacją samolotu (...), więc również kwestie dotyczące meteorologii, komunikatów, które docierały na pokład samolotu, ostrzeżeń, są przedmiotem intensywnego śledztwa - podkreślił. Według wtorkowej "Rzeczpospolitej", prokuratura zabezpieczyła dokumenty z Centrum Hydrometeorologii Sił Zbrojnych. Jak pisze "Rz", o złej widoczności z powodu mgły w okolicach lotniska w Smoleńsku CHSZ dowiedziało się dopiero kwadrans przed katastrofą, a piloci prezydenckiego samolotu otrzymali ostatnią depeszę o warunkach atmosferycznych tuż przed wylotem z warszawskiego Okęcia o godz. 7.27. Rzecznik rządu odniósł się także do kwestii układania składu delegacji przed wizytą w Katyniu. "Procedur, które by mówiły, kto może a kto nie może latać na pokładzie prezydenckiego samolotu nie było ani rok temu, ani dwa lata temu, ani pięć, ani dwadzieścia lat temu i wszyscy powinni tutaj bić się w piersi" - zaznaczył Graś. Jak przypomniał, po katastrofie wojskowego samolotu CASA w 2008 roku "zabroniono latać dowódcom i zastępcom na pokładzie jednego samolotu". A tutaj nikt nie przewidział, że taki skład nie powinien mieć miejsca - dodał. Jak podkreślił rzecznik rządu, nie wyobraża sobie sytuacji, w której minister obrony narodowej "zabrania generałom skorzystania z zaproszenia prezydenta, czyli zwierzchnika sił zbrojnych". Szef MON Bogdan Klich mówił w ubiegłym tygodniu w Sejmie, że w myśl porozumienia między czterema kancelariami: prezydenta, premiera, Sejmu i Senatu z 2004 r., organizatorem konkretnego lotu jest właśnie jedna z tych kancelarii. Tłumaczył, że zgodnie z procedurą organizator lotu kontaktuje się bezpośrednio z wojskiem za pośrednictwem dowództwa sił powietrznych. "W każdym takim locie to kancelarie są dysponentami i organizatorami, natomiast wojsko, 36. pułk realizuje takie zamówienie. Odbywa się to poza ministrem obrony narodowej i poza urzędem ministra" - podkreślił. Potwierdził też, że Kancelaria Prezydenta poinformowała go, iż głowa państwa zamierza zaprosić do wzięcia udziału w uroczystościach dowódców sił zbrojnych, ale - jak dodał - nie miał informacji o locie tych dowódców na pokładzie jednego samolotu. Graś pytany był również czy to gen. Mieczysław Cieniuch zastąpi na stanowisku szefa Sztabu Generalnego gen. Franciszka Gągora, który zginął w katastrofie koło Smoleńska. Nazwisko gen. Cieniucha wymieniają wtorkowe dzienniki. "To będzie decyzja marszałka Bronisława Komorowskiego, wykonującego obowiązki prezydenta" - odpowiedział rzecznik rządu. Według niego, konieczne są dwie nominacje w Wojsku Polskim - właśnie szefa Sztabu Generalnego oraz Dowódcy Operacyjnego Sił Zbrojnych. W katastrofie koło Smoleńska zginął także dowódca operacyjny gen. Bronisław Kwiatkowski i inni wysocy rangą dowódcy różnych rodzajów sił zbrojnych. Inne nominacje mogą poczekać na wybór prezydenta - dodał Graś. (PAP)ajg/ jra/
FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony