Przejdź do treści
Źródło artykułu

Graś: premier zareagował burzliwie na pytanie Kochanowskiej; nie dziwię się

12.12. Warszawa (PAP/Media) - Rzecznik rządu Paweł Graś przyznał, że premier Donald Tusk w trakcie spotkania z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej zareagował bardzo burzliwie na pytanie Ewy Kochanowskiej o zagrożenie jej życia. Dodał, że nie dziwi się zachowaniu szefa rządu, bo - jego zdaniem - pytanie Kochanowskiej, to była "bezczelność".Premier razem z ministrami swojego gabinetu spotkał się w sobotę z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej. Małgorzata Wassermann, córka Zbigniewa Wassermanna i Ewa Kochanowska, wdowa po Januszu Kochanowskim - w ramach protestu opuściły spotkanie.Część rodzin uważa, że szef rządu obraził Ewę Kochanowską, mówiąc, że jej pytanie było bezczelne. "W czasie wysłuchania publicznego w Brukseli, gdzie jedną z osób referujących była moja córka, po jej wystąpieniu europoseł, były prezydent Litwy Vytautas Landsbergis powiedział do niej +pani życie jest zagrożone, proszę uważać, jadąc samochodem+. Zapytałam premiera, czy taka sytuacja jest możliwa. Wtedy usłyszałam, że moje pytanie jest bezczelne" - relacjonowała w sobotę Kochanowska. "Premier zareagował bardzo burzliwie na wypowiedź pani Kochanowskiej i nie dziwiwię się. Ewa Kochanowska de facto zapytała go, czy ona może czuć się bezpieczna, jak głośno mówi o katastrofie smoleńskiej, bo obawia się zamachu na swoje życie. Tak można jej wypowiedź skrócić, to znaczy pytała +panie premierze, czy pan wydał rozkaz zamordowania mnie i tych, którzy śmią zadawać głośne pytania o Smoleńsk. To jest bezczelność, trudno to inaczej nazwać" - powiedział Graś w niedzielę w programie "Siódmy Dzień Tygodnia" w Radiu Zet.Jak podkreślił, trzeba w końcu "brednie i oskarżenia" wygłaszane w różnych miejscach pod adresem rządu i premiera, nazywać po imieniu.Pytany, czy premier powiedział do Ewy Kochanowskiej - tak jak relacjonowała część rodzin - "pani jest bezczelna", Graś powiedział: "Nie, niedokładnie. Na pewno nie powiedział, +pani jest bezczelna+, nie pamiętam dokładnie, jak to zostało sformułowane, ale rzeczywiście to słowo tam się pojawiło, ale nie było skierowane bezpośrednio do pani Kochanowskiej, tylko dotyczyło tego typu grupy zarzutów i postulatów".Graś był też pytany o zachowanie Małgorzaty Wassermann, która w ramach protestu opuściła spotkanie. Jak tłumaczyła, premier zachowywał się skandalicznie, wygłaszał expose, nie odpowiadał na merytoryczne pytania, nie było nawet mikrofonów. "To była kpina" - podkreśliła Wassermann.Graś powiedział, że premier na początku spotkania przedstawił scenariusz rozmów, który został przyjęty przez rodziny. "Po pierwsze, mieliśmy grupę pytań, na które rodziny nie uzyskały odpowiedzi na poprzednim spotkaniu, a rząd zobowiązał się na te pytania przygotować odpowiedzi, po drugie, była grupa pytań, które nadeszły mailem na dwa dni przed spotkaniem, trzecim elementem były odpowiedzi na pytania zadawane z sali (...) była dyskusja, w której pani Małgorzata Wassermann nie uczestniczyła, bo wcześniej wyszła" - tłumaczył rzecznik rządu.Jak dodał, twierdzenie Małgorzaty Wassermann, że nie było dyskusji, nie było mikrofonów na sali jest nieprawdziwe. "Ta dyskusja się odbyła i gdyby pani Wassermann została do końca, to mogłaby w niej uczestniczyć" - zaznaczył.Graś powiedział też, że na spotkaniu były dokładnie trzy osoby, które miały inne zdanie od pozostałych. "Z innymi dyskusja toczyła się zupełnie spokojnie i normalnie. Nic nadzwyczajnego się nie działo" - podkreślił.(PAP)mrr/ bk/
FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony