Przejdź do treści
Źródło artykułu

Gliński: decyzja w śmigłowców dobra dla Polski

Decyzja o zakończeniu rozmów z Francją ws. śmigłowców dla armii została podjęta w pełni świadomie i racjonalnie; to dobra decyzja, która nie osłabia pozycji Polski - ocenił w poniedziałek wicepremier Piotr Gliński.

Wskazał też, że w jej efekcie nie ucierpią łódzkie zakłady WZL-1, gdzie miała powstać m.in. linia produkcyjna zamawianych śmigłowców.

Wicepremier był pytany w Katowicach m.in. o sytuację związaną z decyzją ws. śmigłowców. Uznał, że decyzja ta nie osłabia pozycji Polski i że została podjęta "w pełni świadomie i racjonalnie". Podkreślił, że "nie o wszystkich szczegółach rozmów można mówić", ale śledził je m.in. ze względu na bliską współpracę z ich koordynatorem, wiceministrem rozwoju Radosławem Domagalskim-Łabędzkim.

"To jest dobra decyzja dla Polski. (...) Dla mnie i dla naszego rządu ważne jest to, żeby to polski przemysł, polscy przedsiębiorcy, uczestniczyli w projektach offsetowych, które napędzają rozwój i przynoszą także odpowiedni efekt dla naszego przemysłu obronnego" - powiedział Gliński.

Zdaniem wicepremiera "słabo w mediach przebija się" informacja, że "zakłady łódzkie (WZL-1 - PAP), które liczyły na współpracę w tym projekcie, już mają zamówienia na inne helikoptery, inne elementy produkcyjne". "Ministerstwo Obrony Narodowej od początku planowało współpracę z tymi zakładami, więc tu nie będzie żadnej straty, jeżeli chodzi o rozwój gospodarczy regionu, o tę fabrykę" - zapewnił Gliński. Dodał, że z informacji premier wynika, iż kwestia ewentualnie nowych zamówień będzie rozwiązana dość szybko. "Z tego, co wiem, są przygotowane odpowiednie warianty" - dodał.

We wtorek Ministerstwo Rozwoju, które prowadziło rozmowy offsetowe, poinformowało, że "Polska uznaje za zakończone negocjacje umowy offsetowej" ws. Caracali. Jak podano, kontrahent nie przedstawił oferty "zabezpieczającej w należyty sposób interes ekonomiczny i bezpieczeństwo państwa polskiego".

W sobotę szef MON Antoni Macierewicz zapewnił, że rząd będzie dążył do zawarcia umów, które pozwolą jak najszybciej wyposażyć wojsko w niezbędne śmigłowce wielozadaniowe i sprawić, by polski przemysł mógł korzystać z nowych technologii. O tym, że rząd stawia na to, by sprzęt dla polskiej armii produkowany był w Polsce mówiła też w poniedziałek podczas wizyty w zakładach PZL-Świdnik S.A. premier Beata Szydło.

Podczas wizyty z szefową rządu w Mielcu, szef MON poinformował, że pierwsze śmigłowce Black Hawk pozwalające na realizację ćwiczeń przez siły specjalne zostaną im dostarczone już w tym roku. "Jeszcze w tym tygodniu zaczną się rozmowy, które w tym roku uzyskają swoje zwieńczenie. (…) W tym roku pierwsze śmigłowce pozwalające na realizację ćwiczeń przez siły specjalne zostaną im dostarczone. To pokazuje, jakim potencjałem Polska dysponuje, jakim potencjałem dysponuje Mielec" – powiedział szef MON.

Caracal, produkcji Airbus Helicopters, został wybrany do końcowych rozmów w przetargu na wielozadaniowe śmigłowce dla polskiego wojska w kwietniu ub. roku. Wartość zamówienia miała wynosić 13,5 mld zł. Negocjacje umowy offsetowej rozpoczęły się 30 września ub. roku. Jej zawarcie było warunkiem podpisania kontraktu na dostawę 50 maszyn.

Decyzja o wyborze śmigłowca Caracal wzbudziła sprzeciw PiS i związków zawodowych działających w zakładach, których oferty zostały odrzucone – PZL Mielec, należących do amerykańskiej korporacji Sikorsky z maszyną Black Hawk, i PZL Świdnik - będących własnością Leonardo Helicopters proponujących maszynę AW149.(PAP)

mtb/ mab/ bos/ mag/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony