Cieniuch o misji Orlik: jako NATO mamy wspólną przestrzeń powietrzną
"Jako kraje członkowskie NATO mamy wspólną przestrzeń powietrzną, zapewnienie jej bezpieczeństwa jest obowiązkiem wszystkich członków sojuszu, dlatego stoimy na stanowisku, że każdy sojusznik powinien się do tego przyczyniać" - powiedział Cieniuch po rozmowach z szefem litewskich sił zbrojnych gen. broni Arvydasem Pociusem.
W bazie Szawle stacjonuje obecnie Polski Kontyngent Wojskowy Orlik IV, który od maja pełni dyżury nad przestrzenią powietrzną Litwy, Łotwy i Estonii w ramach operacji Baltic Air Policing. Polska zmiana misji trwa do końca września. Po Polakach, którzy zastąpili Niemców, niebo nad krajami bałtyckimi będą patrolować Czesi.
Cieniuch zaznaczył, że misja za granicą "to wartość dodana dla pilotów, techników i dla całego systemu", przy czym sojusznicza obrona powietrzna musi być jednakowo skuteczna w każdym z krajów członkowskich.
Szef SG WP powiedział dziennikarzom, że sojusz wysoko ocenia wypełnianie zadań przez polskich lotników. "Nie zanotowano żadnego problemu, wszystkie zadania były wykonywane na czas, a czas liczy się tu w sekundach, nie minutach; wszystkie przechwycenia samolotów, które miały być przechwycone, odbyły się" - dodał.
Pytany o ewentualną zmianę miejsca stacjonowania sił NATO nadzorujących niebo nad krajami bałtyckimi generał powiedział: "To sprawa, która najmniej zależy od wojska. My wykonujemy decyzje polityków. Gdziekolwiek by nam wskazano, będziemy pełnić tę misję".
Również na pytanie o możliwą współpracę z Litwą w innych obszarach obrony powietrznej Cieniuch zaznaczył, że musiałaby ją poprzedzić decyzja polityczna. Zgodził się z nim gen. Pocius.
Dowódca Orlika IV ppłk pil. Leszek Błach podkreślił, że podobne misje jak z bazy w Szawlach polscy piloci wykonują na co dzień w kraju. "Niemniej możliwość wykonywania lotów w innym państwie, współdziałania z punktem naprowadzania na obiekty powietrzne to znaczące doświadczenie dla pilotów i nawigatorów. Myślę, że to bardzo dobra szkoła dla najmłodszych pilotów, których również zabrałem na tę misję" - powiedział Błach, który przed dwoma laty uczestniczył w misji Orlik II jako inspektor bezpieczeństwa lotów.
"Odbywamy głównie loty treningowe, ale było też kilkanaście lotów na przechwycenie" - powiedział zastępca dowódcy PKW Orlik IV mjr Krzysztof Stobiecki. "Na sygnał centrum zrządzania przestrzenią powietrzną nad Europą byliśmy podrywani i lecieliśmy sprawdzić wskazane cele" - dodał. Zaznaczył, że przechwytywane w rejonie Bałtyku samoloty nie naruszały przestrzeni powietrznej państw bałtyckich; chodziło o statki powietrzne, które "nie do końca spełniały wszelkie wymogi" ruchu powietrznego, dotyczące np. planu lotu. Zazwyczaj były to samoloty Federacji Rosyjskiej. Polskie myśliwce MiG-29 podlatywały do nich i eskortowały, pilnując, by samoloty poruszały się zadeklarowana trasą. Od sygnału o potrzebie przechwycenia załogi mają 15 minut na start.
"Kontrolerzy przy radarach widzą na ekranie kropkę, czasami nie mają pewności, czy samolot, który obserwują, to ten sam, który mają wpisany w plan lotu" - wyjaśnił inny pilot kpt. Łukasz Marciniak. "To ta sama praca, co w Polsce - obrona przestrzeni powietrznej krajów NATO" - dodał.
Cieniuch podkreślił, że "trzeba dużo dobrych słów powiedzieć o technikach, którzy zapewniają niemal stuprocentową sprawność sprzętu przez cały czas; dzisiaj wszystkie samoloty są sprawne".
"Przyjeżdżając tutaj zabraliśmy najpotrzebniejsze rzeczy służące do bieżącej obsługi i usuwania drobnych niesprawności. Na szczęście do tej pory nie mieliśmy żadnej poważniejszej awarii, tak byśmy musieli się posiłkować grupą specjalistów z kraju" - powiedział dowódca grupy zabezpieczenia technicznego ppłk Marek Więckiewicz.
Państwa bałtyckie nie mają własnego lotnictwa bojowego. Dlatego po wejściu Litwy, Łotwy i Estonii do NATO zadanie obrony ich przestrzeni powietrznej przejął w 2004 r. sojusz północnoatlantycki. W tym roku sojusznicy postanowili o bezterminowym przedłużeniu Baltic Air Policing. Jako pierwsza dyżury powietrzne nad krajami bałtyckimi pełniła Dania. Później zadanie to przejmowali Czesi, Niemcy, Francuzi, Polacy, Amerykanie, Hiszpanie, Belgowie i Portugalczycy.
Pierwszy polski kontyngent Orlik pełnił służbę na Litwie w 2006 r. i liczył 68 żołnierzy. Obecna, czwarta rotacja, która kończy się 31 sierpnia, liczy 99 żołnierzy, w tym ośmiu pilotów, i cztery samoloty MiG-29 z uzbrojeniem.
z Szawli Jakub Borowski (PAP)
brw/ az/ mc/ mag/
Komentarze