Lotnisko w Babich Dołach ma ożywić gospodarkę
Tereny wojskowe w Babich Dołach wkrótce zmienią właściciela. Ministerstwo Infrastruktury przekaże je pod budowę nowego lotniska cywilnego. Komu? Obszar ten leży na terenie gminy Kosakowo.
Tutejszy samorząd liczy zatem, że to właśnie on dostanie bezpłatnie grunty - 242 hektary. Ziemia byłaby wkładem Kosakowa do spółki prowadzącej przyszły terminal. Sąsiednia Gdynia ma wyłożyć pieniądze.
Kryzys i ograniczenia liczby lotów w porcie lotniczym Gdańsk Rębiechowo nie odstraszają samorządowców.
- Po pierwsze, to inwestycja na długie lata, a kryzys wcześniej czy później się skończy - argumentuje wójt gminy Kosakowo Jerzy Włudzik. - Po drugie, właśnie teraz rozpoczęcie dużej inwestycji jest dobrą formą walki z zapaścią gospodarczą. Budowa lotniska to przecież nowe miejsca pracy dla mieszkańców powiatu puckiego i Gdyni. Tu będzie można zarobić, a pieniądze wydać choćby w sklepach i pobudzić koniunkturę. Linie lotnicze zawieszają połączenia, ale będą je przywracać, bo przecież zapotrzebowanie na podróże nad polski Bałtyk musi rosnąć.
W Urzędzie Gminy Kosakowo przygotowywane jest już pismo do ministra infrastruktury o jak najszybsze przekazanie gruntów w Babich Dołach. Formalnie podlegają one jeszcze ministrowi obrony narodowej, ale zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z 24 grudnia ub.r. znalazły się już w wykazie lotnisk wojskowych, które mogą zostać wykorzystane na potrzeby organizacji lotnisk cywilnych.
- Do dokumentów, które prześlemy do ministerstwa, zamierzamy dołączyć pismo z poparciem dla naszego przedsięwzięcia, którego udzielił marszałek Pomorza Jan Kozłowski - zapowiada Włudzik.
Przypomnijmy, że choć budowę lotniska jednogłośnie poparła Rada Gminy Kosakowa, to kilkuset mieszkańców podpisało się pod wnioskiem o referendum w tej sprawie. Nie uzbierano jednak wymaganej liczby ważnych podpisów (w tym przypadku wymaganych było 688). Inicjatorzy protestu zapowiadają jednak, że przystąpią do ponownego zbierania głosów na wiosnę.
W Gdańsku liczą na ponad dwa miliony pasażerów
Światowy kryzys ekonomiczny przekłada się na kryzys w komunikacji lotniczej, co daje się odczuć także na lotnisku w Rębiechowie.
Według Włodzimierza Machczyńskiego, prezesa zarządu Portu Lotniczego Gdańsk im. Lecha Wałęsy, w zeszłym roku wzrost liczby pasażerów wyniósł 14 procent w stosunku do 2007 roku. W bieżącym będzie mniejszy; szacowany jest na 9 procent, ale władze lotniska przewidują, że liczba podróżnych sięgnie znacznie ponad 2 miliony osób. Liczba połączeń zmniejszyła się, bo wycofali się z Trójmiasta niektórzy przewoźnicy, np. Ryanair. Władze lotniska liczą, że jego miejsce zajmie wkrótce inna firma.
K. Miśdzioł, R. Kościelniak
Tutejszy samorząd liczy zatem, że to właśnie on dostanie bezpłatnie grunty - 242 hektary. Ziemia byłaby wkładem Kosakowa do spółki prowadzącej przyszły terminal. Sąsiednia Gdynia ma wyłożyć pieniądze.
Kryzys i ograniczenia liczby lotów w porcie lotniczym Gdańsk Rębiechowo nie odstraszają samorządowców.
- Po pierwsze, to inwestycja na długie lata, a kryzys wcześniej czy później się skończy - argumentuje wójt gminy Kosakowo Jerzy Włudzik. - Po drugie, właśnie teraz rozpoczęcie dużej inwestycji jest dobrą formą walki z zapaścią gospodarczą. Budowa lotniska to przecież nowe miejsca pracy dla mieszkańców powiatu puckiego i Gdyni. Tu będzie można zarobić, a pieniądze wydać choćby w sklepach i pobudzić koniunkturę. Linie lotnicze zawieszają połączenia, ale będą je przywracać, bo przecież zapotrzebowanie na podróże nad polski Bałtyk musi rosnąć.
W Urzędzie Gminy Kosakowo przygotowywane jest już pismo do ministra infrastruktury o jak najszybsze przekazanie gruntów w Babich Dołach. Formalnie podlegają one jeszcze ministrowi obrony narodowej, ale zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z 24 grudnia ub.r. znalazły się już w wykazie lotnisk wojskowych, które mogą zostać wykorzystane na potrzeby organizacji lotnisk cywilnych.
- Do dokumentów, które prześlemy do ministerstwa, zamierzamy dołączyć pismo z poparciem dla naszego przedsięwzięcia, którego udzielił marszałek Pomorza Jan Kozłowski - zapowiada Włudzik.
Przypomnijmy, że choć budowę lotniska jednogłośnie poparła Rada Gminy Kosakowa, to kilkuset mieszkańców podpisało się pod wnioskiem o referendum w tej sprawie. Nie uzbierano jednak wymaganej liczby ważnych podpisów (w tym przypadku wymaganych było 688). Inicjatorzy protestu zapowiadają jednak, że przystąpią do ponownego zbierania głosów na wiosnę.
W Gdańsku liczą na ponad dwa miliony pasażerów
Światowy kryzys ekonomiczny przekłada się na kryzys w komunikacji lotniczej, co daje się odczuć także na lotnisku w Rębiechowie.
Według Włodzimierza Machczyńskiego, prezesa zarządu Portu Lotniczego Gdańsk im. Lecha Wałęsy, w zeszłym roku wzrost liczby pasażerów wyniósł 14 procent w stosunku do 2007 roku. W bieżącym będzie mniejszy; szacowany jest na 9 procent, ale władze lotniska przewidują, że liczba podróżnych sięgnie znacznie ponad 2 miliony osób. Liczba połączeń zmniejszyła się, bo wycofali się z Trójmiasta niektórzy przewoźnicy, np. Ryanair. Władze lotniska liczą, że jego miejsce zajmie wkrótce inna firma.
K. Miśdzioł, R. Kościelniak
Źródło artykułu
Komentarze