USA: władze wszczęły śledztwo ws. katastrofy niewielkiego samolotu, który runął na plażę w Santa Monica
Federalny Urząd ds. Lotnictwa (FAA) wszczął w piątek śledztwo w sprawie katastrofy małego samolotu, który 22 grudnia br. rozbił się na plaży w Santa Monica w Kalifornii. W wypadku zginął były burmistrz tego miasta Rex Minter.
Do wypadku doszło w czwartek po południu czasu lokalnego. Według władz 95-letni Minter był jedynym pasażerem samolotu Cessna 150A (znaki rejestracyjne N7032X). Na razie nie podano żadnych informacji na temat pilota. Nikt na plaży nie doznał obrażeń.
"Zdjęcia z wypadku szybko obiegły portale społecznościowe. Na nagraniu widać, jak samolot leci niebezpiecznie nisko w pobliżu słynnego molo, z którego rozciąga się widok na plażę z parkiem rozrywki, po czym rozbija się kilkadziesiąt metrów dalej" – opisywała zdarzenie agencja AFP.
Rzecznik FAA poinformował, że po starcie z lotniska w Santa Monica pilot zgłaszał problemy z silnikiem. Świadkowie wypadku na plaży byli zszokowani.
"Mój przyjaciel zobaczył samolot lecący bardzo nisko i był naprawdę zaskoczony. Myśleliśmy, że będzie miękkie lądowanie, ale maszyna uderzyła w wodę i przewróciła się. To było dość przerażające" – cytuje lokalna telewizja ABC plażowicza Josha Feenberga.
Rozległa, piaszczysta plaża w Santa Monica, miasta położonego na obrzeżach Los Angeles, na wybrzeżu Pacyfiku, przyciąga zarówno wielu mieszkańców Kalifornii jak też turystów zagranicznych. Słynne jest zwłaszcza drewniane molo, przez które przewija się co roku ok. 9 milionów ludzi.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski
Komentarze