Przejdź do treści
Źródło artykułu

FAA zdecyduje, czy zabieranie odpłatnego pasażera jest zgodne z prawem

Federalna Administracja Lotnictwa USA - FAA rozważa, czy wynajmowanie wolnych miejsc za pomocą aplikacji i stron internetowych w samolotach wykorzystywanych przez pilotów-amatorów w zamian za zwrot części kosztów za paliwo jest zgodne z prawem. Bez odpowiednich uprawnień piloci nie mogą prowadzić działalności zarobkowej związanej z przewozem pasażerów, ale kilka firm jak Flytenow, czy Zimride daje podróżnym możliwość skorzystania z takiej oferty.

Aby wyjść z szarej strefy, jedna z firm świadczących tego typu usługi o nawie AirPooler złożyła do FAA oficjalny wniosek o wykładnię prawną i w ciągu 120 dni oczekiwać będzie na odpowiedź. Do tego czasu usunęła oferty przelotów zamieszczone na swojej stronie. Jak dotychczas FAA nie zwróciło się do wnioskodawcy z prośbą o dodatkowy komentarz, który w trwającej debacie mógłby ułatwić podjęcie decyzji.


Screenshot ze strony internetowej pośredniczącej w wynajmie wolnych miejsc w samolotach

Adwokat firmy AirPooler Rebecca Macpherson, ekspert w tej dziedzinie, była asystentka szefa rady FAA twierdzi, że: „Dla FAA jest to bardzo trudne zagadnienie z powodu tego, iż z jednej strony chce ona wyeliminować nadużycia, a z drugiej nie do końca jest pewna jak duża jest skala zjawiska i w jaki sposób sformułować odpowiedź, aby interpretacja dotyczyła tylko wąskiej grupy dopuszczającej się nadużyć".

W przeszłości FAA zabraniała prywatnym pilotom funkcjonować jako powietrzne taksówki. Piloci samolotów komercyjnych i ich samoloty podlegają ostrzejszym standardom bezpieczeństwa. W innych sytuacjach piloci zazwyczaj zawierają tylko ustne umowy pytając przedtem bezpośrednio lub za pośrednictwem Internetu, czy ktoś ma ochotę z nimi lecieć. Przy założeniu, że możemy w taki sposób czerpać zyski, jest to obarczone zbyt dużym ryzykiem i zwyczajnym chodzeniem na skróty.

Paliwo wykorzystywane zarówno do lotów rekreacyjnych jak i w celu poprawy umiejętności pilota może kosztować setki dolarów i w wielu przypadkach może ograniczać to rozwijanie swojego hobby. Dlatego FAA zezwalała pilotom amatorom, aby ich pasażerowie pokrywali proporcjonalnie koszty paliwa, opłat lotniskowych, czy wynajmu. Jeśli całkowity koszt przelotu wynosi w sumie 500 dolarów, pasażer może zapłacić maksymalnie 250 dolarów, a pilot pozostałą część, czyli 250 dolarów. Podstawą do takich rozliczeń jest fakt, że piloci zmuszeni są wynająć samolot i zaplanować lot bez pewności, że będą mieli na pokładzie jakichkolwiek dodatkowych pasażerów. Nie mogą także skonfigurować trasy na prośbę pasażerów w taki sposób, aby w stu procentach zaspokoić ich potrzeby.

Przepisy te dały początek firmom takim jak AirPooler i Flytenow, które chcą aby latający piloci za niewielkie pieniądze dali innym możliwość szybkiego transportu, ograniczając przy tym poprzez wykorzystanie wolnych miejsc w samolocie emisję dwutlenku węgla. Mimo to, kiedy zaczęła działać firma AirPooler, znalazło się wielu przeciwników takiej idei podróżowania, zwłaszcza w perspektywie lotu pasażerów ze „świeżo upieczonym”, niedoświadczonym pilotem.

Poniżej nagranie wideo z takiego lotu.

Rebecca Macpherson powiedziała też, że: „FAA z pewnością ma pewne uzasadnione obawy, że takie rodzaje działalności jak choćby działalność firmy AirPooler będą wymagały trochę więcej nadzoru niż pozostała część społeczności lotnictwa ogólnego”. Wyraziła jednocześnie nadzieję, że urzędnicy zezwolą na działalność w ramach tzw. „planesharingu”, umożliwiając zamieszczanie ofert pilotów na stronach takich jak AirPooler, a tym z kolei pobieranie z tytułu pośrednictwa części składki (prowizji) płaconej przez pasażera. Dla przykładu, jeśli AirPooler pobierałby 20 procent składki pasażera, pilot będzie musiał zapłacić za lot 250 dolarów, podczas gdy pasażer zapłaci pilotowi 200 dolarów i 50 dolarów firmie AirPooler.

„Przeprowadziłam kompleksową analizę tego w jaki sposób dotychczas wyrażała się w tej kwestii FAA i byłabym bardzo zaskoczona gdyby którykolwiek z urzędników wyszedł i stwierdził - Nie, nie możesz tego zrobić. Nie sądzę aby tak się stało i nie ma żadnych argumentów na poparcie takiego stanowiska”, stwierdziła MacPherson, która nie ukrywa słabości do poglądów AirPoolera.

Jeśli FAA zaaprobuje „planesharing”, przewiduje jednak co najmniej trzy istotne zastrzeżenia ze strony urzędu:

  • Lot zamieszczony w takiej ofercie musi się odbyć, bez względu na to, czy jakikolwiek, dodatkowy pasażer na niego się zarejestrował. Jeśli ktoś zamieści ogłoszenie, a następnie je usunie z powodu braku zainteresowania pasażerów, FAA z pewnością go odwiedzi.
  • Piloci nie będą mogli zamieszczać nieograniczonej liczby ofert. Większość pilotów-amatorów odbywa loty co najwyżej kilka razy w miesiącu, a mniej doświadczeni piloci nawet rzadziej. Planowanie zbyt wielu lotów także uzasadniać będzie dochodzenie FAA.
  • Z systemu nie będą mogli korzystać także piloci zawodowi lecący prywatnym samolotem poza godzinami pracy, aby nie napędzać w nieuczciwy sposób własnego biznesu. Piloci komercyjni prawdopodobnie będą mogli korzystać z „planesharingu”, ale nie może być on wykorzystywany do promowania latania w celach zarobkowych, w przeciwnym razie może to być postrzegane jako sposób na omijanie regulacji handlowych.

Jeśli FAA rozwiąże ten problem, ograniczy tym samym wszelkie ryzyka związane z dostępem zarówno pilotów, jak i pasażerów do podróżowania prywatnym samolotem. Jeśli natomiast pozwoli działać wszystkim tym osobom w całkowitym amoku, będziemy mieli do czynienia z niedoświadczonymi pilotami planującymi zbyt wielu lotów, które na dodatek są poza ich poziomem umiejętności. Może to przynieść fatalne skutki. Mamy przynajmniej poprawnie ustawioną hierarchię wartości i z pewnością osobom na pokładzie mniej niż FAA zależy na tym, aby samoloty nie spadały z nieba.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony