Przejdź do treści
Źródło artykułu

Electronic Conspicuity (EC), czyli pokładowa technologia monitorowania ruchu w okolicznej przestrzeni powietrznej

Co to jest widoczność elektroniczna, z ang. Electronic Conspicuity (EC)? To ogólny termin określający technologię, która może pomóc pilotom, użytkownikom bezzałogowych statków powietrznych, a także służbom ruchu lotniczego być bardziej świadomymi tego, co dzieje się w otaczającej przestrzeni powietrznej. EC to zbiór różnych technologii, co do zasady podobnych do ADS-B, FLARM, OAT, OGN, transponderów, itd... umożliwiających elektroniczną identyfikację statku powietrznego w przestrzeni powietrznej. Niestety jak każda technologia, ma swoje wady, zalety i ograniczenia. W myśl zasady, lotów VFR, że latając "widzę i jestem widziany" łatwo można wpaść w pułapkę selektywnego widzenia, wiary, że to co widzę na ekranie jest tym jedynym. Innymi słowy czynnik ludzki w tak wrażliwej materii jaką jest obserwacja otoczenia, ze wsparciem urządzeń elektronicznych nabiera nowego wymiaru.

Dodatkowo, od 1 stycznia 2024 zacznie obowiązywać przepis nakazujący aby wszystkie bezzałogowe statki powietrzne, wykonujące loty w kategorii szczególnej (inne też, ale o tym w oddzielnym artykule) wyposażone były w włączone urządzenie RemoteID. RemoteID będzie realizowało funkcję EC (Electronic Conspicuity) i w większości będzie do tego wykorzystywało WiFI i Bluetooth o zasięgu dochodzącym nawet do 3km (!). RemoteID będzie "broadcastowało" swoją pozycję, wysokość, numer Operatora (czyli właściciela drona) i wiele innych informacji. Każdy kto będzie miał aplikację na telefon (z reguły bezpłatną) będzie w stanie odebrać ten sygnał, zlokalizować bezzałogowy statek powietrzny i odczytać numer właściciela. Z tym numerem będzie mógł pójść służb porządku publicznego i dochodzić swoich ewentualnych roszczeń. Należy też podkreślić, że RemoteID będą mogły realizować aplikacje mobilne. Oczekiwania są takie, że aplikacje mobilne będą wykorzystywane przez ultralekkie lotnictwo. 

Rozwijając i promując ten temat, brytyjski Urząd Lotnictwa Cywilnego (CAA) opublikował instruktażowy i edukacyjny materiał zatytułowany „Human Factors od Electronic Conspicuity”, w którym akcentuje korzyści ale i zagrożenia płynące z wykorzystania urządzeń tego typu.

Steve Jarvis, podkreślił, że użycie nawet najlepszych urządzeń "widzialności elektronicznej" innego ruchu, nie zastąpi rzetelnej i systematycznej obserwacji, tego zo "za oknem".

Pole obserwacji pilota bez wykorzystania EC (górny obrazek) oraz z jego wykorzystaniem (dolny obrazek)

Ryzyko kolizji w powietrzu jest dla pilotów przerażającą wizją. Żeby je ograniczyć, na całym świecie rozwijane są urządzenia, które zwiększają świadomość sytuacyjną zapewniając możliwość szybszego wykrycia innych statków powietrznych znajdujących się w pobliżu.

Należy mieć jednak świadomość, że nawet gdy 9 na 10 pilotów lata z włączonymi EC, to wykrywają one mniej niż 50% znajdujących się w powietrzu obiektów co oznacza, że większość z nich i tak nie jest dla pilota "elektronicznie" widoczna.

Duża część wykonanych przez EC detekcji nie jest wzajemna, ponieważ należy założyć, ze ostrzeżenia o ruchu nie są wizualizowane na wyświetlaczach EC innych statków powietrznych. 

Co istotne, jeśli na zainstalowanym w kokpicie urządzeniu elektronicznym wyświetla się potencjalna pozycja samolotu nadlatującego z przeciwnego kierunku, to pilot znając mniej więcej jego położenie omiata wzrokiem mniejszy wycinek nieba, zmniejszając tym samym uwagę w pozostałych kierunkach.

Podsumowując, Steve Jarvis wymienia 6 czynników na które trzeba zwrócić uwagę decydując się na skorzystanie z urządzeń EC (Electronic Conspicuity). Zalecenia nie są oczywiste, dlatego szczególnie gorąco zachęcamy do zapoznania się z tym kilkunastominutowym materiałem w języku angielskim:

Human Factors od Electronic Conspicuity

Przypis redakcji:
Wasze komentarze przypomniały o pominiętym przez nas nieumyślnie jednym ważnym zagadnieniu. Oczywiście chodzi o to, aby docelowo wszyscy byli "widzialni" elektronicznie. To jest oczywiste. Pozostaje wtedy kwestia interoperacyjności tych wszystkich standardów, bowiem niektóre mogą "rozsiewać" swoją pozycję, inne, wykorzystujące sieć GSM będą musiały "przechodzić" przez serwer. Podsumowując, jeszcze trochę czasu upłynie, zanim EC stanie się powszechne na tyle, że każdy będzie z niego korzystał. Pierwszym etapem wydaje się U-space który będzie nakładał obowiązek używania wybranych. Wydaje się, dodatkowo, że gdyby Nadzór Lotniczy (w Polsce ULC) zdecydował się na nakaz używania EC w przestrzeni klasy G przez wszystkich, byłoby to wdrażane etapowo i pewnie z wykorzystaniem TMZ (Transponder Mandatory Zone). Co do komentarza, że nie zrozumieliśmy o co chodzi w EC, to niniejszy artykuł miał zwrócić uwagę na czynnik ludzki dotyczący użycia tej technologii. Temat na pewno obszerny i niebawem wrócimy do niego.

Polecamy również: Rozporządzenie 666 weszło już w życie i należy się do niego stosować?

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony