Przymusowe lądowanie z powodu kobry odkrytej w kabinie podczas lotu
Południowoafrykański pilot wykonał bezpieczne przymusowe lądowanie ze śmiercionośną kobrą, która przed lotem dostała się do kabiny jego dwusilnikowego samolotu. Rudolf Erasmus i czwórka jego przyjaciół, wykonywali lot w RPA, kiedy lotnik poczuł coś zimnego pod koszulą w pobliżu biodra.
Jak potem relacjonował, przypuszczał, że to zaczęła przeciekać jego butelka z wodą, ale gdy spojrzał w dół, zobaczył węża, które wpełzł pod jego fotel. „Przez chwilę zapadła oszołamiająca cisza” – powiedział. „Było to bardziej tak, jakby mój mózg nie rejestrował tego, co się naprawdę dzieje. Myślę, że to był moment niedowierzania”. Pilot zgłosił kontrolerowi, że ma „trudną sytuację na pokładzie” i natychmiast skierował się na lotnisko Welkom, gdzie niedługo potem bezpiecznie wylądował. Pięć osób opuściło pokład bez żadnych obrażeń, a wąż został znaleziony zwinięty pod siedzeniem.
Urząd Lotnictwa Cywilnego Republiki Południowej Afryki pochwalił pilota „za wykazanie się nienaganną odwagą podczas lądowania, choć pod ekstremalną presją”. Na nieszczęście dla Erasmusa historia się na tym nie skończyła. Gdy czekał, aż gada schwytają wezwane służby, ten zniknął. Erasmus i mechanicy spędzili dwa dni na rozbieraniu samolotu, ale węża w jego wnętrzu nie znaleźli.
Kobry tego gatunku są charakterystycznie żółte i osiągają około półtora metra długości. Są jednymi z najbardziej śmiercionośnych węży na świecie, a jedno ich ukąszenie powoduje wydzielenie jadu, które może zabić nawet dziewięć osób.
Wąż na pokładzie małego samolotu
Komentarze