Cenowa bitwa lotnicza o Atlantyk
Jak poinformował portal Rzeczpospolita, szykuje się druga odsłona wojny cenowej na przeloty nad Atlantykiem. Wywołał ją norweski niskokosztowy Norwegian.
Ta wojna zaczęła się w 2018 roku, kiedy Norwegowie zaczęli rozbudowywać swoją atlantycką siatkę. Według firmy analitycznej Airline Network News and Analysis (Anna. Aero) w 2018 roku ceny biletów z portów europejskich do USA i Kanady spadły o 9,1 proc. Statystyczny bilet staniał z 494 do 446 euro za podróż powrotną.
Na trasach atlantyckich najdroższa pozostaje Lufthansa, która w 2018 roku obniżyła swoje średnie ceny o 101 euro do 504 euro, za Niemcami znalazły się Air France 471 euro, o 50 euro mniej niż rok wcześniej, kolejna linia w tym rankingu, to British Airways (o 30 euro mniej niż w 2017 r.), dalej KLM (o 11 euro mniej – 455 euro), w tej samej grupie plasuje się także LOT, ale najtańszy jest Norwegian, który w tej sytuacji zdecydował się pójść pod prąd i swoje taryfy podwyższył (z 255,2 euro do 264,53 euro). Na początku Norwegowie oferowali przeloty jeszcze taniej – „goły" bilet, bez dopłat za bagaż, posiłki czy za rezerwację miejsca w samolocie kosztował 80 euro za przelot w jedną stronę.
W tej sytuacji znalezienie biletu z odpowiednio dużym wyprzedzeniem za cenę poniżej 2 tys. złotych nie powinno być problemem.
Cały artykuł czytaj na stronie www.rp.pl
Komentarze