Przejdź do treści
Źródło artykułu

Zmarł pilot Marek Wachowski, współzałożyciel KTL AOPA Poland

20 czerwca 2024 r., zmarł pilot Marek Wachowski. Marek zrobił licencję na początku lat 90-tych. Przez prawie 10 lat latał z lotniska w Modlinie własnym samolotem PZL-110 Koliber. Wymyślił nazwę Krajowe Towarzystwo Lotnicze przed rejestracją stowarzyszenia w Polsce. W 1996 r. razem z Lechem Walaszkiem pojechał na konferencję IAOPA w Zug (Szwajcaria) i zgłosili akces KTL do AOPA. Wtedy KTL została przyjęta jako 41 krajowa organizacja do IAOPA.


Oświadczenie Longina Bielaka i Błażeja Krupy w imieniu Rady Komisji Seniorów Automobilklubu Polski


Kochane Seniorki, Szanowni Seniorzy,
Znowu mamy niestety do przekazania Wam kolejną, bardzo smutną informację. Wczoraj 20 czerwca 2024 ,w nocy, nagle odszedł od nas kolejny senior, przyjaciel wielu z nas – Marek Wachowski.

Marek zaczął swoją przygodę z motoryzacją już w wojsku, gdzie woził autem jak powiadał generała, jednego z szefów WAT-u. Stamtąd trafił na początku lat  50-tych XX wieku do nowo powstałej Fabryki Samochodów Osobowych – do działu kontroli technicznej, ale był stałym gościem w biurze konstrukcyjnym, gdzie poznał całe grono wspaniałych ludzi, którzy mieli ambicje stworzenia tam czegoś więcej niż produkcja auta licencyjnego. Potem była współpraca z WFM i wreszcie od roku 1957 nowa pasja –  został dziennikarzem, redaktorem właśnie powstałego tygodnika o tematyce motoryzacyjnej – AUTO MOTO SPORT. Marek nie tylko pisał artykuły, ale robił również zdjęcia do tego pisma.

To były Jego pomysły, był też jednym z dwóch kierowców w jeździe 24 godzinnej skuterem OSA, 65 godzinnej jeździe Syreną 102 na dystansie 5000 kilometrów na torze fabrycznym FSO na Żeraniu w 1959 roku, a nawet Skodą Spartak przez 5000 kilometrów na słynnym odcinku autostrady pod Wrocławiem.

Brał udział jako kierowca lub pilot w wielu słynnych rajdach, jak: Rajd Polski ( w 1962 roku na wypożyczonym mu przez dział prasowy Mercedesie 300SL Cabrio), Rajd Monte Carlo ( ukończonym na Syrenie 102 ), Safari ( Porsche 911 ), oraz w najdłuższych w historii maratonach: Londyn - Sydney w 1968 roku i Londyn - Meksyk w 1970 roku, obydwa z Sobiesławem Zasadą. Na nim spoczywało wiele spraw organizacyjnych przed zawodami, a potem rola pilota podczas samego rajdu. Niewątpliwie pomagała mu w tym doskonała znajomość języków: angielskiego, niemieckiego, francuskiego i rosyjskiego oraz ujmujący sposób bycia, który otwierał drzwi gabinetów takich osób jak Ferdynand Porsche czy Stuart Turner z Forda.

Przez sport trafił do firmy Castrol, był przez lata jej przedstawicielem, potem dyrektorem biura w Warszawie i wreszcie prezesem polskiej filii, której oleje przez dekady były wiodącą marką na naszym rynku samochodowym.

Tak jak Marek był pionierem w motoryzacji w Polsce, tak w latach 90-tych pochłonął go nowy bakcyl – lotnictwo. Zrobił licencję pilota turystycznego i został jednym z pierwszych właścicieli prywatnego samolotu w Warszawie. Za tym poszła działalność społeczna. Był jednym z założycieli Krajowego Towarzystwa Lotniczego i zaraz potem inicjatorem przystąpienia KTL do największej na świecie organizacji zrzeszającej pilotów i prywatnych właścicieli statków powietrznych.

Unikający rozgłosu i reklamy własnej osoby, dopiero niedawno udostępnił swoje archiwum fotograficzne, podzielił się z czytelnikami Classic Auto wspomnieniami o swych wyczynach z młodości, a nawet dał się namówić na wywiad do kamery ( oglądaliśmy to podczas czerwcowego spotkania, historię poszukiwania i odnalezienia Porsche 911S w Australii – auta które pilotował ponad 50 lat temu w rajdzie Londyn – Sydney ). 

Dla nas – kolegów z rajdów – był niekwestionowanym autorytetem w wielu dziedzinach życia, byliśmy zawsze gotowi do wzięcia udziału w inicjowanych przez Niego spotkaniach, których nic nam już nie zastąpi. Żegnaj Marku.

W imieniu Rady Komisji Seniorów Automobilklubu Polski,
Longin Bielak i Błażej Krupa

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony