Przejdź do treści
Śmigłowiec Mi-8 3 Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej (fot. 3 GPR)
Źródło artykułu

Wojskowi lotnicy z 3 GPR na pomoc cywilom po wybuchu gazu w Katowicach

W wyniku wybuchu gazu w jednym z budynków w Katowicach życie straciły dwie osoby, a kilka zostało rannych. Spod gruzów strażacy wydobyli siedmioro poszkodowanych. Szybka interwencja nie byłaby możliwa, gdy nie wojsko. Lotnicy z 3 Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej przewieźli w rejon katastrofy strażaków z psami na pokładzie wojskowego śmigłowca Mi-8.

W miniony piątek (27 stycznia) rano około godziny 8.30 doszło do wybuchu gazu w kamienicy w katowickiej dzielnicy Szopienice. W wyniku eksplozji zawaliła się połowa plebanii należącej do parafii ewangelicko-augsburskiej. W katastrofie zginęły dwie osoby, kilka zostało rannych. Spod gruzów budynku strażacy wyciągnęli siedmioro poszkodowanych. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

W akcję ratunkową zaangażowały się różne służby, przede wszystkim państwowa i ochotnicza straż pożarna oraz policja. Pomagało także wojsko. Zgodnie z decyzją Ośrodka Koordynacji Poszukiwania i Ratownictwa Lotniczego (Aeronautical Rescue Coordination Centre – ARCC) w akcję włączyła się załoga śmigłowca Mi-8 z 3 Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej z Balic. ARCC to wojskowo-cywilna instytucja, która działa przy Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Decyduje ona o podjęciu przez cywilne i wojskowe statki powietrzne akcji ratowniczych i poszukiwawczych na terenie całego kraju oraz nad Morzem Bałtyckim.

Strażacy na pokładzie śmigłowca Mi-8 3 Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej (fot. 3 GPR)

(fot. 3 Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza)

Na pokładzie Mi-8 mieliśmy przetransportować w rejon katastrofy strażaków z psami poszukiwawczymi. Chodziło o zespoły ratownicze z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej PSP w Nowym Sączu – mówi kpt. pil. Sylwester Kanadys, dowódca załogi śmigłowca, uczestnik akcji ratunkowej. Nowosądeccy strażacy podlegają Małopolskiej Specjalistycznej Grupie Poszukiwawczo-Ratowniczej PSP oraz Wydziałowi Szkolenia Specjalistycznego Grup Ratowniczych Aspirantów PSP w Krakowie. – Warunki pogodowe nie pozwoliły nam od razu poderwać śmigłowiec z płyty lotniska. Ale zanim strażacy dojechali w okolice Krakowa, pogoda się poprawiła i wystartowaliśmy. Przetransportowaliśmy strażaków z psami z podkrakowskiego Pobiednika na lotnisko Katowice-Muchowiec – opowiada pilot. Dotarcie do Katowic zajęło około 20 min. – W akcjach ratowniczych czas ma kluczowe znaczenie. Bardzo się cieszymy, że przyspieszyliśmy transport strażaków w miejsce katastrofy. Dla osób uwięzionych w gruzowisku ważna jest każda minuta – podkreśla dowódca załogi Mi-8. – Przyczyniliśmy się pośrednio do pomocy poszkodowanym. Czujemy satysfakcję z tego, że nasze umiejętności i możliwości są wykorzystywane dla wspólnego dobra. Służymy po to, by ratować innych – mówi kpt. Kanadys. Poza nim w skład załogi Mi-8 wchodzili: ppor. Michał Mądry (drugi pilot), sierż. Wojciech Fijołek (technik pokładowy), por. Łukasz Wawrzyniak (lekarz) i mł. chor. Przemysław Abramczuk (ratownik medyczny).

3 Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza ze strażakami szkoli się od 2016 roku. Wspólne treningi zainicjowali kpt. pil. Wiesław Jastrzębski, były szef szkolenia 3 GPR, oraz Jerzy Herma, instruktor przewodników psów ratowniczych. Szkolenia lotników i strażaków odbywają się zwykle raz na kwartał. Kolejne odbędzie się na początku lutego.

Poznajemy procedury, uczymy się współdziałania. Oswajamy także psy ratownicze z zapachem i dźwiękiem śmigłowców, by w trakcie realnej akcji nie stresowały się i mogły się skupić na swoim zadaniu – mówi kpt. Kanadys.

To nie pierwszy raz kiedy żołnierze i śmigłowce 3 Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej wspierają cywilne służby w ratowaniu ludzkiego życia. Wojskowi wykonywali także loty w ramach Akcji Serce i kilkakrotnie transportowali do szpitali poszkodowanych w wypadkach komunikacyjnych. Żołnierze pomagali między innymi w transporcie poszkodowanych dzieci po wypadku autokaru w 2018 roku w okolicy miejscowości Tenczyn w Małopolsce oraz po tragicznym zdarzeniu na autostradzie A4 w miejscowości Lutków na Podkarpaciu. Zginęło wówczas pięć osób, a ponad 40 było rannych.

W Siłach Zbrojnych RP funkcjonują trzy grupy poszukiwawczo-ratownicze: w Świdwinie, Mińsku Mazowieckim i Krakowie. Jednostki te pełnią dyżury w systemie zmianowym przez całą dobę 365 dni w roku. Są przygotowane do wykonywania zadań poszukiwawczych i ratowniczych na terenie Polski oraz w obszarze przygranicznym.

Magdalena Kowalska-Sendek

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony