Przejdź do treści
Źródło artykułu

Symulatory Orlika i Iskry dla Szkoły Orląt

Firma ETC-PZL Aerospace Industries wygrała przetarg na dostawę do Szkoły Orląt modułowych symulatorów Iskry i Orlika. Dzięki nim przyszli piloci będą mogli bezpiecznie przećwiczyć najtrudniejsze scenariusze lotu. Do uczelni urządzenia mają trafić do końca 2015 roku. Wartość zamówienia to około 7 milionów złotych.

W czerwcu Wyższa Szkoła Oficerska Sił Powietrznych ogłosiła przetarg na modułowe symulatory samolotów PZL 130 Orlik i TS-11 Iskra. Jedyną ofertę na dostawę urządzeń złożyła firma ETC-PZL Aerospace Industries. Na realizację wartego ok. 7 milionów zamówienia ma czas do 15 grudnia przyszłego roku. Symulatory modułowe zastąpią pochodzące z lat dziewięćdziesiątych symulatory tych typów samolotów.

Współpraca z Selekcjonerem

Zwycięzca przetargu musi wyprodukować symulatory według określonych wymagań. Muszą to być dokładne repliki kabin Orlika oraz Iskry i pasować do używanego w Wyższej Szkole Oficerskiej Sił Powietrznych systemu „Selekcjoner”.

– Urządzenia, którego stałymi elementami są: duży, sferyczny układ projekcyjny z trzema projektorami i stanowisko instruktora. Wymienne są natomiast poszczególne kabiny samolotów i śmigłowców oraz oprogramowanie i wyposażenie łącznościowe kompatybilne z zastosowanym w „Selekcjonerze”. Wymiana kabin trwa nie więcej niż kwadrans – tłumaczy ppłk pil. Maciej Wilczyński, kierownik Akademickiego Ośrodka Szkolenia Lotniczego WSOSP.

Oficer dodaje, że to bardzo funkcjonalne rozwiązanie. – Przy założeniu, że każda z maszyn może pracować około ośmiu godzin, mając wymienne moduły można wykorzystywać  je niemal bez przerwy – tłumaczy szef AOSL.

Prawie jak lot

Obecnie dęblińska uczelnia wykorzystuje dwa rodzaje modułowych kabin: śmigłowca Głuszec i samolotu F-16.  Gdy do uczelni trafią kolejne: Orlika i Iskry, możliwości szkoleniowe uczelni jeszcze się zwiększą. – Podchorążowie, „latając” w tych symulatorach, będą mogli przećwiczyć wiele scenariuszy, jakie mogą się zdarzyć w powietrzu podczas lotu – tłumaczy instruktor z Akademickiego Ośrodka Szkolenia Lotniczego.

Adepci lotnictwa będą trenować starty, lądowania, manewry lotnicze i loty według wskazań przyrządów. Będą mogli latać niezależnie od pory dnia lub nocy, w burzy, podczas silnych wiatrów, przy oblodzeniu. Podczas pilotowania będą korzystać z częstotliwości radiowych takich samych jak w rzeczywistości. Siedzący w kabinie i „pilotujący” np. Orlika podchorąży będzie słyszał m.in. prace zespołu napędowego, sygnały radiowe i zakłócenia, ale też burzy czy deszczu.

Ppłk pil. Wilczyński przyznaje, że rola symulatorów we współczesnym szkoleniu lotniczym jest nie do przecenienia. – Takie urządzenia dają ogromne możliwości i są doskonałym elementem edukacji przyszłych pilotów – mówi oficer.

W codziennym szkoleniu przyszłych pilotów Szkoła Orląt wykorzystuje kilkanaście symulatorów. Wśród nich są m.in. symulatory lotu: SW-4, M-28 Bryza, Iskra i katapultowania z tej maszyny, PZL 130 Orlik, symulator sytuacji powietrznej RDS-15, symulator dezorientacji przestrzennej.

PG
autor zdjęć: Jarosław Wiśniewski

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony