Symulator ze Świdnika nabiera kształtów
Urządzenie, które ma stanąć w jednym z pomieszczeń Strefy Historii w Świdniku, powoli się krystalizuje. Pracownicy placówki czekają na ostatnie elementy symulatora i już w przyszłym tygodniu rozpoczną montaż.
Symulator będzie posiadał trzy 47-calowe monitory, dzięki którym użytkownicy poczują się jak w prawdziwych przestworzach. Ponadto, dołożony zostanie 15-calowy, dotykowy ekran, na którym będzie można śledzić warunki lotu.
– Mamy też fotele, podstawy pod nie oraz stelaże pod ekrany. Gotowe jest już też oprogramowanie. Czekamy na przesyłkę z częściami do sterowania, czyli wyświetlaczami, sterami, wolantem, pedałami, radiostacją i przełącznikami. To one sprawią, że w symulatorze poczujemy się jak w kabinie lotniczej – tłumaczy Andrzej Misiurski ze Strefy Historii.
Ostatnie tygodnie były też czasem dopracowywania projektu i dokonywania drobnych poprawek, które zdecydowanie wpłyną na jego odbiór. Zmieniono, na przykład system mocowania foteli, dzięki czemu dopasują się do wzrostu i wagi różnych użytkowników.
– Staramy się na bieżąco wyłapywać i korygować błędy. Kolejne tygodnie poświęcimy na skalibrowanie wszystkich części i połączenie ich w całość. To pierwszy symulator, który budujemy – dodaje pan Andrzej.
Po złączeniu ze sobą wszystkich części, przyjdzie czas na testowanie. W tym pomogą doświadczeni piloci.
– Po przejściu prób, symulator zostanie oddany do użytku mieszkańcom. Pierwotnie planowaliśmy, że stanie się to pod koniec listopada, jednak ze względu na obostrzenia Strefa Historii jest na razie zamknięta dla odwiedzających. Na pewno jednak zaprosimy za stery, gdy tylko będzie to możliwe – tłumaczy A. Misiurski.
Symulator lotu powstaje w ramach Budżetu Obywatelskiego. Pomysł jego budowy zgłosił Kamil Grabowski, wychowanek Klubu Modelarskiego „Taurus”. Koszt projektu to 54 tys. zł.
Komentarze