Stowarzyszenie lotnicze vs. lokalny samorząd, czyli komu przeszkadzają entuzjaści lotnictwa…
Niniejszym publikujemy list otwarty Andrzeja Palucha, Prezesa Lotniczego Stowarzyszenia Ziemi Łańcuckiej w Rogóżnie. Tekst opisuje historię wyrzucenia lokalnej organizacji lotniczej z dzierżawionego do tej pory lądowiska i sporów w tym temacie z władzami miejscowej gminy.
Członkowie Lotniczego Stowarzyszenia Ziemi Łańcuckiej w Rogóżnie zwrócili się z apelem o pomoc w tej sprawie do Ewy Leniart, Wojewody Podkarpackiego. Pani Wojewoda z kolei zwróciła się w piśmie do Jakuba Czarnoty, Wójta Gminy Łańcut z prośbą o pomoc dla Stowarzyszenia w zakresie zapewnienia im warunków dla realizacji celów statutowych. Jednak podjęte działania nie przyniosły wymiernych efektów. Szczegóły w poniższym tekście, a także w linkach umieszczonych pod nim.
Pełna treść listu otwartego:
Lotnicze Stowarzyszenie Ziemi Łańcuckiej w Rogóżnie jako stowarzyszenie rejestrowe klub sportowy, a wcześniej jako nieformalna grupa działa od przeszło 20 lat. Jednym z głównych celów statutowych jest praca z młodzieżą. W związku z tym w celu krzewienia szeroko pojętego lotnictwa, stowarzyszenie podjęło współprace z lokalnymi szkołami. Polega ona na organizowaniu spotkań z młodzieżą zarówno w szkołach jak i na lądowisku. Zarówno młodzież szkolna jak i ludność lokalna wielokrotnie mogła uczestniczyć w licznie organizowanych imprezach, typu zawody modelarskie, czy też mikrolotowe.
Zarząd stowarzyszenia nawiązał również współpracę z Powiatem Łańcuckim, a szczególnie z - Zespołem Szkół Technicznych nr 2 im. Jana Kochanowskiego w Łańcucie. Szkoła ta od niedawna we współpracy z firmą EME Aero szkoli swoją młodzież w zawodzie mechanik lotniczy. Współpraca ta ma na celu m. in. organizowanie w przyszłości szkoleń lotniczych dla młodzieży.
Kilka dni temu wydarzyła się rzecz skandaliczna. Obecne władze gminy w osobie wójta Pana Jakuba Czarnoty nie przedłużyły umowy dzierżawy lądowiska dla stowarzyszenia, która to wygasa 30 września tego roku. Tym samym stowarzyszenie zostało wyrzucone z terenu, który użytkowało od dawna. Lotnicy od kilku lat zabiegali u władz gminy przede wszystkim o umowę na dłuższą dzierżawę gruntów rolnych na których prowadziło swoją działalność. Było to jednak blokowane przez władze, co skutecznie uniemożliwiało rozwój stowarzyszenia.
Władze stowarzyszenia wielokrotnie przedstawiały swoje plany. Nie mogąc uzyskać zgody na dłuższą dzierżawę nie można było starać się o rejestracje lądowiska, wydłużenie pasa startowego, czy też budowę hangaru. Rezygnowali też potencjalni inwestorzy, którzy nie widzieli możliwości współpracy z władzami gminy, byli skutecznie zniechęcani. Inwestorzy obawiali się, że w przyszłości mogą być potraktowani tak samo jak stowarzyszenie. Do tego nie mając gwarancji, że stowarzyszenie będzie istnieć i w związku z tym będzie dostęp do pasa startowego, nie chcieli podjąć ryzyka ponoszenia kosztów inwestycyjnych.
Od dłuższego czasu członkowie stowarzyszenia walczyli o należne im traktowanie wynikające z przepisów prawa, które to narzuca obowiązek współpracy samorządu gminnego z organizacjami pozarządowymi. Taką decyzją władze gminy zniweczyły wieloletni dorobek całego stowarzyszenia. Nie jest tajemnicą, że od kilku lat Pan wójt poprzez swoje działania starał się nie dopuścić do rozwoju bardzo dobrze zapowiadającej się organizacji lotniczej.
Członkowie stowarzyszenia w przeciągu kilkunastu lat własnymi siłami i dużymi środkami doprowadzili do utworzenia nie tylko pasa trawiastego z przyległym do niego terenem dla motoparalotniarzy i modelarzy, ale też wpisało się poprzez organizację imprez w lotniczą działalność dla miejscowości i lokalnej społeczności. Pomimo tak niesprzyjającej atmosfery ze strony władz gminy, stowarzyszenie zaczęło pozyskiwać środki finansowe. W bieżącym roku ich dorobek został doceniony przez Podkarpacki Urząd Marszałkowski i uczestniczyli w Programie Podkarpackie Przestrzeń Otwarta.
Pomimo trudnej sytuacji związanej z wojną na Ukrainie i w związku z tym utworzeniem strefy R 148 wywiązali się z organizacji zaplanowanych imprez lotniczych wynikających z Programu. Jednakże część pilotów z ww. powodów odeszła na inne lądowiska. Pod koniec lipca jeden z członków stowarzyszenia zginął w wypadku lotniczym, co w znacznym stopniu również zdezorganizowało ich działalność. Obecnie 95 procent ruchu lotniczego w stowarzyszeniu generują motoparalotniarze.
Atmosfera skandalu jest tym większa, gdyż do wyrzucenia stowarzyszenia przyczyniła się pewna grupa ludzi, związanych bezpośrednio z działalnością lotniczą, która do dnia dzisiejszego się jeszcze w pełni nie ujawniła. Umowa została podpisana w pospiechu, bez naszej wiedzy i poza naszymi plecami jednoosobowo. Szkoda, że ci ludzie, którzy przyszli „nie wiadomo” skąd, nie zdobyli się na to żeby zachować się przyzwoicie jak przystało na lotników, albo jak przystało na cywilizowanych ludzi. Mogli przedstawić swoje plany i zapewne byśmy się porozumieli. Wiedzieli o naszych kłopotach i nastawieniu wójta do stowarzyszenia, w sposób perfidny to wykorzystali.
Obecnie deklarują współpracę, ale jednocześnie podpisując umowę z wójtem nie zadbali o teren, który jest niezbędny do funkcjonowania stowarzyszenia, ograniczając się tylko do pasa startowego dla samolotów. W związku z tym zmuszeni jesteśmy przenieść swoją działalność w inne miejsce. Jednocześnie mamy nadzieje, iż nieprzyzwoite zachowanie wójta zostanie w przyszłości rozliczone, a wtedy być może będziemy mogli wrócić na nasze lądowisko.
Prezes Lotniczego Stowarzyszenia Ziemi Łańcuckiej w Rogóżnie Klub Sportowy
Andrzej Paluch
Czytaj również:
Co dalej w sprawie planów sprzedaży terenu lądowiska Lotniczego Stowarzyszenia Ziemi Łańcuckiej w Rogóżnie
Plany sprzedaży terenu lądowiska Lotniczego Stowarzyszenia Ziemi Łańcuckiej w Rogóżnie
Rogóżno: marzenie o Małej Dolinie Lotniczej
Komentarze